[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomocnik matki natura , jak nazwała nowy stanik, uczynił cuda.
- Wiem. Cain zaprosił ją całe wieki temu. A ta bransoletka, którą jej podarował,
wygląda na bardzo drogą. Andrew Rice powiedział mi, że Cain wydał na nią sporą część
zarobionej w lecie kasy. Moje dłonie znieruchomiały w połowie suwaka.
- O czym ty mówisz, na Boga? Jaka bransoletka? Zobaczyłam w lustrze, że Ellen
unosi brwi.
- Nic nie wiesz?
Pokręciłam głową, usiłując wyglądać beztrosko.
- Nie. Chyba zapomniał mi o tym wspomnieć. Drobiazg.
- Jest złota z opalem. Opal to jej szczęśliwy kamień. Zobaczyłam tę bransoletkę, kiedy
wczoraj byłyśmy razem w toalecie. Trzymała rękę w taki sposób, że musiałabym być ślepa,
żeby jej nie zauważyć.
Udawałam, że wcale mnie to nie interesuje. - Nie wiedziałam, że Cain jest facetem,
który może zrobić coś tak głupiego, jak ofiarować dziewczynie jej szczęśliwy kamień. To
trąci latarni sześćdziesiątymi. - Jestem pewna, że opowie ci o tej bransoletce. Po prostu nie
miał jeszcze okazji. - Ellen wspięła się na palce, usiłując sobie wyobrazić, czy sukienka
będzie pasowała do czółenek.
- Tak, na pewna Po prostu wypadło mu z głowy.
Byłam wściekła. Jak Cain mógł nie powiedzieć o czymś tak ważnym swojej najlepszej
przyjaciółce? Na pewno pochwalił się Andrew. Może nawet naradzał się z nim, co ma jej
kupić. Cain nigdy nie da wał prezentów swoim dziewczynom, a już na pewno nie kosztowną
biżuterię. Jedyne, co od niego do stałam, to złota rybka (która zresztą po kilku dniach
zdechła).
Może Cain naprawdę zakochał się w Rebece. Jeśli tak, nasz zakład zakończy się
remisem, ponieważ jestem pewna, że kocham Jamesa. Czy teraz, gdy znalazł sobie kogoś,
Cain mnie porzuci? Dawniej nasza przyjazń zawsze była na pierwszym miejscu, Cain
opowiadał mi wszystko, nie pomijając życia osobistego. Chyba teraz przestałam mu być
potrzebna. Może straciłam najlepszego przyjaciela. Ta myśl mnie przygnębiła.
Ellen okręciła się przed trzyskrzydłowym lustrem wygładzając na biuście zielony
jedwab. Wyglądała tak, jakby nosiła co najmniej rozmiar B.
- Uważam, że Cain głupio robi spotykając się z Rebeką Foster. Ona jest do niczego.
- Niby czemu? - Musiałam przyznać, że ja także nie przepadałam za Rebeką. Za
każdym razem, gdy ją spotykałam, wiało od niej chłodem. Przywykłam do tego, że
dziewczyny Caina odnoszą się do mnie bez sympatii i wcale się tym nie przejmowałam.
Nawet mnie to podkręcało. A jednak dziwiło mnie, że Ellen ma tak złe zdanie o ostatnim
podbój Caina.
- Ta dziewczyna to snobka. Słyszałam, jak rozprawiała o Cainie damskiej toalecie.
Wciąż powtarzała, jaki jest przystojny, a nie powiedziała ani słowa o jego niezwykłej
osobowości. - Ellen rozpięła suwak i zdjęła sukienkę.
- Naprawdę? - Wciąż przeglądałam się w lustrze. Czarna sukienka jakoś straciła urok.
Czułam się tak, jakbym miała ciężar w żołądku i raptem zakupy przestały mnie interesować.
- A potem usłyszałam, jak mówiła Amandzie Wright, że Cain to jej bilet do zdobycia
popularności. Każdy wie, kim jest Cain, więc automatycznie będzie wiedział, kim ona jest.
Powiedziała, że zanim przejdzie do ostatniej klasy, zostanie cheerleaderką i będzie spotykała
się z rozgrywającym. Widzisz, jaka jest powierzchowna?
Powiesiłam sukienkę i bolerko na wieszaku. - Nie jesteś chyba zazdrosna o Rebekę?
Wiem, że Cain ci się podoba, ale to nie jest dobry materiał na stałego chłopaka. Jest zbyt
kapryśny. Ellen zmarszczyła brwi.
- Nie jestem zazdrosna, Delio. A ty?
- Nie rozśmieszaj mnie - powiedziałam oburzona. - Za żadne skarby nie umawiałabym
się z Cainem. Powtarzam ci to ciągle od nowa.
- Owszem, powtarzasz. - Ellen włożyła dżinsy i sięgnęła po buty. - Nigdy mi nie
powiedziałaś, dlaczego właściwie nie chcesz się z nim spotykać?
Westchnęłam.
- Jestem teraz z Jamesem. A poza tym Cain do mnie nie pasuje.
- Jaśniej, proszę - zażądała Ellen, unosząc brwi.
- On jest dla mnie jak brat, jest arogancki, lubimy inne smaki lodów, bijemy się o to,
kto będzie zdalnie sterował zabawkami...
Wiedziałam, że gadam bzdury ale pytanie Ellen sprawiło mi kłopot. Miałam trudności
z poważną rozmową na temat Caina. Ellen się roześmiała. - Widzę, że jesteście parą z piekła
rodem. Zostawmy to. Wiem, że nie lubisz rozmawiać o Cainie. - Dziękuję. A teraz spadajmy.
Tutaj nie ma mojej wymarzonej sukienki. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że Cain nie
powiedział mi o bransoletce, którą kupił Rebece. Po powrocie do domu od razu do niego
zadzwonię. Będzie się musiał tłumaczyć.
Owijałam kabel wokół palca, czekając, aż ktoś u Parsonów podniesie słuchawkę. Po
trzecim sygnale usłyszałam ciepły głos pani Parson.
- Dzień dobry Czy mogę rozmawiać z Cainem? - zapytałam, zrzucając kapcie i kładąc
się na wznak.
- Delia! Miło cię słyszeć. Bardzo dawno cię nie widziałam.
- Jestem straszliwie zajęta. Myślę, że Cain także - Bardzo lubiłam panią Parsom. Była
dla mnie nie omal jak druga matka.
- Deels? - Cain podniósł inną słuchawkę i jego mama się rozłączyła.
- Cześć! - Z jakiegoś powodu moje serce galopowało. Cain wydał mi się jakiś obcy.
- Co robisz dzisiaj wieczorem? - Słyszałam, że coś pogryza. Po chrupaniu poznałam,
że to pewnie kukurydziane chipsy - Pochłaniał prawie całą paczkę dziennie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
pomocnik matki natura , jak nazwała nowy stanik, uczynił cuda.
- Wiem. Cain zaprosił ją całe wieki temu. A ta bransoletka, którą jej podarował,
wygląda na bardzo drogą. Andrew Rice powiedział mi, że Cain wydał na nią sporą część
zarobionej w lecie kasy. Moje dłonie znieruchomiały w połowie suwaka.
- O czym ty mówisz, na Boga? Jaka bransoletka? Zobaczyłam w lustrze, że Ellen
unosi brwi.
- Nic nie wiesz?
Pokręciłam głową, usiłując wyglądać beztrosko.
- Nie. Chyba zapomniał mi o tym wspomnieć. Drobiazg.
- Jest złota z opalem. Opal to jej szczęśliwy kamień. Zobaczyłam tę bransoletkę, kiedy
wczoraj byłyśmy razem w toalecie. Trzymała rękę w taki sposób, że musiałabym być ślepa,
żeby jej nie zauważyć.
Udawałam, że wcale mnie to nie interesuje. - Nie wiedziałam, że Cain jest facetem,
który może zrobić coś tak głupiego, jak ofiarować dziewczynie jej szczęśliwy kamień. To
trąci latarni sześćdziesiątymi. - Jestem pewna, że opowie ci o tej bransoletce. Po prostu nie
miał jeszcze okazji. - Ellen wspięła się na palce, usiłując sobie wyobrazić, czy sukienka
będzie pasowała do czółenek.
- Tak, na pewna Po prostu wypadło mu z głowy.
Byłam wściekła. Jak Cain mógł nie powiedzieć o czymś tak ważnym swojej najlepszej
przyjaciółce? Na pewno pochwalił się Andrew. Może nawet naradzał się z nim, co ma jej
kupić. Cain nigdy nie da wał prezentów swoim dziewczynom, a już na pewno nie kosztowną
biżuterię. Jedyne, co od niego do stałam, to złota rybka (która zresztą po kilku dniach
zdechła).
Może Cain naprawdę zakochał się w Rebece. Jeśli tak, nasz zakład zakończy się
remisem, ponieważ jestem pewna, że kocham Jamesa. Czy teraz, gdy znalazł sobie kogoś,
Cain mnie porzuci? Dawniej nasza przyjazń zawsze była na pierwszym miejscu, Cain
opowiadał mi wszystko, nie pomijając życia osobistego. Chyba teraz przestałam mu być
potrzebna. Może straciłam najlepszego przyjaciela. Ta myśl mnie przygnębiła.
Ellen okręciła się przed trzyskrzydłowym lustrem wygładzając na biuście zielony
jedwab. Wyglądała tak, jakby nosiła co najmniej rozmiar B.
- Uważam, że Cain głupio robi spotykając się z Rebeką Foster. Ona jest do niczego.
- Niby czemu? - Musiałam przyznać, że ja także nie przepadałam za Rebeką. Za
każdym razem, gdy ją spotykałam, wiało od niej chłodem. Przywykłam do tego, że
dziewczyny Caina odnoszą się do mnie bez sympatii i wcale się tym nie przejmowałam.
Nawet mnie to podkręcało. A jednak dziwiło mnie, że Ellen ma tak złe zdanie o ostatnim
podbój Caina.
- Ta dziewczyna to snobka. Słyszałam, jak rozprawiała o Cainie damskiej toalecie.
Wciąż powtarzała, jaki jest przystojny, a nie powiedziała ani słowa o jego niezwykłej
osobowości. - Ellen rozpięła suwak i zdjęła sukienkę.
- Naprawdę? - Wciąż przeglądałam się w lustrze. Czarna sukienka jakoś straciła urok.
Czułam się tak, jakbym miała ciężar w żołądku i raptem zakupy przestały mnie interesować.
- A potem usłyszałam, jak mówiła Amandzie Wright, że Cain to jej bilet do zdobycia
popularności. Każdy wie, kim jest Cain, więc automatycznie będzie wiedział, kim ona jest.
Powiedziała, że zanim przejdzie do ostatniej klasy, zostanie cheerleaderką i będzie spotykała
się z rozgrywającym. Widzisz, jaka jest powierzchowna?
Powiesiłam sukienkę i bolerko na wieszaku. - Nie jesteś chyba zazdrosna o Rebekę?
Wiem, że Cain ci się podoba, ale to nie jest dobry materiał na stałego chłopaka. Jest zbyt
kapryśny. Ellen zmarszczyła brwi.
- Nie jestem zazdrosna, Delio. A ty?
- Nie rozśmieszaj mnie - powiedziałam oburzona. - Za żadne skarby nie umawiałabym
się z Cainem. Powtarzam ci to ciągle od nowa.
- Owszem, powtarzasz. - Ellen włożyła dżinsy i sięgnęła po buty. - Nigdy mi nie
powiedziałaś, dlaczego właściwie nie chcesz się z nim spotykać?
Westchnęłam.
- Jestem teraz z Jamesem. A poza tym Cain do mnie nie pasuje.
- Jaśniej, proszę - zażądała Ellen, unosząc brwi.
- On jest dla mnie jak brat, jest arogancki, lubimy inne smaki lodów, bijemy się o to,
kto będzie zdalnie sterował zabawkami...
Wiedziałam, że gadam bzdury ale pytanie Ellen sprawiło mi kłopot. Miałam trudności
z poważną rozmową na temat Caina. Ellen się roześmiała. - Widzę, że jesteście parą z piekła
rodem. Zostawmy to. Wiem, że nie lubisz rozmawiać o Cainie. - Dziękuję. A teraz spadajmy.
Tutaj nie ma mojej wymarzonej sukienki. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że Cain nie
powiedział mi o bransoletce, którą kupił Rebece. Po powrocie do domu od razu do niego
zadzwonię. Będzie się musiał tłumaczyć.
Owijałam kabel wokół palca, czekając, aż ktoś u Parsonów podniesie słuchawkę. Po
trzecim sygnale usłyszałam ciepły głos pani Parson.
- Dzień dobry Czy mogę rozmawiać z Cainem? - zapytałam, zrzucając kapcie i kładąc
się na wznak.
- Delia! Miło cię słyszeć. Bardzo dawno cię nie widziałam.
- Jestem straszliwie zajęta. Myślę, że Cain także - Bardzo lubiłam panią Parsom. Była
dla mnie nie omal jak druga matka.
- Deels? - Cain podniósł inną słuchawkę i jego mama się rozłączyła.
- Cześć! - Z jakiegoś powodu moje serce galopowało. Cain wydał mi się jakiś obcy.
- Co robisz dzisiaj wieczorem? - Słyszałam, że coś pogryza. Po chrupaniu poznałam,
że to pewnie kukurydziane chipsy - Pochłaniał prawie całą paczkę dziennie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]