[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- ProszÄ™, niech pan wejdzie. Obchodzimy rodzinnÄ…
uroczystość i prosimy, żeby się pan do nas przyłączył.
Jenna wiedziała, że Ian nie znosi takich sytuacji i że
zawaha się, czy przyjąć zaproszenie. Niewiele myśląc,
wzięła go za rękę i pociągnęła za sobą.
- Pozwólcie, że wam przedstawię. Sir Ian MacGowan,
człowiek, który dał mi pracę i dach nad głową, kiedy przy
jechałam do Szkocji. Ian, to Greg Dumas, mąż mojej
siostry Fiony, a to Nick Chakaris, mąż mojej siostry Kelly.
Ian wymienił z mężczyznami uściski dłoni, a potem po
patrzył na kobiety.
- Niewiarygodne - rzekł. - Już przy jednej Jennie
trudno dać sobie radę, a co dopiero przy trzech.
Mężczyzni roześmiali się, a kobiety popatrzyły po so
bie, nie rozumiejąc, z czego oni się śmieją.
- Przyznaję, że musi minąć trochę czasu, zanim się
człowiek przyzwyczai - powiedział Nick, a Kelly trzepnę-
Å‚a go po ramieniu.
- Usiądz z nami. - Greg wskazał jedno z krzeseł. - Obaj
z Nickiem wróciliśmy do domu dzisiaj rano i dziewczyny
właśnie nam opowiadają o tym, jak odnalazły Jennę.
- Napijesz się herbaty? - zapytała Fiona.
- Z przyjemnością, lecz najpierw koniecznie muszę
porozmawiać z Jenną - odparł Ian.
2 0 8 * DAR LOSU
- Wybaczcie nam. - Jenna uśmiechnęła się do Iana
i zaprowadziła go do małego saloniku. - Przepraszam za
bałagan - powiedziała, rozglądając się dookoła. - Siostry
szyjÄ… ubranka dla dzieci.
- Jeśli ci przeszkodziłem, to przepraszam. Chciałem
poczekać do twojego powrotu, ale Hazel nie była pewna,
kiedy wracasz.
- To moja wina. Byłam tak przejęta spotkaniem z Fio
na, że zapomniałam powiedzieć, na jak długo wyjeżdżam.
Siostra poprosiła, żebym się z nią zabrała, i nie umiałam
jej odmówić.
Popatrzyła na Iana i na jego potargane włosy i z trudem
powstrzymała chęć, by je przygładzić. Wyglądał na zmę
czonego.
- Przepraszam, że wyjechałam tak nagle i bez podania
powodu, ale nie chciałam ci przeszkadzać w spotkaniu
z Chrisem.
- Chris mi powiedział, że zamierzasz szukać innej pra
cy. Czy to prawda?
- Wtedy, kiedy z nim rozmawiałam, rzeczywiście mia
łam takie plany. Od tamtej pory sporo myślałam i zmieni
Å‚am zdanie.
- Dzięki Bogu. - Ian westchnął z ulgą.
- Dlaczego tu przyjechałeś?
- Nie potrafię dobierać słów - wyrzucił z siebie gwał
townie i przeciągnął dłonią po twarzy.
- Trudno w to uwierzyć, szczególnie jeśli się wezmie
pod uwagę, że właśnie skończyłeś powieść.
- Nie umiem mówić o uczuciach.
- Och.
DAR LOSU 209
- Od czasu naszej ostatniej rozmowy nie mogÄ™ sobie
znalezć miejsca. Wtedy wszystko zrobiłem nie tak. %7łałuję,
że nie potrafiłem tego powiedzieć inaczej.
- Czego?
Ian długo wpatrywał się w Jennę bez słowa, a kiedy się
odezwał, wyznał:
- Kocham cię. Zakochałem się w tobie, kiedy cię tylko
zobaczyłem. Jesteś dla mnie wszystkim, a kiedy cię nie ma
obok, nie mogę normalnie funkcjonować. Jeżeli w ogóle
uda mi zasnąć, śnię tylko o tobie. Poprosiłem, byś za mnie
wyszła nie dlatego, że chciałem mieć w domu sekretarkę,
ale dlatego, że bez ciebie nie umiem sobie wyobrazić
dalszego życia.
- Ja też cię kocham.
- Kochasz mnie? - zapytał Ian, uśmiechając się nie
pewnie.
- Oczywiście. Gdybym nie była w tobie tak bardzo
zakochana, nigdy nie poszłabym z tobą do łóżka.
- Ale przecież powiedziałaś, że za mnie nie wyjdziesz.
- Wiem. Byłam głupia. - Jenna uśmiechnęła się przez
łzy. - Wyobrażałam sobie, że oświadczyny powinny wy
glądać inaczej. Ty nigdy nie mówiłeś o uczuciach, do
szłam więc do wniosku, że mnie nie kochasz. Dopiero
pózniej zaczęłam się zastanawiać nad tym, co mówiłeś
i robiłeś. Przypomniałam sobie, jak lubiłeś mnie rozśmie
szać, przytulać i jak namiętnie się ze mną kochałeś. Oka
załam się niedojrzała, przepraszam.
Ian wyjął pierścionek z kieszeni koszuli.
- Jeśli chcesz, klęknę przad tobą i będę prosił, żebyś za
mnie wyszła. Zrobię wszystko, by cię przekonać.
210 DAR LOSU
Jenna zerwała się z fotela, podbiegła do Iana i, siadając
mu na kolanach, objęła za szyję.
- Tak, tak, tak. Wyjdę za ciebie - szeptała, pieczętując
każde słowo pocałunkiem.
Ian przytulił ją mocno. Ujął jej dłoń w swoje ręce i wsu
wając jej pierścionek na palec, uśmiechnął się.
- Zgadłem rozmiar. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
- ProszÄ™, niech pan wejdzie. Obchodzimy rodzinnÄ…
uroczystość i prosimy, żeby się pan do nas przyłączył.
Jenna wiedziała, że Ian nie znosi takich sytuacji i że
zawaha się, czy przyjąć zaproszenie. Niewiele myśląc,
wzięła go za rękę i pociągnęła za sobą.
- Pozwólcie, że wam przedstawię. Sir Ian MacGowan,
człowiek, który dał mi pracę i dach nad głową, kiedy przy
jechałam do Szkocji. Ian, to Greg Dumas, mąż mojej
siostry Fiony, a to Nick Chakaris, mąż mojej siostry Kelly.
Ian wymienił z mężczyznami uściski dłoni, a potem po
patrzył na kobiety.
- Niewiarygodne - rzekł. - Już przy jednej Jennie
trudno dać sobie radę, a co dopiero przy trzech.
Mężczyzni roześmiali się, a kobiety popatrzyły po so
bie, nie rozumiejąc, z czego oni się śmieją.
- Przyznaję, że musi minąć trochę czasu, zanim się
człowiek przyzwyczai - powiedział Nick, a Kelly trzepnę-
Å‚a go po ramieniu.
- Usiądz z nami. - Greg wskazał jedno z krzeseł. - Obaj
z Nickiem wróciliśmy do domu dzisiaj rano i dziewczyny
właśnie nam opowiadają o tym, jak odnalazły Jennę.
- Napijesz się herbaty? - zapytała Fiona.
- Z przyjemnością, lecz najpierw koniecznie muszę
porozmawiać z Jenną - odparł Ian.
2 0 8 * DAR LOSU
- Wybaczcie nam. - Jenna uśmiechnęła się do Iana
i zaprowadziła go do małego saloniku. - Przepraszam za
bałagan - powiedziała, rozglądając się dookoła. - Siostry
szyjÄ… ubranka dla dzieci.
- Jeśli ci przeszkodziłem, to przepraszam. Chciałem
poczekać do twojego powrotu, ale Hazel nie była pewna,
kiedy wracasz.
- To moja wina. Byłam tak przejęta spotkaniem z Fio
na, że zapomniałam powiedzieć, na jak długo wyjeżdżam.
Siostra poprosiła, żebym się z nią zabrała, i nie umiałam
jej odmówić.
Popatrzyła na Iana i na jego potargane włosy i z trudem
powstrzymała chęć, by je przygładzić. Wyglądał na zmę
czonego.
- Przepraszam, że wyjechałam tak nagle i bez podania
powodu, ale nie chciałam ci przeszkadzać w spotkaniu
z Chrisem.
- Chris mi powiedział, że zamierzasz szukać innej pra
cy. Czy to prawda?
- Wtedy, kiedy z nim rozmawiałam, rzeczywiście mia
łam takie plany. Od tamtej pory sporo myślałam i zmieni
Å‚am zdanie.
- Dzięki Bogu. - Ian westchnął z ulgą.
- Dlaczego tu przyjechałeś?
- Nie potrafię dobierać słów - wyrzucił z siebie gwał
townie i przeciągnął dłonią po twarzy.
- Trudno w to uwierzyć, szczególnie jeśli się wezmie
pod uwagę, że właśnie skończyłeś powieść.
- Nie umiem mówić o uczuciach.
- Och.
DAR LOSU 209
- Od czasu naszej ostatniej rozmowy nie mogÄ™ sobie
znalezć miejsca. Wtedy wszystko zrobiłem nie tak. %7łałuję,
że nie potrafiłem tego powiedzieć inaczej.
- Czego?
Ian długo wpatrywał się w Jennę bez słowa, a kiedy się
odezwał, wyznał:
- Kocham cię. Zakochałem się w tobie, kiedy cię tylko
zobaczyłem. Jesteś dla mnie wszystkim, a kiedy cię nie ma
obok, nie mogę normalnie funkcjonować. Jeżeli w ogóle
uda mi zasnąć, śnię tylko o tobie. Poprosiłem, byś za mnie
wyszła nie dlatego, że chciałem mieć w domu sekretarkę,
ale dlatego, że bez ciebie nie umiem sobie wyobrazić
dalszego życia.
- Ja też cię kocham.
- Kochasz mnie? - zapytał Ian, uśmiechając się nie
pewnie.
- Oczywiście. Gdybym nie była w tobie tak bardzo
zakochana, nigdy nie poszłabym z tobą do łóżka.
- Ale przecież powiedziałaś, że za mnie nie wyjdziesz.
- Wiem. Byłam głupia. - Jenna uśmiechnęła się przez
łzy. - Wyobrażałam sobie, że oświadczyny powinny wy
glądać inaczej. Ty nigdy nie mówiłeś o uczuciach, do
szłam więc do wniosku, że mnie nie kochasz. Dopiero
pózniej zaczęłam się zastanawiać nad tym, co mówiłeś
i robiłeś. Przypomniałam sobie, jak lubiłeś mnie rozśmie
szać, przytulać i jak namiętnie się ze mną kochałeś. Oka
załam się niedojrzała, przepraszam.
Ian wyjął pierścionek z kieszeni koszuli.
- Jeśli chcesz, klęknę przad tobą i będę prosił, żebyś za
mnie wyszła. Zrobię wszystko, by cię przekonać.
210 DAR LOSU
Jenna zerwała się z fotela, podbiegła do Iana i, siadając
mu na kolanach, objęła za szyję.
- Tak, tak, tak. Wyjdę za ciebie - szeptała, pieczętując
każde słowo pocałunkiem.
Ian przytulił ją mocno. Ujął jej dłoń w swoje ręce i wsu
wając jej pierścionek na palec, uśmiechnął się.
- Zgadłem rozmiar. [ Pobierz całość w formacie PDF ]