[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słońca rozświetliły miasto. Chciał zdążyć na śniadanie.
Nie mógł przestać myśleć o Allison. Pamiętał ją jako zachwycającą młodą dziewczynę.
Teraz wyglądała cudownie, jej egzotyczna uroda przyciągała wzrok jeszcze bardziej niż
wtedy, gdy była nastolatką. Gdyby została modelką, zrobiłaby majątek, ale zamiast tego sama
wynajmowała modeli.
W drodze do Mason starał się zachować obojętność, ale wystarczyło mu jedno spojrzenie
na Allison, by zrozumieć, że próbował oszukać samego siebie.
Kochał ją tak bardzo. W całym swoim życiu podobnie silnych uczuć doświadczył jedynie w
przypadku kilku osób. Teraz, kiedy znów znalazł się obok niej, wszystko na nowo odżyło.
Popełnił błąd, całując ją. Wprawdzie zaledwie dotknął jej ust, ale to wystarczyło, by
rozniecić ogień. Tak było i wcześniej, ale oboje byli zbyt młodzi i niedoświadczeni, by to pojąć.
Teraz to rozumiał, ale nie chciał tego. Jego życie i tak było dostatecznie skomplikowane.
W oddali zamajaczyły ceglane kolumny przy wjez dzie do rancza. Cole zaczął zwalniać.
Parę lat temu pokryli drogę asfaltem. Jej ciemna wstęga prowadziła do potężnej bramy z
kutego żelaza z wyrazną z daleka literą  C" na środku.
Kochał każdy skrawek tej okolicy. Rosnące tu drzewa i kaktusy, sarny, jaszczurki, węże i
pancerniki, upał, pchły i muchy. Kochał łagodnie zaokrąglone wzgórza z jaśniejącymi
gdzieniegdzie wapieniami i granitami. To jego rodzinne strony. Tutaj przyszedł na świat.
Tutaj umrze. Jest u siebie.
Zabudowania były oddalone od autostrady prawie o dziesięć kilometrów. Droga wiła się miedzy
wzgórzami, miejscami ciągnęło się wzdłuż niej ogrodzenie z kolczastego drutu. Cole zatrzymał
się na ostatnim wzniesieniu. Przed nim rozciągał się widok na leżące w dolinie ranczo. Dom
pochodził z końca ubiegłego wieku. Należał do bogatego Meksykanina. Frontowa część była
niższa, boczne skrzydła wznosiły się na dwa piętra. Między nimi mieściło się wewnętrzne
patio ozdobione fontanną i obsadzone roślinnością. Białe ściany z suszonej na słońcu cegły
lśniły w porannym słońcu.
59
Z tej odległości można było dostrzec pozostałości dawnego muru, który kiedyś chronił dom
przed Indianami i banitami. Do tej pory jego resztki zachowały się od strony wjazdu, a nad
drogą nadal wznosił się wysoki łuk. Z biegiem lat ranczo rozrastało się, zajmowało coraz
więcej miejsca. Stopniowo rozbierano boczne ściany ogrodzenia, aż wreszcie pozostała
jedynie niewielka część muru na zapleczu budynków. Z daleka widział stojące w rzędzie
domy dla rodzin pracowników rancza i niewielkie domki przeznaczone dla osób samotnych.
Dostrzegł fragment dachu domu zarządcy.
Zapalił silnik i ruszył w stronę Wielkiego Domu. Miał dziś przed sobą dużo do zrobienia.
Zatrzymał się przed potężnymi, rzezbionymi drzwiami frontowymi. Wysiadł z auta i
rozprostował się. Podjazd był ocieniony rosnącymi wokół wysokimi drzewami. Lekki
wietrzyk delikatnie poruszał liśćmi drzewek bawełnianych. Ten znajomy szelest oznaczał, że
jest w domu.
Wszedł do środka i zatrzymał się w przestronnym, wysokim na dwie kondygnacje holu,
ciągnącym się aż do położonego z tyłu domu patio. Wyłożona kafelkami podłoga lśniła w
słońcu, odbijała wpadające do środka światło.
Ruszył przed siebie, zaglądając po drodze do mijanych pokoi. Naraz zatrzymał się
raptownie, coś ścisnęło go za serce.
Rozradowana Trisha siedziała w swoim kojcu i z roześmianą buzią wyrzucała z niego
zabawki. Rosie, jedna z pracujących na ranczu kobiet, ze śmiechem zbierała je i wrzucała z
powrotem do środka.
Ten etap życia Tony'ego przeminął dla Cole'a bezpowrotnie. Widok zwyczajnej domowej
sceny po raz pierwszy tak boleśnie uświadomił mu, co utracił, czego go pozbawiono.
Zatrzymał się i powoli wszedł do pokoju.
- Dzień dobry, maleńka. Przywitasz się z wujkiem?
Trisha obejrzała się na dzwięk jego głosu. Zobaczyła go. Zaczęła radośnie podskakiwać i
wyciągać do niego rączki.
- Uff, tak właśnie myślałem. - Pochylił się i wziął dziewczynkę na ręce. Chwyciła go za
kołnierzyk i zaczęła tarmosić guzik. Delikatnie gładził miękkie, przesycone zapachem pudru [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl