[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na jej ramieniu. Jego też denerwowała arogancja Luke'a.
Wszyscy na nich patrzyli.
Luke zacisnął zęby, a Clancy nie mogła oderwać oczu
od jego ust, tych samych ust, którymi zaledwie kilka
godzin temu czule ją całował.
- Nie zamierzaÅ‚em być niemiÅ‚y - odparÅ‚ z niecierpli­
wością. - Ale nie mam dzisiaj czasu do zmarnowania.
- To go nie marnuj - odpowiedziała automatycznie.
- Teraz już świetnie sobie radzę, mogę pływać sama
w basenie.
Spojrzał na nią pogardliwie.
- CiÄ…gle mam przed oczami, jak siÄ™ topiÅ‚aÅ›, nie ro­
zumiem, skąd masz tyle pewności.
- Dużo siÄ™ zmieniÅ‚o od tamtej pory - odparÅ‚a szor­
stko. - A poza tym dzisiaj jest ze mnÄ… Dan.
OCALONA 129
Brat uśmiechnął się, spoglądając na Luke'a.
- Nie musisz się niepokoić o Clancy. Nic jej nie grozi
przy mnie.
- Doskonale. - Luke jednym ruchem wyszedÅ‚ z wo­
dy. - Zostawiam cię więc z...
- Chciałbym z tobą porozmawiać - szybko wtrącił
Dan. - Musimy ustalić czas i miejsce na próbne zdjęcia.
Luke skinął głową.
- Jutro rano, w moim biurze. - Nic wiÄ™cej nie mó­
wiąc, odszedł.
Clancy i Dan wymienili zaskoczone spojrzenia.
Chciała rozładować sytuację. %7łartobliwie popchnęła
Dana, zachwiał się, ale utrzymał równowagę. Zaczęła się
Å›miać. Nagle chwyciÅ‚ jÄ… za rÄ™kÄ™ i pchnÄ…Å‚ do wody, wska­
kujÄ…c za niÄ….
Przez chwilÄ™ staraÅ‚a siÄ™ zapanować nad swoimi rucha­
mi w wodzie.
- Ty idioto! Nie musiałeś mnie wrzucać do wody.
- To twoja wina, sama zaczęłaś.
Wzięła gÅ‚Ä™boki oddech i zanurzyÅ‚a siÄ™ pod wodÄ™. ZÅ‚a­
pała go za nogi. Przez chwilę zachowywali się jak dzieci.
W końcu Dan, nie mogąc już złapać tchu, chwycił ją za
rÄ™ce i wypÅ‚ynÄ™li na powierzchniÄ™. PatrzyÅ‚ na niÄ… z nie­
dowierzaniem.
- Wielkie nieba, Clancy, czy to naprawdÄ™ ty? Nigdy
nie byłem w stanie wyciągnąć cię z mielizny, a teraz na
takiej gÅ‚Ä™bokoÅ›ci wyczyniasz akrobacje! Czy to wszy­
stko zasługa Luke'a?
Chciała zaprzeczyć, ale jej oczy mówiły za nią.
- Coraz więcej mam dla niego podziwu - powie-
130 OCALONA
dziaÅ‚. - Pod jego surowym okiem mogÅ‚abyÅ› zrobić ka­
rierę zawodowej pływaczki.
- Nie wygłu... - Przerwała, nie potrafiła wydobyć
z siebie głosu. Przy wejściu na basen stał Luke. Musiał
ich caÅ‚y czas obserwować. W jego oczach widziaÅ‚a zi­
mną, niezrozumiałą złość.
ROZDZIAA DZIESITY
Przez resztÄ™ dnia Clancy nie spotkaÅ‚a Luke'a. Próbo­
wała przekonać samą siebie, że może to i lepiej ze
względu na jego dziwne zachowanie. Ale im dłużej
o nim myślała, tym bardziej tęskniła. Starała się cieszyć
z przyjazdu brata, a mimo to postanowiła iść wcześniej
spać, tłumacząc Danowi, że boli ją głowa i jest bardzo
zmęczona.
Cóż, powinna zacząć się przyzwyczajać, że go nie
ma przy niej. Teraz Dan był tutaj. Właściwie wykonała
swojÄ… pracÄ™. Jutro pokaże bratu wszystkie miej­
sca, w które zabierał ją Luke, postara się przedstawić
mu resztę ekipy. Teraz program był w jego rękach.
Ona pojedzie do Londynu i zabierze siÄ™ do nowej pra­
cy. Nie miała ochoty wracać tu więcej. Starała się
cieszyć z powrotu do domu. Nawet nie uświadamiała
sobie, jak wiele dla niej znaczyÅ‚a Kraina Jezior. Uwiel­
biała dzikość otaczającej ją natury. Przygnębiająca była
myśl o zatłoczonych ulicach, pełnych anonimowych
twarzy.
Spała niespokojnie tej nocy, gnębiona męczącymi
snami o zaśnieżonych górach, o wpatrujących się w nią
złych oczach. Kiedy się obudziła, wiedziała, że musi
OCALONA
132
podjąć decyzję. Postanowiła poinformować o tym Dana
przy śniadaniu. \
- Dzisiaj wracam do domu.
- Słucham? - Z wrażenia zakrztusił się kawą. - Nie
żartuj! Potrzebuję cię jako przewodnika.
- Luke pokaże ci wszystkie miejsca, które zechcesz
filmować, albo zrobi to któryś z członków jego ekipy.
Prawdopodobnie dojdziesz wyżej niż ja... Luke uważał,
że ciÄ…gle nie jestem w odpowiedniej formie, żeby wy­
brać się z nimi na akcję.
Dan zaniepokoił się.
- Co się stało, Clancy, dlaczego tak nagle podjęłaś
decyzję, żeby wracać?
ZawahaÅ‚a siÄ™. JeÅ›li powie mu, że stÄ™skniÅ‚a siÄ™ za mia­
stem, nie uwierzy jej. Wiedział przecież, że nigdy nie
czuła się dobrze w mieście, mieszkała tam tylko ze
względu na pracę.
- Muszę stąd wyjechać - powiedziała w końcu.
Skrzywił się.
- StÄ…d... czyli chcesz uciec od Luke'a? Czy o to
chodzi?
- Możliwe. - StaraÅ‚a siÄ™ zachowywać spokój, siÄ™­
gnęła po filiżankę z kawą. - Ty i tak mnie już tu nie
potrzebujesz. Z pewnością twoje stosunki z Lukiem
znormalnieją, jeśli mnie nie będzie w pobliżu.
- Tak więc chcesz wszystko nagle przerwać
i uciec? - Pokręcił głową z niedowierzaniem. - Nigdy
nie podejrzewałbym cię o takie zachowanie, Clancy.
WytrzymaÅ‚aÅ› do koÅ„ca w Sudanie, stamtÄ…d nie ucieka­
Å‚aÅ›...
OCALONA
133
- Cóż, więc zrobię to teraz - odparła ze spokojem.
- Nie zgodzÄ™ siÄ™ na to.
W innych okolicznoÅ›ciach po prostu wyÅ›miaÅ‚aby Da­
na, że próbuje ją powstrzymać, ale teraz, gdy popatrzyła
mu w oczy, ujrzała w nich takie zdecydowanie, jakiego
nigdy wcześniej nie widziała. Nie zostało nic z jego
naturalnej wesołości. Zdawała sobie sprawę, że pierwszy
raz może dojść do prawdziwego spięcia między nimi.
Położyła swoją rękę na jego dłoni.
- Proszę cię, Dan, nie utrudniaj mi - błagała go. - To
jedyne i najlepsze wyjÅ›cie z sytuacji, w której siÄ™ znala­
złam, uwierz mi.
- Cholera! - zaklÄ…Å‚. - To wszystko jego wina, mam
racjÄ™?
- Jego wina, moja wina, co to za różnica? - uÅ›mie­
chnęła się ciepło, rozumiejąc jego złość. - Wiem po
prostu, że muszę stąd wyjechać. - Patrzyła mu w oczy,
ściskając mocniej jego dłoń, szukała akceptacji.
- Dzień dobry.
Clancy aż drgnęła, zaskoczona nagłym pojawieniem
siÄ™ Luke'a. SpojrzaÅ‚a na niego, jego oczy wciąż pozo­
stawaÅ‚y zimne i nieprzyjazne, jak poprzedniego poran­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl