[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się z Rachel. Nadal była ubrana w zielony top i białe, obcisłe
spodnie. Trudno było oderwać od niej wzrok.
- Proszę. - Podała mu coś, co wyglądało jak pudełko
jogurtu z dziurkami w pokrywce.
- Co to jest?
- Włóż na trzydzieści sekund do mikrofalówki, a sam się
dowiesz.
Zaintrygowany Tris zrobił to, co powiedziała. Po piętnastu
sekundach poczuł zapach czekolady. Spojrzał pytająco.
- Kiedy wróciliśmy z Alainem do fabryki, wy jeszcze
zwiedzaliście. Poprosiłam kobietę w recepcji, żeby
wyświadczyła mi przysługę. To mój prezent dla ciebie z
podziękowaniem za to, że uszczęśliwiłeś naszą córkę.
Tris otworzył pudełko. Gorąca ciemna czekolada. Taka,
jaką lubił najbardziej.
- Na statku opowiadałeś mi, jak smakuje.
- Spróbujmy razem, dobrze? - Zanurzył palec w ciepłej
mazi i podsunął jej do ust. - Ty pierwsza.
Rachel chwilę się zawahała, po czym ostrożnie zlizała z
jego palca czekoladę. Serce Trisa zaczęło walić jak oszalałe.
Kiedyś wielokrotnie całował te usta, choć zupełnie tego nie
pamiętał.
- Myślę, że nadszedł czas, aby sobie przypomnieć -
mruknął.
- Co mówisz?
W odpowiedzi pochylił się i przycisnął usta do jej
słodkich od czekolady warg. Nagle poczuł, jak budzi się w
nim pragnienie. Czegoś podobnego doświadczył też wtedy,
kiedy po raz pierwszy zobaczył Rachel u niej w domu.
Pogłębił pocałunek.
- Nie, Tris... - Rachel odepchnęła go i odwróciła się.
Podeszła do zlewu i zaczęła zmywać z ust czekoladę. Patrzył
na nią w milczeniu. Mogła zaprzeczać, ale on czuł, jak
zareagowała na jego pocałunek.
- Gdybym nie miał tego wypadku, codziennie
robilibyśmy dokładnie to, co zaczęliśmy przed chwilą.
Dziękuję za prezent. Teraz przynajmniej jedno z moich
wspomnień z przeszłości zostało ożywione.
Rachel nadal stała pochylona nad zlewem, nie patrząc w
jego stronę.
- Mam nadzieję, że nigdy więcej nie zrobisz mi takiej
niespodzianki. Przecież Natalie albo Alain mogli tu wejść i
nas zobaczyć.
Wspomnienie bratanka otrzezwiło Trisa.
- Przykro mi z powodu dzisiejszego zachowania Alaina.
- To nie twoja wina. Ani jego. - W końcu się odwróciła. -
On bardzo cierpi
- Wiem. Ale muszę przecież ustalić jakieś jasne zasady.
Natalie już zawsze będzie częścią mojego życia. Im szybciej
Alain zaakceptuje ten fakt, tym lepiej. Potrzebuję twojej
pomocy.
- Nie mam zamiaru przepraszać za to, że starałam się dziś
poprawić mu humor. Wystarczy, że spojrzę mu w oczy i...
- Nie chodzi mi o przeprosiny, Rachel. Byłaś dla niego
bardzo dobra, ale jeśli będziesz się wtrącać, w żaden sposób
nie zdołam nad nim zapanować.
- Tak, wiem, jestem tu kimś obcym.
- Nieprawda: Przywiozłem ciebie i Natalie do mojego
domu. To coś znaczy. Chcę tylko, byś od tej chwili reagowała
tak, jakby Alain był moim synem. Innymi słowy, pozwól mi
nim kierować.
- Spróbuję, chociaż nie będzie to łatwe.
- Tu potrzeba jedynie czasu. Nic innego nie uzdrowi
sytuacji.
- A jeśli czas nie pomoże? - spytała, a w jej głosie dało się
słyszeć niepokój.
- Pomoże - odparł z przekonaniem Tris, choć wcale nie
miał pewności. - Natalie znajdzie drogę do jego serca. Jestem
szczęśliwy, że mamy wyjątkową córkę, która posiada rzadką
umiejętność kochania wszystkich wokół. Wiem, że to w dużej
mierze twoja zasługa.
- Nie, Tris, Natalie po prostu taka jest. Co więcej, Alain
jest tak samo słodki jak ona. Czułam to już wtedy, kiedy po
raz pierwszy do mnie zadzwonił. Chciał ci tylko pomóc w
poradzeniu sobie z tymi bólami głowy. Jest przerażony, że
mogłoby ci się coś stać. Ma tylko ciebie.
- Tak, bardzo się o mnie martwi.
Rachel popatrzyła na niego z uwagą.
- Jak poważna była operacja, którą przeszedłeś po urazie?
- Niezbyt. Lekarz zmniejszył tylko ucisk na mózg. Reszty
dokonał mój organizm.
- To musiało być koszmarne przeżycie. - Jej głos zadrżał.
- Szczerze mówiąc, nic nie pamiętam. Kiedy się
obudziłem, mogłem wstać i iść do domu.
- Ale od tamtej pory cierpisz na bóle głowy.
- Tylko od czasu do czasu.
- Wydaje mi się, że jednak trochę częściej, inaczej Alain
pewnie by do mnie nie zadzwonił. Powiedz mi prawdę. Jak
często boli cię głowa?
- Nie ma żadnej reguły. Czasami bóle pojawiają się kilka
razy w tygodniu, a czasem nie mam ich miesiącami.
- To jak w typowej migrenie.
- Tylko mnie leki przeciwmigrenowe nie pomagają.
- To co wtedy robisz?
- Idę spać z workiem lodu na głowie. - Spojrzał na nią
zmrużonymi oczami. - Skąd ta nagła troska?
- Natalie powinna wiedzieć, jak się zachować, kiedy taki
ból cię dopadnie. Nie zawsze przy niej będę.
- To zabrzmiało jakoś dwuznacznie. Co, do diabła, chcesz
przez to powiedzieć?
- Nie rozumiem.
- Co miałaś na myśli, mówiąc, że nie zawsze przy niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
się z Rachel. Nadal była ubrana w zielony top i białe, obcisłe
spodnie. Trudno było oderwać od niej wzrok.
- Proszę. - Podała mu coś, co wyglądało jak pudełko
jogurtu z dziurkami w pokrywce.
- Co to jest?
- Włóż na trzydzieści sekund do mikrofalówki, a sam się
dowiesz.
Zaintrygowany Tris zrobił to, co powiedziała. Po piętnastu
sekundach poczuł zapach czekolady. Spojrzał pytająco.
- Kiedy wróciliśmy z Alainem do fabryki, wy jeszcze
zwiedzaliście. Poprosiłam kobietę w recepcji, żeby
wyświadczyła mi przysługę. To mój prezent dla ciebie z
podziękowaniem za to, że uszczęśliwiłeś naszą córkę.
Tris otworzył pudełko. Gorąca ciemna czekolada. Taka,
jaką lubił najbardziej.
- Na statku opowiadałeś mi, jak smakuje.
- Spróbujmy razem, dobrze? - Zanurzył palec w ciepłej
mazi i podsunął jej do ust. - Ty pierwsza.
Rachel chwilę się zawahała, po czym ostrożnie zlizała z
jego palca czekoladę. Serce Trisa zaczęło walić jak oszalałe.
Kiedyś wielokrotnie całował te usta, choć zupełnie tego nie
pamiętał.
- Myślę, że nadszedł czas, aby sobie przypomnieć -
mruknął.
- Co mówisz?
W odpowiedzi pochylił się i przycisnął usta do jej
słodkich od czekolady warg. Nagle poczuł, jak budzi się w
nim pragnienie. Czegoś podobnego doświadczył też wtedy,
kiedy po raz pierwszy zobaczył Rachel u niej w domu.
Pogłębił pocałunek.
- Nie, Tris... - Rachel odepchnęła go i odwróciła się.
Podeszła do zlewu i zaczęła zmywać z ust czekoladę. Patrzył
na nią w milczeniu. Mogła zaprzeczać, ale on czuł, jak
zareagowała na jego pocałunek.
- Gdybym nie miał tego wypadku, codziennie
robilibyśmy dokładnie to, co zaczęliśmy przed chwilą.
Dziękuję za prezent. Teraz przynajmniej jedno z moich
wspomnień z przeszłości zostało ożywione.
Rachel nadal stała pochylona nad zlewem, nie patrząc w
jego stronę.
- Mam nadzieję, że nigdy więcej nie zrobisz mi takiej
niespodzianki. Przecież Natalie albo Alain mogli tu wejść i
nas zobaczyć.
Wspomnienie bratanka otrzezwiło Trisa.
- Przykro mi z powodu dzisiejszego zachowania Alaina.
- To nie twoja wina. Ani jego. - W końcu się odwróciła. -
On bardzo cierpi
- Wiem. Ale muszę przecież ustalić jakieś jasne zasady.
Natalie już zawsze będzie częścią mojego życia. Im szybciej
Alain zaakceptuje ten fakt, tym lepiej. Potrzebuję twojej
pomocy.
- Nie mam zamiaru przepraszać za to, że starałam się dziś
poprawić mu humor. Wystarczy, że spojrzę mu w oczy i...
- Nie chodzi mi o przeprosiny, Rachel. Byłaś dla niego
bardzo dobra, ale jeśli będziesz się wtrącać, w żaden sposób
nie zdołam nad nim zapanować.
- Tak, wiem, jestem tu kimś obcym.
- Nieprawda: Przywiozłem ciebie i Natalie do mojego
domu. To coś znaczy. Chcę tylko, byś od tej chwili reagowała
tak, jakby Alain był moim synem. Innymi słowy, pozwól mi
nim kierować.
- Spróbuję, chociaż nie będzie to łatwe.
- Tu potrzeba jedynie czasu. Nic innego nie uzdrowi
sytuacji.
- A jeśli czas nie pomoże? - spytała, a w jej głosie dało się
słyszeć niepokój.
- Pomoże - odparł z przekonaniem Tris, choć wcale nie
miał pewności. - Natalie znajdzie drogę do jego serca. Jestem
szczęśliwy, że mamy wyjątkową córkę, która posiada rzadką
umiejętność kochania wszystkich wokół. Wiem, że to w dużej
mierze twoja zasługa.
- Nie, Tris, Natalie po prostu taka jest. Co więcej, Alain
jest tak samo słodki jak ona. Czułam to już wtedy, kiedy po
raz pierwszy do mnie zadzwonił. Chciał ci tylko pomóc w
poradzeniu sobie z tymi bólami głowy. Jest przerażony, że
mogłoby ci się coś stać. Ma tylko ciebie.
- Tak, bardzo się o mnie martwi.
Rachel popatrzyła na niego z uwagą.
- Jak poważna była operacja, którą przeszedłeś po urazie?
- Niezbyt. Lekarz zmniejszył tylko ucisk na mózg. Reszty
dokonał mój organizm.
- To musiało być koszmarne przeżycie. - Jej głos zadrżał.
- Szczerze mówiąc, nic nie pamiętam. Kiedy się
obudziłem, mogłem wstać i iść do domu.
- Ale od tamtej pory cierpisz na bóle głowy.
- Tylko od czasu do czasu.
- Wydaje mi się, że jednak trochę częściej, inaczej Alain
pewnie by do mnie nie zadzwonił. Powiedz mi prawdę. Jak
często boli cię głowa?
- Nie ma żadnej reguły. Czasami bóle pojawiają się kilka
razy w tygodniu, a czasem nie mam ich miesiącami.
- To jak w typowej migrenie.
- Tylko mnie leki przeciwmigrenowe nie pomagają.
- To co wtedy robisz?
- Idę spać z workiem lodu na głowie. - Spojrzał na nią
zmrużonymi oczami. - Skąd ta nagła troska?
- Natalie powinna wiedzieć, jak się zachować, kiedy taki
ból cię dopadnie. Nie zawsze przy niej będę.
- To zabrzmiało jakoś dwuznacznie. Co, do diabła, chcesz
przez to powiedzieć?
- Nie rozumiem.
- Co miałaś na myśli, mówiąc, że nie zawsze przy niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]