[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powiedział, że da dom ze złota, którego żądali Hiszpanie, miał bowiem nadzieję, ze
wydostanie się z rąk swego prześladowcy. Wysłał zatem Indian, żeby przynieśli złoto.
Nawracając po wiele razy przynieśli wielką ilość złota i drogich kamieni, ale ponieważ
władca indiański nie dostarczył domu ze złota, Hiszpanie mówili, że go zabiją, bo nie
dotrzymał obietnicy. Tyran kazał im dochodzić tego na drodze prawnej i wytoczyć skargę
przed nim. Zażądali więc zadośćuczynienia oskarżając króla tej ziemi. Tyran wydał wyrok
skazujący na męki, o ile oskarżony nie dostarczy domu ze złota. Wieszają go za
związane z tyłu ręce na sznurze, podciągają w górę i spuszczają raptownie w dół, leją
mu na brzuch wrzący łój, przymocowują żelaznymi okowami nogi do pala, przywiązują za
szyję do drugiego pala, a dwóch ludzi przytrzymuje go za ręce. W takiej pozycji przypie-
76
kają mu ogniem stopy, a Hiszpan tyran zjawia się od czasu do czasu i zapowiada, że tak
stopniowo zabiją go tą męczarnią, o ile nie da złota. Dotrzymał słowa i zabił tymi
katuszami indiańskiego władcę, a gdy go jeszcze męczył, Bóg okazał, że brzydzi się
takimi okrucieństwami i spaliła się cała osada, w której je popełniano.
Wszyscy inni Hiszpanie naśladując swego dobrego wodza, a również dlatego, że nie
umieli nic, prócz rąbania na sztuki tych ludzi, robili to samo i każdy dręczył różnymi
okrutnymi rodzajami mąk swego kacyka i władcę osady czy osad, które miał sobie
powierzone, choć władcy owi służyli wraz z całym ludem Hiszpanom, dając im ile mogli
złota i szmaragdów. Męczono ich, żeby dali więcej kamieni i złota, niż dawali. W ten
sposób spalili i poćwiartowali wszystkich panów tej ziemi.
lm Niewiadome kogo Las Casas ma na myśli. Quesadę czy Benalcazara. ""Właściwie
Bogota II, którego sam Ouesada zrobił królem. Bogota I zginął w bitwie z Hiszpanami.
116
Ze strachu przed niebywałymi okrucieństwami, które jeden z tyranów popełniał w
stosunku do Indian, uciekł do lasu wielki władca zwany Daytama wraz z dużą ilością lu-
dzi, chroniąc się przed tak nieludzkim postępowaniem. Ucieczkę do lasu Indianie
uważają za ratunek i schronienie  jeśli w ogóle może im się ucieczka przysłużyć. A ta-
kie postępowanie Hiszpanie nazywają powstaniem i buntem. Skoro dowiedział się o tym
główny dowódca, wysłał z pomocą ludzi temu okrutnikowi, który ruszył na poszukiwanie
zbiegów, chociaż przez jego bestialstwo Indianie pokojowo usposobieni, cierpiąc tak
wielkie okrucieństwa i zbrodnie, uciekali do lasów. Ponieważ zaś na nic się nie zda
ukrywanie przed Hiszpanami choćby w głębi ziemi, przeto ci znalezli wielką ilość Indian,
zabili i rozsiekali przeszło pięciuset ludzi: mężczyzn, kobiet i dzieci, nie darowali bowiem
nikomu. I mówią jeszcze świadkowie, że Daytama. zanim wybito mu ludzi, przyszedł sam
do tego okrutnego człowieka i przyniósł mu cztery czy pięć tysięcy kastelianów, a mimo
to tamten urządził rzez.
Innym razem, kiedy wielka ilość ludzi przyszła służyć Hiszpanom i służyli im z pokorą i
prostotą, jaką zwykli mieć, gdy czują się bezpieczni, pewnej nocy przybył on do miasta,
w którym Indianie służyli i podczas kiedy jedni spali, inni wieczerzali i odpoczywali po
trudach dnia, kazał wszystkich pozabijać mieczem. Zrobił to. bo wydawało mu się, że
dobrze będzie zrobić rzez, aby wzniecić postrach wśród wszystkich ludów tej ziemi.
Pewnego razu dowódca kazał Hiszpanom przyprowadzić na plac wszystkich kacyków i
dostojników i prostych ludzi, których mieli w domach, a przyprowadzonym kazał poucinać
głowy. Zabito wówczas czterysta czy pięćset osób. Zwiadkowie mówią, iż sądził on, że w
ten sposób uspokoi kraj.
Zwiadkowie opowiadają o pewnym tyranie, który popełnił wiele okrucieństw, zabijając i
ucinając ręce i nosy wielu mężczyznom i kobietom i mordując wielu ludzi.
Innym razem wysłał dowódca tego samego okrutnika 2 g^pą Hiszpanów do krainy
Bogota, aby zbadać, kto objął rządy w tym królestwie po śmierci, jaką poniósł w mę-
117
kach najwyższy władca. Wysłaniec przeszedł wiele mil chwytając ilu tylko się dało Indian,
a ponieważ nie mówili mu, jaki to pań jest następcą króla, jednym obcinał ręce, innych 
77
zarówno mężczyzn jak kobiety  rzucał psom, które ich rozszarpywały, i w ten sposób
zabił i wyniszczył wielu mężczyzn i wiele kobiet indiańskich. Pewnego dnia uderzył o
świcie na jakichś kacyków czy wodzów i na wielkie mnóstwo Indian, którzy siedzieli
spokojnie, z ufnością, gdyż zapewnił ich i dał słowo, że nie wyrządzi im żadnego zła ani
krzywdy i dzięki temu zapewnieniu wyszli z lasów, w których byli ukryci, aby znów
zaludnić nizinę, na której mieli swoją osadę. Gdy zatem poczuli się bezpieczni za-
wierzywszy danemu słowu, pojmał dużą ilość lud/i  mężczyzn i kobiet  i kazał
każdemu kłaść na ziemi wyciągnięte ręce i sam krzywym mieczem obcinał je mówiąc, że
jest to kara za to. iż nie chcieli powiedzieć mu. gd/ic przebywał nowy władca panujący w
tym królestwie.
Kiedy indziej, ponieważ nie dali mu Indianie s/katuły pełnej złota, jakiej za/ądał od nich.
ten okrutny dowódca wysłał swoich do walki, w której po/abijali mnóstwo Indian i
poobcinali ręce i nosy nie/l i%0ń/one j ilości kobiet i mężczyzn, a innych rzucili psom. które
ich ro/s/arpa-ły i pożarły.
Innym jeszcze razem, skoro Indianie w pewnej okolicy owego królestwa zobaczyli. /c
Hiszpanie spalili tr/ech czy czterech dostojników, ze strachem uciekli na skalistą ^órę.
aby bronić się przed nieprzyjaciółmi, którym tak bardzo brakowało ludzkiego serca. Na
gór/e tej było, jak mów^ą świadkowie, cztery c/y pięć tysięcy Indian. Wspomniany
dowódca wysyła wielkiego i wyróżniającego się okrutnika, który przewyższał wielu takich,
co \v tamtych stronach mają zadanie pustoszyć kraj, z pewną ilością Hiszpanów, aby [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl