[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zapach jego wody kolońskiej. - Chyba chce mnie pan w coś wrobić, detektywie - powiedziała ostro i
spojrzała na niego wyzywająco.
- Z całą pewnością jesteś w to zamieszana. Tylko Jeszcze nie wiem jak. - Patrzył jej prosto w oczy.
- Pozwól, że cię o coś zapytam, Mel. Dlaczego koniecznie chcesz zrobić z tego sprawę? Masz ku temu
Jakieś szczególne powody? Widziałam to maleństwo. Ma się dobrze. Szczęśliwie trafiło do ludzi,
którzy natychmiast je pokochali. Wygląda na to, że się czepiasz. Dlaczego?
- To nie jest takie proste, droga Lily. Popełniono przestępstwo przeciw bezbronnemu dziecku.
Wyjaśnianie takich spraw i ochrona poszkodowanych to moja praca.
- Kogo chcesz ukarać? Matkę? - Przez twarz Mela przemknął prawie niedostrzegalny grymas bólu.
Czyżby trafiła w jego czuły punkt?
- Tu nie chodzi o mnie. - Na moment przeszedł do ofensywy. - Ten, kto to zrobił, zapłaci za swój
uczynek. Mogę ci przysiąc! - wykrzyknął, nie potrafiąc dłużej się powstrzymać.
Rozpierała go złość. Widząc, że wiele nie wskóra, odwrócił się i odszedł sztywno wyprostowany, z
głową wysoko uniesioną do góry.
ROZDZIAA PITY
Uspokoił się dopiero w samochodzie. Usiadł za kierownicą i przez dobrych kilka chwil próbował
zebrać myśli. Dlaczego ta kobieta tak bardzo zachodziła mu za skórę? Zwykle nie traktował
prowadzonych przez siebie spraw osobiście, jednak Lily swoim sposobem bycia wyprowadzała go z
równowagi. Bezsprzecznie podobała mu się. Te zielone, lśniące oczy... i rozwiane włosy. Ale co to
miało do rzeczy? W Waszyngtonie było mnóstwo pięknych kobiet. Musiało być więc coś jeszcze...
Zamyślił się. W sumie wiele ich łączyło. Lily bardzo angażowała się w pracę i nigdy nie traktowała
ludzi przedmiotowo. Nie chodziło jej o słowa, lecz o prawdę. Nie pojmował, co taką kobietę mogło
skłonić do zajęcia się historią o podrzuconym dziecku. Nie chciał, aby ta sprawa wymknęła mu się z
rąk. Jeśliby złożyła na niego zażalenie, będzie się musiał niezle tłumaczyć, tym bardziej, że nie był
dziś na służbie. Każą mu napisać raport i przeniosą sprawę do odpowiedniego wydziału. Dobrze
wiedział, że ta historia nie należy do kompetencji wydziału zabójstw. Odbiorą
mu śledztwo i już nigdy nie dowie się, co Lily miała, tym wszystkim wspólnego. Zdecydował, że
pojedzie do biura i napisze raport.
Usadowił się przy komputerze. Nie, nie będzie bawił się w żadne domysły i niedomówienia. Trzeba to
wreszcie wyjaśnić. Lily musi być przesłuchana. Zapisał raport na dyskietce i położył ją na biurku
szefa. Stary przeczyta to w poniedziałek rano, pomyślał, i wyda Jakieś oficjalne dyrektywy. Działania
na własną rękę nie miały większego sensu.
PostanowiÅ‚ pójść na Å›niadanie. Nadal czuÅ‚ siÄ™ dziwnie. WybraÅ‚  Emeralds Café", jedno ze swoich
ulubionych miejsc. Dochodziło południe. Po drodze kupił gazetę i siedział teraz z kubkiem gorącej
kawy w poszukiwaniu artykułu Lily Markey, jednak ku swemu zdziwieniu nie znalazł nic. Nie
pamiętał, kiedy ostatnio coś podobnego się zdarzyło. Zamknął gazetę i zaczął się zastanawiać. Wtedy
dopiero dostrzegł na pierwszej stronie jej zdjęcie i zapowiedz serii reportaży o przemocy w
małżeństwie. %7łołądek ścisnął mu się Jeszcze bardziej. Aapczywie czytał dalej:  Moje badania
wskazują, że kobiety w Waszyngtonie są całkowicie Ignorowane przez system ochrony społecznej. Są
zastraszane i terroryzowane przez swoich mężów, ba, nawet maltretowane fizycznie. I nie ma
znaczenia, z jakiej warstwy się wywodzą. To problem ponad społecznymi podziałami". Czyżby Lily
zmieniła swoje zainteresowania? Mel znał to na wylot: skatowane, poranione kobiety, odmawiające
zeznań przeciwko swoim mężom, bowiem wprost umierały ze strachu, że mogłyby w ten sposób
sprowokować swych oprawców do jeszcze większej agresji. Tu byłaby potrzebna
zmiana systemu prawnego. Można by do tego wykorzystać ostatnie zabójstwo i nagłe zainterespwanie
burmistrza ochroną kobiet. Mel odłożył gazetę i dopił kawę. Na śniadanie stracił ochotę. Miał bardzo
złe przeczucia. Musiał jakoś zdystansować się od tematu, spojrzeć na wszystko chłodnym okiem.
Najlepiej mu to wychodziło, kiedy biegał. Energicznie wstał i ruszył w stronę samochodu.
Lily zapakowała walizkę do bagażnika. Wróciła na górę. Susie była praktycznie gotowa. Przebranie
zapewniało jej całkowitą anonimowość. Miała na sobie elegancki, granatowy garnitur, a na głowie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl