[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Mogłabyś dostać świetne referencje od twojej szefowej i od klientów.
Isabelle zmarszczyła brwi. To dziwne, że poruszył ten temat. Sama od dawna o
tym myślała, ale teraz miała inne problemy na głowie.
- W firmie Do usług" też mogę gotować i to we wspaniale wyposażonych kuch-
niach - wyjaśniła. Nagle powrócił niepokój o przyszłość, który dręczył ją od kilku mie-
sięcy. - Dostaję też duże napiwki - dodała niespodziewanie.
- A pieniądze są ważne - zauważył.
- Oczywiście - odparła bez zastanowienia.
Cristo patrzył na nią uważnie. Czy sądził, że ona przywiązuje zbyt wielką wagę do
pieniędzy? Oczywiście, on nie miał takich problemów.
- Muszę płacić rachunki - wyjaśniła. - I mieć dach nad głową.
- Czy tylko nad twoją głową, Isabelle?
Zadał to pytanie swobodnym tonem, ale Isabelle wyczuła, że coś się za tym kryje.
Jej podejrzenia nagle wzrosły. Mówił, że jest bardzo głodny, a teraz nie interesował się
jedzeniem, które miał na talerzu. To nie była zwykła rozmowa, jaką prowadzi się przy
stole.
- Czego chcesz się dowiedzieć? - spytała wprost.
- Tylko tego, czy mieszkasz sama. Mówiłaś o swojej babci.
- Babcia od sześciu lat nie żyje.
Cristo milczał przez chwilę, jakby chciał uszanować jej stratę.
- Masz inną rodzinę? - spytał cichym głosem.
- Siostrę. Mieszkamy pod jednym dachem. Tylko we dwie, jak do tej pory.
R
L
T
Jak do tej pory" było bardzo niefortunnym dodatkiem, ale nic nie mogła już na to
poradzić. Zauważyła, że oczy mu pociemniały i stwardniały rysy twarzy. Powróciły
wszystkie jej obawy.
Kim jesteś, Cristiano Verón, i dlaczego tak bardzo interesujesz się moją rodziną?
Kątem oka zauważyła, że zbliża się do nich mężczyzna wyglądający na kierownika
sali. Pewnie jego uwagę przyciągnął fakt, że prawie nic nie jedli. Coś cicho mówił o ja-
kimś telefonie, ale Isabelle go nie słuchała. Zastanawiała się, co powinna powiedzieć
Cristowi.
Czy ma stanąć z nim do walki, ryzykując utratę pieniędzy, które miał jej zapłacić?
Może zle odczytała jego reakcję? Może rozsądniej będzie poczekać, aż on wyłoży
wszystkie karty na stół?
Wtedy usłyszała to nazwisko, które natychmiast wyrwało ją z zamyślenia.
- Pan Harrington - mówił kierownik sali - twierdzi, że to bardzo pilne i dotyczy
Gisele.
R
L
T
ROZDZIAA PITY
Zanim kierownik sali skończył mówić, Cristo zerwał się od stołu. Jego umysł zare-
jestrował szok na twarzy Isabelle, ale w danej chwili nie to było najważniejsze.
Tego ranka rozmawiał z Chloe, kierowniczką swojej stajni, która martwiła się bra-
kiem apetytu Gisele. Nie był jednak przygotowany na taką wiadomość, jaką przekazał
mu Hugh. Chloe nie mogła się połączyć z Cristem, ponieważ miał wyłączony telefon.
Poprosiła więc Hugh, by go odnalazł. Wiedzieli, że będzie chciał poznać sytuację.
Skrócili więc lunch, a przez następne godziny Cristo nie wypuszczał telefonu z rę-
ki. Rozmawiał ze stajennymi i z weterynarzem. Czuł się bezradny. Gdyby to miało coś
zmienić, to natychmiast wsiadłby do samolotu. Jednak od Anglii dzielił go dzień podró-
ży. Zanim doleci, sytuacja się wyjaśni. Wrócił do Pelican Point i niecierpliwie czekał na
dalsze wieści.
Gisele była silnym koniem i wyszła z kryzysu. Kiedy się o tym dowiedział, odczuł
ogromną ulgę.
Wszedł pod prysznic i wtedy przypomniał sobie wyraz twarzy Isabelle, kiedy usły-
szała nazwisko Harrington. Szok w jej oczach. Pomyślał także o jej workowatej sukni,
odmowie napicia się wina i kawy. A jej rodziną jak do tej pory" była tylko siostra.
Ani w drodze powrotnej, ani też pózniej nie kontynuowali tej rozmowy. Cristo
miał co innego na głowie, więc Isabelle podawała mu w milczeniu posiłki.
Uspokoiwszy się co do stanu Gisele, wrócił myślą do ich pobytu w restauracji.
Isabelle okazała się bystrą, zabawną i bardzo miłą towarzyszką. Musiał przyznać sam
przed sobą, że nie chciałby, żeby to właśnie ona telefonowała do Hugh z wiadomością,
że jest w ciąży.
Gdyby ich rozmowy w restauracji nie przerwał telefon, spytałby ją wprost, co ro-
zumie przez określenie jak do tej pory", czy oczekuje dziecka, i powiedziałby jej, że jest
wysłannikiem Hugh Harringtona. Tym samym sprawa byłaby zakończona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
- Mogłabyś dostać świetne referencje od twojej szefowej i od klientów.
Isabelle zmarszczyła brwi. To dziwne, że poruszył ten temat. Sama od dawna o
tym myślała, ale teraz miała inne problemy na głowie.
- W firmie Do usług" też mogę gotować i to we wspaniale wyposażonych kuch-
niach - wyjaśniła. Nagle powrócił niepokój o przyszłość, który dręczył ją od kilku mie-
sięcy. - Dostaję też duże napiwki - dodała niespodziewanie.
- A pieniądze są ważne - zauważył.
- Oczywiście - odparła bez zastanowienia.
Cristo patrzył na nią uważnie. Czy sądził, że ona przywiązuje zbyt wielką wagę do
pieniędzy? Oczywiście, on nie miał takich problemów.
- Muszę płacić rachunki - wyjaśniła. - I mieć dach nad głową.
- Czy tylko nad twoją głową, Isabelle?
Zadał to pytanie swobodnym tonem, ale Isabelle wyczuła, że coś się za tym kryje.
Jej podejrzenia nagle wzrosły. Mówił, że jest bardzo głodny, a teraz nie interesował się
jedzeniem, które miał na talerzu. To nie była zwykła rozmowa, jaką prowadzi się przy
stole.
- Czego chcesz się dowiedzieć? - spytała wprost.
- Tylko tego, czy mieszkasz sama. Mówiłaś o swojej babci.
- Babcia od sześciu lat nie żyje.
Cristo milczał przez chwilę, jakby chciał uszanować jej stratę.
- Masz inną rodzinę? - spytał cichym głosem.
- Siostrę. Mieszkamy pod jednym dachem. Tylko we dwie, jak do tej pory.
R
L
T
Jak do tej pory" było bardzo niefortunnym dodatkiem, ale nic nie mogła już na to
poradzić. Zauważyła, że oczy mu pociemniały i stwardniały rysy twarzy. Powróciły
wszystkie jej obawy.
Kim jesteś, Cristiano Verón, i dlaczego tak bardzo interesujesz się moją rodziną?
Kątem oka zauważyła, że zbliża się do nich mężczyzna wyglądający na kierownika
sali. Pewnie jego uwagę przyciągnął fakt, że prawie nic nie jedli. Coś cicho mówił o ja-
kimś telefonie, ale Isabelle go nie słuchała. Zastanawiała się, co powinna powiedzieć
Cristowi.
Czy ma stanąć z nim do walki, ryzykując utratę pieniędzy, które miał jej zapłacić?
Może zle odczytała jego reakcję? Może rozsądniej będzie poczekać, aż on wyłoży
wszystkie karty na stół?
Wtedy usłyszała to nazwisko, które natychmiast wyrwało ją z zamyślenia.
- Pan Harrington - mówił kierownik sali - twierdzi, że to bardzo pilne i dotyczy
Gisele.
R
L
T
ROZDZIAA PITY
Zanim kierownik sali skończył mówić, Cristo zerwał się od stołu. Jego umysł zare-
jestrował szok na twarzy Isabelle, ale w danej chwili nie to było najważniejsze.
Tego ranka rozmawiał z Chloe, kierowniczką swojej stajni, która martwiła się bra-
kiem apetytu Gisele. Nie był jednak przygotowany na taką wiadomość, jaką przekazał
mu Hugh. Chloe nie mogła się połączyć z Cristem, ponieważ miał wyłączony telefon.
Poprosiła więc Hugh, by go odnalazł. Wiedzieli, że będzie chciał poznać sytuację.
Skrócili więc lunch, a przez następne godziny Cristo nie wypuszczał telefonu z rę-
ki. Rozmawiał ze stajennymi i z weterynarzem. Czuł się bezradny. Gdyby to miało coś
zmienić, to natychmiast wsiadłby do samolotu. Jednak od Anglii dzielił go dzień podró-
ży. Zanim doleci, sytuacja się wyjaśni. Wrócił do Pelican Point i niecierpliwie czekał na
dalsze wieści.
Gisele była silnym koniem i wyszła z kryzysu. Kiedy się o tym dowiedział, odczuł
ogromną ulgę.
Wszedł pod prysznic i wtedy przypomniał sobie wyraz twarzy Isabelle, kiedy usły-
szała nazwisko Harrington. Szok w jej oczach. Pomyślał także o jej workowatej sukni,
odmowie napicia się wina i kawy. A jej rodziną jak do tej pory" była tylko siostra.
Ani w drodze powrotnej, ani też pózniej nie kontynuowali tej rozmowy. Cristo
miał co innego na głowie, więc Isabelle podawała mu w milczeniu posiłki.
Uspokoiwszy się co do stanu Gisele, wrócił myślą do ich pobytu w restauracji.
Isabelle okazała się bystrą, zabawną i bardzo miłą towarzyszką. Musiał przyznać sam
przed sobą, że nie chciałby, żeby to właśnie ona telefonowała do Hugh z wiadomością,
że jest w ciąży.
Gdyby ich rozmowy w restauracji nie przerwał telefon, spytałby ją wprost, co ro-
zumie przez określenie jak do tej pory", czy oczekuje dziecka, i powiedziałby jej, że jest
wysłannikiem Hugh Harringtona. Tym samym sprawa byłaby zakończona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]