[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sku na czasie. Zmianę władcy zawsze wykorzystywali
sąsiedzi, szczęście, że w tej chwili własnymi zajęci są
sprawami. Za wszelkÄ… cenÄ™ kraj potrzebuje spokoju,
by odzyskać siły, choćby za cenę chwilowego podziału.
Ale to zależy tylko od Bolka.
Palatyn poczuł się zniechęcony i wyczerpany. I je-
mu potrzebny byłby choć chwilowy spokój. Rycheza
miała słuszność mówiąc, że bez poparcia Awdańców
Bolko się przy władzy nie utrayma. Zaciętość i upór
Bolka niemal na pewno wywołają wewnętrzne walki.
Wojna domowa to też podział kraju, jeno gorszy, bo
nie ziemi, jeno ludzi. Wyczerpie resztę sił, których
brak przeciw postronnym wrogom.
Na myśl o tym Michała ogarnął gniew, Tych, które
jemu pozostały i które ma w ręku, nie pozwoli roz-
trwonić nikomu.
Opanował rozdrażnienie. Po namyśle postanowił
powtórzyć Bolkowi swą rozmowę z Rycheza, by się
przekonać, jak on przyjmie możliwość podziału władzy
z Kazimierzem. WÅ‚asnego stanowiska, przynajmniej
na razie, postanowił nie wyjawiać, chyba w ostatecz-
ności. Bolko łatwo mógłby mu zarzucić, że sprze-
niewierzył się woli zmarłego króla oraz własnemu
słowu.
Palatyn umocnił się w postanowieniu po rozmowie
z Dobkiem, który też nie zasypiał sprawy i kręcił się
między przybyłymi na zjazd. Przeciwnicy Bolka wzięli
górę, ucichły spory, nikt nie sprzeciwiał się objęciu
władzy przez młodszego Mieszkowica. Zjazd był
wprawdzie nieliczny, ale palatyn wiedział, że i więk-
szość nieobecnych będzie wolała widzieć na tronie
48
Kazimierza, który nikomu się nie naraził, a oszczędzić
mógł krajowi walki z cesarzem.
Wątpliwe było natomiast, czy Kazimierz dotrzyma
danego ojcu słowa, iż o władzę walczyć nie będzie
i zgodzi się odstąpić przyrodniemu bratu dzielnicę
przyznaną układem merseburskim Mieszkowi.
Palatyn pomyślał, że w obecnym położeniu byłoby
to najlepsze rozwiązanie. Wojowniczy i bitny Bolesław,
mając zabezpieczone zaplecze od zachodu, łatwiej niż
niedoświadczony Kazimierz poradzi sobie z niepewny-
mi Starżami i Mojsławem, jak również z obraną swej
dziedziny przed możliwą napaścią ze wschodu czy
północy. Jeśli iście w Bolku zwycięży rozsądek, bę-
dzie wolał spokojnie objąć sporą część dziedziny, niż
dobijać się całości, czego jedynym dającym się prze-
widzieć wynikiem byłoby ostateczne wyczerpanie sił
kraju.
Niemniej przybycia królewicza oczekiwał palatyn
z niepokojem. Pamiętał, że przyrzekł zawiadomić go,
co zastanie w Poznaniu, chętnie jednak zyskałby parę
dni zwłoki, by sprawy raz jesacze spokojnie przemy-
śleć, a chętniej jeszcze naradziłby się z bratem, jak
podejść do Bolka, foy skłonić go do ugody, wiedział
iednak, że Skarbek przybędzie dopiero razem z nim.
Póznym rankiem Michał zbierał się właśnie, by
nójść na gród i stwierdzić, czy Rycheza już wyjechała,
a także rozejrzeć się wśród przybyłych na zjazd do-
stojników i starszyzny, gdy na obejściu posłyszał tu-
pot kopyt i gwar licznych głosów. Nie było wątpliwo-
ści, że przybył Bolko ze swym oddziałem, nie czekając
.na wiadomości z Poznania. Istotnie za chwilę w sieni
rozległ się odgłos kroków i do świetlicy w towarzy-
stwie Skarbka wszedł Bolko. Z postawy palatyna
zmiarkował widocznie, że jest zaskoczony, bo nie odpo-
wiadając na powitanie powiedział:
·ð ð Zda mi siÄ™, że nierad jeÅ›cie, iżem na wiadomość
od was nie czekał.
·ð ð Rad nierad odparÅ‚ palatyn jeno nie wiem,
zali królowa już wyjechała, a mniemam, że ani jej za
49
wami, ani wam za nią nie tęskno, tedy wolałbym spot-
kania oszczędzić.
·ð ð Ja za niÄ… nie tężę, ale ona rada by mnie uj-
rzała: na marach zaśmiał się beztrosko. Nawet
wiedzma mnie przestrzegała, bym się miał przed nie-
wiastami na baczności.
·ð ð Wiedzma wie swoje, a ja swoje odparÅ‚ paia-
tyn. Nie jeno przed niewiastami na baczności mieć
siÄ™ nie zawadzi. Nie brak takich, oo radzi by na ma-
rach was ujrzeli, by się o własną szyję nie lękać.
To wiem i ja, jeno nie wiem, do czego pijecie.
Zamiast odpowiedzieć, palatyn rzekł:
·ð ð Spocznijcie z drogi i pożywcie siÄ™, gadać czas
będzie. Jeno patrzeć Dobek z grodu wróci, najśwież-
sze będzie miał wiadomości.
·ð ð Tedy pójdÄ™ siÄ™ wyparzyć, pożywiÄ™ siÄ™ potem
powiedział Bolko i skierował się do wyjścia. Michał
widząc, że Skarbek zbiera się wraz z nim, powiedział:
·ð ð Ty ostaÅ„. ChcÄ™ z tobÄ… o naszych sprawach po-
gadać.
Skarbek zaniepokojony usiadł z powrotem, a gdy
za Bolkiem drzwi się zamknęły, zapytał:
·ð ð StaÅ‚o siÄ™ coÅ› doma?
·ð ð Nie, jeno z tobÄ… uradzić chciaÅ‚em, zanim z kró-
lewicem gadać będę.
Powtórzył bratu swą rozmowę z królową i zakoń-
czył:
W jednym można jej dać wiarę: jeśli Kazimierz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
sku na czasie. Zmianę władcy zawsze wykorzystywali
sąsiedzi, szczęście, że w tej chwili własnymi zajęci są
sprawami. Za wszelkÄ… cenÄ™ kraj potrzebuje spokoju,
by odzyskać siły, choćby za cenę chwilowego podziału.
Ale to zależy tylko od Bolka.
Palatyn poczuł się zniechęcony i wyczerpany. I je-
mu potrzebny byłby choć chwilowy spokój. Rycheza
miała słuszność mówiąc, że bez poparcia Awdańców
Bolko się przy władzy nie utrayma. Zaciętość i upór
Bolka niemal na pewno wywołają wewnętrzne walki.
Wojna domowa to też podział kraju, jeno gorszy, bo
nie ziemi, jeno ludzi. Wyczerpie resztę sił, których
brak przeciw postronnym wrogom.
Na myśl o tym Michała ogarnął gniew, Tych, które
jemu pozostały i które ma w ręku, nie pozwoli roz-
trwonić nikomu.
Opanował rozdrażnienie. Po namyśle postanowił
powtórzyć Bolkowi swą rozmowę z Rycheza, by się
przekonać, jak on przyjmie możliwość podziału władzy
z Kazimierzem. WÅ‚asnego stanowiska, przynajmniej
na razie, postanowił nie wyjawiać, chyba w ostatecz-
ności. Bolko łatwo mógłby mu zarzucić, że sprze-
niewierzył się woli zmarłego króla oraz własnemu
słowu.
Palatyn umocnił się w postanowieniu po rozmowie
z Dobkiem, który też nie zasypiał sprawy i kręcił się
między przybyłymi na zjazd. Przeciwnicy Bolka wzięli
górę, ucichły spory, nikt nie sprzeciwiał się objęciu
władzy przez młodszego Mieszkowica. Zjazd był
wprawdzie nieliczny, ale palatyn wiedział, że i więk-
szość nieobecnych będzie wolała widzieć na tronie
48
Kazimierza, który nikomu się nie naraził, a oszczędzić
mógł krajowi walki z cesarzem.
Wątpliwe było natomiast, czy Kazimierz dotrzyma
danego ojcu słowa, iż o władzę walczyć nie będzie
i zgodzi się odstąpić przyrodniemu bratu dzielnicę
przyznaną układem merseburskim Mieszkowi.
Palatyn pomyślał, że w obecnym położeniu byłoby
to najlepsze rozwiązanie. Wojowniczy i bitny Bolesław,
mając zabezpieczone zaplecze od zachodu, łatwiej niż
niedoświadczony Kazimierz poradzi sobie z niepewny-
mi Starżami i Mojsławem, jak również z obraną swej
dziedziny przed możliwą napaścią ze wschodu czy
północy. Jeśli iście w Bolku zwycięży rozsądek, bę-
dzie wolał spokojnie objąć sporą część dziedziny, niż
dobijać się całości, czego jedynym dającym się prze-
widzieć wynikiem byłoby ostateczne wyczerpanie sił
kraju.
Niemniej przybycia królewicza oczekiwał palatyn
z niepokojem. Pamiętał, że przyrzekł zawiadomić go,
co zastanie w Poznaniu, chętnie jednak zyskałby parę
dni zwłoki, by sprawy raz jesacze spokojnie przemy-
śleć, a chętniej jeszcze naradziłby się z bratem, jak
podejść do Bolka, foy skłonić go do ugody, wiedział
iednak, że Skarbek przybędzie dopiero razem z nim.
Póznym rankiem Michał zbierał się właśnie, by
nójść na gród i stwierdzić, czy Rycheza już wyjechała,
a także rozejrzeć się wśród przybyłych na zjazd do-
stojników i starszyzny, gdy na obejściu posłyszał tu-
pot kopyt i gwar licznych głosów. Nie było wątpliwo-
ści, że przybył Bolko ze swym oddziałem, nie czekając
.na wiadomości z Poznania. Istotnie za chwilę w sieni
rozległ się odgłos kroków i do świetlicy w towarzy-
stwie Skarbka wszedł Bolko. Z postawy palatyna
zmiarkował widocznie, że jest zaskoczony, bo nie odpo-
wiadając na powitanie powiedział:
·ð ð Zda mi siÄ™, że nierad jeÅ›cie, iżem na wiadomość
od was nie czekał.
·ð ð Rad nierad odparÅ‚ palatyn jeno nie wiem,
zali królowa już wyjechała, a mniemam, że ani jej za
49
wami, ani wam za nią nie tęskno, tedy wolałbym spot-
kania oszczędzić.
·ð ð Ja za niÄ… nie tężę, ale ona rada by mnie uj-
rzała: na marach zaśmiał się beztrosko. Nawet
wiedzma mnie przestrzegała, bym się miał przed nie-
wiastami na baczności.
·ð ð Wiedzma wie swoje, a ja swoje odparÅ‚ paia-
tyn. Nie jeno przed niewiastami na baczności mieć
siÄ™ nie zawadzi. Nie brak takich, oo radzi by na ma-
rach was ujrzeli, by się o własną szyję nie lękać.
To wiem i ja, jeno nie wiem, do czego pijecie.
Zamiast odpowiedzieć, palatyn rzekł:
·ð ð Spocznijcie z drogi i pożywcie siÄ™, gadać czas
będzie. Jeno patrzeć Dobek z grodu wróci, najśwież-
sze będzie miał wiadomości.
·ð ð Tedy pójdÄ™ siÄ™ wyparzyć, pożywiÄ™ siÄ™ potem
powiedział Bolko i skierował się do wyjścia. Michał
widząc, że Skarbek zbiera się wraz z nim, powiedział:
·ð ð Ty ostaÅ„. ChcÄ™ z tobÄ… o naszych sprawach po-
gadać.
Skarbek zaniepokojony usiadł z powrotem, a gdy
za Bolkiem drzwi się zamknęły, zapytał:
·ð ð StaÅ‚o siÄ™ coÅ› doma?
·ð ð Nie, jeno z tobÄ… uradzić chciaÅ‚em, zanim z kró-
lewicem gadać będę.
Powtórzył bratu swą rozmowę z królową i zakoń-
czył:
W jednym można jej dać wiarę: jeśli Kazimierz [ Pobierz całość w formacie PDF ]