[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jej skórę na plecach, a ona zamknęła oczy i czekała.
Wkrótce maszynka zabrzęczała, a potem igły dotknęły jej skóry. Ledwie poczuła
ukłucia, świat stracił wyrazistość, a potem nabrał barw: kolory eksplodowały pod jej
zamkniętymi powiekami. Ciemność przybrała na sile i rozsypała się na tysiące odcieni, a
każdy z nich był emocją, uczuciem, które mogła wchłonąć. One miały pozwolić jej żyć,
uczynić ich wszystkich silniejszymi.
 Nakarm nas, ocal nas, ciało za duszę. Jej myśli splątały się z falą doznań, które
przeszywały ją i oddalały się, niczym skrawki snu ulatującego po przebudzeniu.
Wychwytywała je, a jej umysł próbował je nazwać. To nie były tylko emocje; czuła
pragnienia nieznajomych czekających na ulicy - kolaż obaw i zmartwień, żądzy i gniewu. A
potem zalały ją uczucia zbyt dziwne, żeby je nazwać.
Wszystkie te wrażenia umykały z każdym kolejnym ukłuciem. Wydostawały się na
zewnątrz, jakby biegły po sznurku, który ciągnął się z niej w mrok, w otchłań, z której
pochodził atrament na jej skórze.
Irial odpłynął w niespokojny sen. Czuł ją - swoją Leslie - kiedy przybliżała się z
każdym ruchem igieł Królika. Umacniająca się między nimi więz była silniejsza od tych,
które łączyły go z mrocznymi wróżkami, z kimkolwiek.
Czuł się tak, jakby igły Królika przebijały jego serce. płuca, oczy. Leslie wniknęła do
jego krwi, tak samo jak jego krew wniknęła pod jej skórę. Smakował wrażliwość dziewczyny,
empatię, siłę, tęsknotę za miłością. Poznawał słabości i nadzieje - pragnął ją chronić i kochać.
Taka czułość zdecydowanie nie pasowała do Króla Mroku. Zadawał sobie pytanie:  Gdybym
to wiedział, czy dokonałbym wymiany?
Chciałby odpowiedzieć, że nie, złe w istocie, jeśli chodziło o bezpieczeństwo jego
wróżek, był gotowy zapłacić każdą cenę.
W koszmarach właśnie Leslie niósł ulicą, a krew sączyła się z jej ran. Twarze
mężczyzn, którzy ją okaleczyli, przybierały na wyrazistości. Nie odróżniał, co jest
prawdziwe, a co tylko podpowiada strach. Ale ona mu to wyjaśni. Pozna jej wspomnienia, jak
tylko znajdzie się bliżej. Pocieszy ją... i zabije drani, którzy ją skrzywdzili.
Dziewczyna uczyni go silniejszym, nakarmi, żerując na emocjach ludzi, do których
bez niej nie miał dostępu. Nauczy się ukrywać, ile nagle zaczęła dla niego znaczyć i jak
obrzydliwie ludzki się poczuł.  Co ty mi zrobiłaś, Leslie?
Irial wybuchnął gorzkim śmiechem, gdy zdał sobie sprawę z nowej słabości. Gdy
gromadził siły, żeby przewodzić swemu dworowi, jednocześnie oddalił się od niego bardziej
niż kiedykolwiek.
 Co ja uczyniłem?
Gdy Leslie siedziała z zamkniętymi oczami, wyczekując końca, znów usłyszała
śmiech, ale tym razem nie wytrącił jej z równowagi. A nawet jej się spodobał. Sama tez się
uśmiechnęła.
- Nie ruszaj się - upomniał ją Królik.
Potem wrócił do pracy. Brzęczenie maszynki wydało się głośniejsze, jakby Leslie
wyostrzył się słuch. Dziewczyna westchnęła i przez chwilę niemal patrzyła w te czarne oczy,
które Królik tatuował na jej skórze. Tym razem jednak miała wrażenie, że ich spojrzenie
wwierca się w nią zza ściany, że są tak blisko, iż będzie mogła je zobaczyć, kiedy podniesie
powieki.
Zauważyła, że brzęczenie ustało, ale nie mogła otworzyć oczu, kiedy Królik wycierał
jej plecy.  Zaśnij - dobiegł ją czyjś szept i wiedziała, że to nie głos Królika.
 Kim jesteś?
I jej wyimaginowany rozmówca odpowiedział.  Wiesz dobrze, Leslie. może teraz ci
się to nie podoba, ale znasz mnie, kochasz.
Usłyszała, jak gdzieś obok Królik rozrywa opakowanie z bandażem i, poczuła uścisk,
gdy ją opatrywał.
- Odpocznij kilka minut, Leslie. - mruknął, kiedy pomagał jej wstać. Zaprowadził ją
na krzesło z oparciem opuszczonym tak, że mogła się położyć. - Niedługo wrócę.
 Posłuchaj Króliczka. Muszę się obudzić, a ty nie chcesz doświadczyć tego na jawie.
Zaufaj mi, kochana. Chcę, żebyś była bezpieczna.
- Kogo mam słuchać?
- Jesteś silna, Leslie. Pamiętaj o tym. Silniejsza, niż sądzisz. - powiedział Królik,
przykrywając ją kocem. - Niedługo wrócę. A ty odpoczywaj.
Nie miała wielkiego wyboru; nagle poczuła się bardziej wyczerpana niż kiedykolwiek.
- Tylko kilka minut. Potem idę tańczyć.
ROZDZIAA 23
Irial obudził się z krzykiem. Był rozwiązany, ale nadal spoczywał na krześle Królika.
Czerwone, nabrzmiałe linie znaczyły jego nadgarstki. Na ręku, w miejscu, gdzie miał wbitą
rurkę, pojawił się krwiak.
Próbował usiąść, ale całym jego ciałem wstrząsnęły bolesne dreszcze.
Ani przywarła do niego ustami, połykając jego krzyk. Kiedy się odsunęła - z ustami
czerwonymi od krwi, rozszerzonymi zrenicami, rozpalonymi policzkami - spojrzał na nią z
niedowierzaniem. Mieszańce nie żerowały na wróżkach, nie mogły. Ludzka krew pozbawiała
je większości talentów wróżek.
 Kolejny problem .
- Jak to zrobiłaś? - zapytał, a ona wzruszyła ramionami.
- Ani, nie możesz tu przebywać, jeśli chcesz...
-... się najeść? - dokończyła za niego, uśmiechając się dokładnie tak samo jak Gabriel,
okrutnie i drapieżnie.
- Tak, pożywić się, jak twój ojciec. Nic dziwnego, że Królik ma z tobą taki kłopot.
Irial spróbował skupić się na celu, który mu przyświecał. Nie mógł teraz zajrzeć do
Leslie. Musiał najpierw poradzić sobie ze szczeniakiem...Leslie nie jest gotowa na rozmowę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl