[ Pobierz całość w formacie PDF ]
piasek przesypuje się między jej palcami, a podmuch wiatru rozwiewa jej
włosy.
Przez jakiś czas szli obok siebie w milczeniu, tak samo jak wiele lat
temu, gdy jeszcze byli parą. W końcu Clay westchnął głośno i poprosił:
- Opowiedz mi, jak to się stało.
103
RS
- Joseph miał wylew, spowodowany prawdopodobnie skrzepem krwi
w żyle.
- Kto go znalazł?
Andrea utkwiła wzrok w linii horyzontu.
- Ja. Mieliśmy po lunchu iść razem na przegląd nowego jachtu.
Joseph się spózniał, ale myślałam, że prawdopodobnie rozmawia przez
telefon z którymś z klientów. Kiedy wreszcie poszłam go szukać,
znalazłam go na czworakach przy biurku. Gdybym przyszła wcześniej... -
Głos Andrei się załamał.
Clay chwycił ją za ramię.
- Nie możesz siebie za nic winić.
- Joseph nigdy się nie spózniał. Powinnam była sprawdzić wcześniej,
czy wszystko jest w porządku.
- Dlaczego nie zadzwonił po pomoc?
- Nie był w stanie. Atak odebrał mu mowę. Na szczęście leki
skutecznie odwróciły ten proces, chociaż można zauważyć, że czasem
długo szuka odpowiednich słów.
- Aatwo się... wzrusza.
Clay był zażenowany, widząc łzy w oczach ojca.
- To również skutek uboczny wylewu. Ma problemy z
kontrolowaniem własnych emocji. Za jakiś czas wszystko wróci do normy.
Clay otarł dłonią spoconą twarz.
- Nie będzie w stanie wrócić do pracy za dwa miesiące, prawda?
- Według lekarzy będzie mógł podjąć pracę, ale tylko w
ograniczonym zakresie. On naprawdę potrzebuje twojej pomocy, Clay.
104
RS
Clay zbladł.
- Mam własną firmę. Nie mogę tu zostać.
- Nie możesz przenieść siedziby firmy? - zapytała impulsywnie, ale
natychmiast tego pożałowała. Nie chciała przecież, żeby został w
Wilmington. Nie byłaby w stanie spotykać się z nim codziennie, a
jednocześnie nie potrafiła mu znowu zaufać. Jeśli Clay wróci do firmy,
ona będzie musiała odejść. I zrobi to. Ze złamanym sercem. Kochała pracę
w Dean Yachts, a współpracowników traktowała jak członków rodziny.
Clay stanął tak blisko wody, że fale obmywały jego stopy.
- Wracam do Miami. Nie mogę tu zostać.
Andrea zwilżyła zaschnięte wargi. Jej serce biło mocno, a dłonie
zwilgotniały. Kochała Patricię i Josepha prawie tak mocno jak własnych
rodziców. Wiedziała, że marzyli tylko o jednym: by Clay powrócił do
Wilmington i na nowo zaczął pracować w rodzinnej firmie. Czuła, że
powinna zrobić wszystko, co w jej mocy, by do tego doprowadzić.
Wzięła głęboki oddech, przygotowując się na zadanie pytania, z
którym nosiła się już od dawna.
- Czy zostałbyś, jeśli ja bym odeszła z pracy? Clay odwrócił się do
niej z zaciśniętymi pięściami.
- Jasny gwint, Andreo, przecież mówiłem ci, że to nie przez ciebie
wyjechałem!
Podniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie chcesz mi powiedzieć dlaczego, więc muszę się opierać na
faktach. A fakty świadczą o tym, że to przeze mnie nie rozmawiasz z
ojcem.
105
RS
Patrzył na nią w milczeniu pociemniałymi z gniewu oczami i przez
chwilę myślała, że w końcu powie jej to, czego tak bardzo chciała się
dowiedzieć. Zastygła w oczekiwaniu. Co jest z nią nie tak? Dlaczego
każdy mężczyzna, na którym jej zależało, zostawiał ją bez słowa?
- Chcę porozmawiać z jego lekarzem.
Zamrugała gwałtownie powiekami, zdziwiona nagłym zwrotem w
rozmowie.
- Jestem pewna, że da się to załatwić. A skoro już o tym mowa, to
mógłbyś trochę wyręczyć matkę w opiece nad Josephem. Od czasu
wylewu nie odstępuje go na krok.
- Postaram się ją namówić, by mi pozwoliła wynająć pielęgniarkę.
Nie zaproponował, że sam zostanie z ojcem. Andrea westchnęła. Do
osiągnięcia celu było jeszcze daleko.
106
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Czy zostałbyś, jeśli ja bym odeszła z pracy?".
Pytanie Andrei wciąż brzmiało mu w uszach. A jednak Haynes się
mylił. Andrea była w stanie odejść z firmy.
Nie chciał myśleć o ojcu pijącym przez słomkę, ponieważ nie był w
stanie unieść szklanki do ust. Nie chciał myśleć o tym, jak matka kroiła
ojcu jedzenie na małe kawałeczki, bo nie był w stanie posługiwać się
nożem. Nie chciał myśleć o tym, co się stanie z firmą po jego powrocie do
Miami.
W ogóle nie chciał myśleć.
Chciał - potrzebował - gorącego, namiętnego seksu, który
pozwoliłby mu zapomnieć o tym przejmującym bólu, który się pojawił w
jego klatce piersiowej po rodzinnym obiedzie. To na pewno niestrawność.
To wina ostrego, włoskiego jedzenia, choć musiał przyznać, że do tej pory
nigdy nie powodowało podobnych dolegliwości.
Powinien się teraz skoncentrować na tym, jak przekonać Andreę do
wyjazdu na Florydę.
Przy schodach do domu Andrea odkręciła kran, by obmyć
zapiaszczone nogi. Clay dotknął stopą jej kostki pod chłodnym
strumieniem wody. Przeciągnął palcami wzdłuż podbicia i otarł o jej piętę.
Usłyszał, jak wciąga powietrze,i uśmiechnął się z satysfakcją. Andrea
zawsze uwielbiała masaż stóp i miał zamiar za chwilę się do niego zabrać -
na górze, w sypialni.
Andrea chwyciła się barierki i spojrzała na niego podejrzliwie.
107
RS
- Co ty robisz?
- Myję nogi, tak samo jak ty. Andrea opuściła wzrok.
- Nie rób tego, Clay - poprosiła cicho.
- Czego?
- Nie próbuj mnie znowu zaciągnąć do łóżka. Clay uśmiechnął się
bez cienia skruchy.
- A to właśnie robię?
Weszła na schodek, odsuwając się od niego na bezpieczną odległość,
i spojrzała mu prosto w oczy.
- Wiem, że miałeś ciężki wieczór, ale nie jestem zainteresowana
chwilowym romansem.
Zakręcił kran i wyprostował się.
- A kto tu mówi o chwilowym romansie?
- Ty. Powiedziałeś przecież, że wyjeżdżasz. Ujął ją pod brodę i
spojrzał głęboko w oczy.
- Jedz ze mną do Miami.
Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, jednak nie dał je szansy
zadania jakichkolwiek pytań, bo zamknął jej usta pocałunkiem. Gdy tylko
dotknął jej warg, uderzyła go fala pożądania. Tak bardzo jej pragnął.
%7ładna inna kobieta nie potrafiła w jednej chwili tak go rozpalić. Jeśli to
nie miłość to co nią jest?
Oparła dłoń o jego brzuch, chcąc go odepchnąć od siebie, ale nie
zrobiła tego. Całe szczęście, bo pewnie rozbiłby głowę na betonowych
schodkach. Ze względów bezpieczeństwa stanął bokiem, przypierając
108
RS
Andreę do barierki. Zanurzył dłonie w jej włosach. Całował jej usta,
drażniąc językiem podniebienie i wnętrze dolnej wargi.
Andrea wbiła paznokcie w jego plecy, przyprawiając go o dreszcz.
Otoczył dłonią zgrabną pierś, gładząc kciukiem wyczuwalny pod
materiałem sukienki sutek. Andrea jęknęła i odchyliła głowę, odsłaniając
przed nim opaloną szyję. Smakowała tak dobrze, tak swojsko. Jak mógł
bez niej żyć przez te osiem lat?
Zadrżała w jego ramionach, napięła mięśnie i odepchnęła go.
- Przestań - ofuknęła go, a jej oczy błyszczały w zarumienionej
twarzy.
Clay podniósł głowę i otoczył dłońmi jej biodra, przysuwając ją do
siebie. Słyszał jej przyspieszony oddech i widział rozszerzone z
podniecenia zrenice. Pragnęła go tak samo mocno jak on jej.
- Pozwól mi, Andreo. Zobaczysz, będzie cudownie. Cała
zesztywniała i zachmurzyła się.
- Po co? %7łebyś znowu mógł mnie zranić?
- Nie skrzywdzę cię, kochanie. Zaufaj mi. Zwinnie wywinęła się z
jego uścisku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
piasek przesypuje się między jej palcami, a podmuch wiatru rozwiewa jej
włosy.
Przez jakiś czas szli obok siebie w milczeniu, tak samo jak wiele lat
temu, gdy jeszcze byli parą. W końcu Clay westchnął głośno i poprosił:
- Opowiedz mi, jak to się stało.
103
RS
- Joseph miał wylew, spowodowany prawdopodobnie skrzepem krwi
w żyle.
- Kto go znalazł?
Andrea utkwiła wzrok w linii horyzontu.
- Ja. Mieliśmy po lunchu iść razem na przegląd nowego jachtu.
Joseph się spózniał, ale myślałam, że prawdopodobnie rozmawia przez
telefon z którymś z klientów. Kiedy wreszcie poszłam go szukać,
znalazłam go na czworakach przy biurku. Gdybym przyszła wcześniej... -
Głos Andrei się załamał.
Clay chwycił ją za ramię.
- Nie możesz siebie za nic winić.
- Joseph nigdy się nie spózniał. Powinnam była sprawdzić wcześniej,
czy wszystko jest w porządku.
- Dlaczego nie zadzwonił po pomoc?
- Nie był w stanie. Atak odebrał mu mowę. Na szczęście leki
skutecznie odwróciły ten proces, chociaż można zauważyć, że czasem
długo szuka odpowiednich słów.
- Aatwo się... wzrusza.
Clay był zażenowany, widząc łzy w oczach ojca.
- To również skutek uboczny wylewu. Ma problemy z
kontrolowaniem własnych emocji. Za jakiś czas wszystko wróci do normy.
Clay otarł dłonią spoconą twarz.
- Nie będzie w stanie wrócić do pracy za dwa miesiące, prawda?
- Według lekarzy będzie mógł podjąć pracę, ale tylko w
ograniczonym zakresie. On naprawdę potrzebuje twojej pomocy, Clay.
104
RS
Clay zbladł.
- Mam własną firmę. Nie mogę tu zostać.
- Nie możesz przenieść siedziby firmy? - zapytała impulsywnie, ale
natychmiast tego pożałowała. Nie chciała przecież, żeby został w
Wilmington. Nie byłaby w stanie spotykać się z nim codziennie, a
jednocześnie nie potrafiła mu znowu zaufać. Jeśli Clay wróci do firmy,
ona będzie musiała odejść. I zrobi to. Ze złamanym sercem. Kochała pracę
w Dean Yachts, a współpracowników traktowała jak członków rodziny.
Clay stanął tak blisko wody, że fale obmywały jego stopy.
- Wracam do Miami. Nie mogę tu zostać.
Andrea zwilżyła zaschnięte wargi. Jej serce biło mocno, a dłonie
zwilgotniały. Kochała Patricię i Josepha prawie tak mocno jak własnych
rodziców. Wiedziała, że marzyli tylko o jednym: by Clay powrócił do
Wilmington i na nowo zaczął pracować w rodzinnej firmie. Czuła, że
powinna zrobić wszystko, co w jej mocy, by do tego doprowadzić.
Wzięła głęboki oddech, przygotowując się na zadanie pytania, z
którym nosiła się już od dawna.
- Czy zostałbyś, jeśli ja bym odeszła z pracy? Clay odwrócił się do
niej z zaciśniętymi pięściami.
- Jasny gwint, Andreo, przecież mówiłem ci, że to nie przez ciebie
wyjechałem!
Podniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie chcesz mi powiedzieć dlaczego, więc muszę się opierać na
faktach. A fakty świadczą o tym, że to przeze mnie nie rozmawiasz z
ojcem.
105
RS
Patrzył na nią w milczeniu pociemniałymi z gniewu oczami i przez
chwilę myślała, że w końcu powie jej to, czego tak bardzo chciała się
dowiedzieć. Zastygła w oczekiwaniu. Co jest z nią nie tak? Dlaczego
każdy mężczyzna, na którym jej zależało, zostawiał ją bez słowa?
- Chcę porozmawiać z jego lekarzem.
Zamrugała gwałtownie powiekami, zdziwiona nagłym zwrotem w
rozmowie.
- Jestem pewna, że da się to załatwić. A skoro już o tym mowa, to
mógłbyś trochę wyręczyć matkę w opiece nad Josephem. Od czasu
wylewu nie odstępuje go na krok.
- Postaram się ją namówić, by mi pozwoliła wynająć pielęgniarkę.
Nie zaproponował, że sam zostanie z ojcem. Andrea westchnęła. Do
osiągnięcia celu było jeszcze daleko.
106
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Czy zostałbyś, jeśli ja bym odeszła z pracy?".
Pytanie Andrei wciąż brzmiało mu w uszach. A jednak Haynes się
mylił. Andrea była w stanie odejść z firmy.
Nie chciał myśleć o ojcu pijącym przez słomkę, ponieważ nie był w
stanie unieść szklanki do ust. Nie chciał myśleć o tym, jak matka kroiła
ojcu jedzenie na małe kawałeczki, bo nie był w stanie posługiwać się
nożem. Nie chciał myśleć o tym, co się stanie z firmą po jego powrocie do
Miami.
W ogóle nie chciał myśleć.
Chciał - potrzebował - gorącego, namiętnego seksu, który
pozwoliłby mu zapomnieć o tym przejmującym bólu, który się pojawił w
jego klatce piersiowej po rodzinnym obiedzie. To na pewno niestrawność.
To wina ostrego, włoskiego jedzenia, choć musiał przyznać, że do tej pory
nigdy nie powodowało podobnych dolegliwości.
Powinien się teraz skoncentrować na tym, jak przekonać Andreę do
wyjazdu na Florydę.
Przy schodach do domu Andrea odkręciła kran, by obmyć
zapiaszczone nogi. Clay dotknął stopą jej kostki pod chłodnym
strumieniem wody. Przeciągnął palcami wzdłuż podbicia i otarł o jej piętę.
Usłyszał, jak wciąga powietrze,i uśmiechnął się z satysfakcją. Andrea
zawsze uwielbiała masaż stóp i miał zamiar za chwilę się do niego zabrać -
na górze, w sypialni.
Andrea chwyciła się barierki i spojrzała na niego podejrzliwie.
107
RS
- Co ty robisz?
- Myję nogi, tak samo jak ty. Andrea opuściła wzrok.
- Nie rób tego, Clay - poprosiła cicho.
- Czego?
- Nie próbuj mnie znowu zaciągnąć do łóżka. Clay uśmiechnął się
bez cienia skruchy.
- A to właśnie robię?
Weszła na schodek, odsuwając się od niego na bezpieczną odległość,
i spojrzała mu prosto w oczy.
- Wiem, że miałeś ciężki wieczór, ale nie jestem zainteresowana
chwilowym romansem.
Zakręcił kran i wyprostował się.
- A kto tu mówi o chwilowym romansie?
- Ty. Powiedziałeś przecież, że wyjeżdżasz. Ujął ją pod brodę i
spojrzał głęboko w oczy.
- Jedz ze mną do Miami.
Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, jednak nie dał je szansy
zadania jakichkolwiek pytań, bo zamknął jej usta pocałunkiem. Gdy tylko
dotknął jej warg, uderzyła go fala pożądania. Tak bardzo jej pragnął.
%7ładna inna kobieta nie potrafiła w jednej chwili tak go rozpalić. Jeśli to
nie miłość to co nią jest?
Oparła dłoń o jego brzuch, chcąc go odepchnąć od siebie, ale nie
zrobiła tego. Całe szczęście, bo pewnie rozbiłby głowę na betonowych
schodkach. Ze względów bezpieczeństwa stanął bokiem, przypierając
108
RS
Andreę do barierki. Zanurzył dłonie w jej włosach. Całował jej usta,
drażniąc językiem podniebienie i wnętrze dolnej wargi.
Andrea wbiła paznokcie w jego plecy, przyprawiając go o dreszcz.
Otoczył dłonią zgrabną pierś, gładząc kciukiem wyczuwalny pod
materiałem sukienki sutek. Andrea jęknęła i odchyliła głowę, odsłaniając
przed nim opaloną szyję. Smakowała tak dobrze, tak swojsko. Jak mógł
bez niej żyć przez te osiem lat?
Zadrżała w jego ramionach, napięła mięśnie i odepchnęła go.
- Przestań - ofuknęła go, a jej oczy błyszczały w zarumienionej
twarzy.
Clay podniósł głowę i otoczył dłońmi jej biodra, przysuwając ją do
siebie. Słyszał jej przyspieszony oddech i widział rozszerzone z
podniecenia zrenice. Pragnęła go tak samo mocno jak on jej.
- Pozwól mi, Andreo. Zobaczysz, będzie cudownie. Cała
zesztywniała i zachmurzyła się.
- Po co? %7łebyś znowu mógł mnie zranić?
- Nie skrzywdzę cię, kochanie. Zaufaj mi. Zwinnie wywinęła się z
jego uścisku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]