[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z szafy gorącożółtą poranną suknię przybraną cienką
seledynową wstążeczką.
Dzięki potrójnej pensji oraz premii, którą obiecał jej hrabia
St. Merryn, uzbiera sumkę wystarczającą do wynajęcia
odpowiedniego lokalu na wymarzoną księgarnię. Jeżeli zaś
szczęście nadal będzie jej dopisywać, po sześciu miesiącach
zbierze dość gotówki, by zapełnić półki najmodniejszymi
powieściami.
A wówczas stanie się wolna i niezależna. Nareszcie!
108
Przy wkładaniu sukni Eleonora skoncentrowała się na
niedalekiej już świetlanej przyszłości. %7ładnego
rozpamiętywania namiętnych pocałunków w bibliotece!
Gdy po kilku minutach opuściła sypialnię, na korytarzu nie
było nikogo. Może Artur zszedł już na śniadanie?& Eleonora
odkryła, że mimo wczorajszej sprzeczki nie może się doczekać
spotkania ze swym pracodawcą. Przemknęła na paluszkach
przez korytarz, żeby nie budzić Margaret, i dotarła do schodów.
U ich podnóża skręciła w korytarz wiodący na tyły domu.
Wzięła głęboki oddech, uniosła dumnie głowę i wkroczyła
do jadalni z taką swobodą, jakby ubiegłej nocy nic się nie
wydarzyło.
Całe przedstawienie na nic. Pokój był pusty.
Przepadła okazja udowodnienia Arturowi, że zapomniała już
o jego pocałunkach. Eleonora westchnęła, służbowymi
drzwiami dotarła do spiżarni, a następnie zeszła po wąskich
stopniach do kuchni w suterenie. W miękkich pantoflach stąpała
bezszelestnie po schodach.
Rozmyślała o filiżance herbaty i gorącej grzance, którymi
zamierzała się zadowolić tego ranka.
Gdy stanęła u podnóża schodów, dotarły do niej stłumione
głosy. Dochodziły zza zamkniętych drzwi kuchni. Rozpoznała je
od razu: Ibbitts i Sally.
Przestań się mazać, idiotko! warczał cicho majordomus.
Zrobisz, co ci każę, albo wylecisz na zbity pysk!
Proszę, niech mnie pan do tego nie zmusza, panie Ibbitts!
zawodziła pokojówka. Co innego przeszukać rzeczy panny
Lodge, jakem rozpakowywała jej kufer& Nie podobało mi się
to, alem pomyślała, że nic jej to nie zaszkodzi. Ale teraz to insza
para butów! Jakbym wedle pana życzenia podwędziła jej ten
zegareczek, toby mnie zamkli i powiesili!
Bzdury! Choćby cię nawet przyłapali, pan hrabia i tak by
nie wezwał policji. Służyłem w niejednym domu i dobrze wiem,
na co stać takiego albo innego pana. Nasz ma miękkie serce.
109
Eleonora zauważyła, że Ibbitts był wyraznie zdegustowany
tą cechą charakteru Artura.
%7łeby był nie wiem jaki miękki, wyrzuci mnie bez żadnych
referencji! Sally rozpłakała się jeszcze bardziej. Sam pan
wie, panie Ibbitts, jak mi zależy na tej pracy! Nie mogę jej
stracić!
Na pewno stracisz, jak mnie nie będziesz słuchała, głupia
dziewucho! Już ja się o to postaram. Pamiętasz, co spotkało
Paula, kiedy się odgrażał, że nie powącham jego pieniędzy?
Wyleciał od razu, też bez referencji. Przystał do złodziejskiego
fachu i obrabia cudze kieszenie. Powieszą go, zanim się rok
skończy.
Mimo solidnych drzwi rozpaczliwe szlochanie Sally
docierało wyraznie do uszu Eleonory.
Nie mogę i już, panie Ibbits! Jestem porządna dziewczyna.
Nigdy żem nie kradła. I nie będę!
Porządna dziewczyna? Ibbitts wybuchnął grubiańskim
śmiechem. Ale by się twoja dawna pani uśmiała! Wyrzuciła
cię przecież na ulicę, boś się gziła z paniczem. Przyłapała was w
apteczce, może nie? Tyś wierzgała nogami, a on robił, co chciał!
To nie było tak! wychrypiała Sally. On się na mnie
rzucił, mówiłam przecie!
Wymachiwałaś mu kiecką przed nosem, to się rzucił. I nie
gadaj, żeś nie chciała. Każda z was chce zarobić parę groszy.
Nieprawda!
Kogo to obchodzi? warknął Ibbitts. Liczy się tylko to,
że ci nie dali referencji. Ty wiesz i ja wiem, że skończyłabyś na
ulicy, gdybym cię nie wyciągnął z błota. Szczęście ci dopisało,
więc je szanuj!
Proszę, panie Ibbitts!& Zawsze robiłam, co pan kazał.
Oddawałam bez gadania tyle z mojej pensji, ile pan sobie
zażyczył& Ale tego nie zrobię! Nie zrobię, i już! To& to sienie
godzi!
Eleonora miała tego dość. Otworzyła drzwi tak energicznie,
że walnęły o ścianę i odbiły się od niej.
110
Zaskoczyła ich oboje tak, że gapili się na nią w osłupieniu.
Posągowe rysy Ibbittsa zmieniły siew groteskową maskę
wściekłości.
Sally miała oczy nieprzytomne ze strachu. Podniosła rękę do
gardła, z którego wydobywały się zdławione piski.
Przypominała przerażonego ptaszka, który wypadł z gniazda.
Eleonora zaatakowała Ibbittsa:
Ty podły gadzie! Zabieraj swoje manatki i wynoś się stąd!
Natychmiast!
Ibbitts szybko odzyskał pewność siebie. Jego piękne usta
wykrzywiły się w szyderczym uśmiechu.
A kim ty niby jesteś, co?! Jakim prawem wtrącasz się w
moje prywatne sprawy?!
Najwyższy czas pokazać temu łajdakowi, kto tu rządzi, on
czy hrabiowska narzeczona! powiedziała sobie Eleonora.
Jestem przyszłą panią tego domu oznajmiła lodowatym
tonem. 1 nie zamierzam tolerować dłużej twojego
zachowania!
Przyszłą panią domu? Dobre sobie!
Oczy Ibbittsa zabłysły szyderczo. Zamiast jednak
powiedzieć Eleonorze, co o niej myśli, wzgardliwym
machnięciem kciuka odprawił nieszczęsną Sally.
Wynoś się stąd, dziewucho! Idz do swego pokoju.
Rozprawię się z tobą pózniej!
Sally pobladła.
Już lecę, panie Ibbitts& Już mnie nie ma!
Podbiegła do drzwi, ale stała w nich Eleonora, blokując
wyjście.
Bardzo przepraszam, panienko szepnęła Sally drżącymi
wargami. Proszę, niech mnie pani przepuści!
Eleonora podała służącej chusteczkę i odsunęła się na bok.
Sally, wytrzyj oczy! Wszystko będzie dobrze.
Nie miała pojęcia, czy Sally jej wierzy. Czy w ogóle słyszy,
co się do niej mówi? Dziewczyna chwyciła cienką haftowaną
chusteczkę, zakryła nią twarz i wybiegła z kuchni.
111
Eleonora została sama z Ibbittsem.
Zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów i odwrócił się z taką
pogardą, jakby był aroganckim młodym arystokratą.
Najwyższy czas zagrać w otwarte karty, moja damo! Oboje
dobrze wiemy, że nie zostaniesz panią tego domu, choćbyś
stawała na głowie.
Eleonora czuła, że wszystko jej się w środku wywraca, ale
jej twarz nie zmieniła wyrazu.
Nie mam pojęcia, o czym mówisz, Ibbitts.
Nawet jeśli panu hrabiemu udało się wprowadzić cię na
salony i zamydlić oczy tym z wyższych sfer, to jeszcze nie
znaczy, że ja dałem się nabrać! Dobrze wiem, że nie jesteś
damą. Zwykłe popychadło, wynajęte za parę groszy na kilka
tygodni. Kiedy nie będziesz już potrzebna hrabiemu, wylecisz
stąd jak byle sprzątaczka czy pomywaczka! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
z szafy gorącożółtą poranną suknię przybraną cienką
seledynową wstążeczką.
Dzięki potrójnej pensji oraz premii, którą obiecał jej hrabia
St. Merryn, uzbiera sumkę wystarczającą do wynajęcia
odpowiedniego lokalu na wymarzoną księgarnię. Jeżeli zaś
szczęście nadal będzie jej dopisywać, po sześciu miesiącach
zbierze dość gotówki, by zapełnić półki najmodniejszymi
powieściami.
A wówczas stanie się wolna i niezależna. Nareszcie!
108
Przy wkładaniu sukni Eleonora skoncentrowała się na
niedalekiej już świetlanej przyszłości. %7ładnego
rozpamiętywania namiętnych pocałunków w bibliotece!
Gdy po kilku minutach opuściła sypialnię, na korytarzu nie
było nikogo. Może Artur zszedł już na śniadanie?& Eleonora
odkryła, że mimo wczorajszej sprzeczki nie może się doczekać
spotkania ze swym pracodawcą. Przemknęła na paluszkach
przez korytarz, żeby nie budzić Margaret, i dotarła do schodów.
U ich podnóża skręciła w korytarz wiodący na tyły domu.
Wzięła głęboki oddech, uniosła dumnie głowę i wkroczyła
do jadalni z taką swobodą, jakby ubiegłej nocy nic się nie
wydarzyło.
Całe przedstawienie na nic. Pokój był pusty.
Przepadła okazja udowodnienia Arturowi, że zapomniała już
o jego pocałunkach. Eleonora westchnęła, służbowymi
drzwiami dotarła do spiżarni, a następnie zeszła po wąskich
stopniach do kuchni w suterenie. W miękkich pantoflach stąpała
bezszelestnie po schodach.
Rozmyślała o filiżance herbaty i gorącej grzance, którymi
zamierzała się zadowolić tego ranka.
Gdy stanęła u podnóża schodów, dotarły do niej stłumione
głosy. Dochodziły zza zamkniętych drzwi kuchni. Rozpoznała je
od razu: Ibbitts i Sally.
Przestań się mazać, idiotko! warczał cicho majordomus.
Zrobisz, co ci każę, albo wylecisz na zbity pysk!
Proszę, niech mnie pan do tego nie zmusza, panie Ibbitts!
zawodziła pokojówka. Co innego przeszukać rzeczy panny
Lodge, jakem rozpakowywała jej kufer& Nie podobało mi się
to, alem pomyślała, że nic jej to nie zaszkodzi. Ale teraz to insza
para butów! Jakbym wedle pana życzenia podwędziła jej ten
zegareczek, toby mnie zamkli i powiesili!
Bzdury! Choćby cię nawet przyłapali, pan hrabia i tak by
nie wezwał policji. Służyłem w niejednym domu i dobrze wiem,
na co stać takiego albo innego pana. Nasz ma miękkie serce.
109
Eleonora zauważyła, że Ibbitts był wyraznie zdegustowany
tą cechą charakteru Artura.
%7łeby był nie wiem jaki miękki, wyrzuci mnie bez żadnych
referencji! Sally rozpłakała się jeszcze bardziej. Sam pan
wie, panie Ibbitts, jak mi zależy na tej pracy! Nie mogę jej
stracić!
Na pewno stracisz, jak mnie nie będziesz słuchała, głupia
dziewucho! Już ja się o to postaram. Pamiętasz, co spotkało
Paula, kiedy się odgrażał, że nie powącham jego pieniędzy?
Wyleciał od razu, też bez referencji. Przystał do złodziejskiego
fachu i obrabia cudze kieszenie. Powieszą go, zanim się rok
skończy.
Mimo solidnych drzwi rozpaczliwe szlochanie Sally
docierało wyraznie do uszu Eleonory.
Nie mogę i już, panie Ibbits! Jestem porządna dziewczyna.
Nigdy żem nie kradła. I nie będę!
Porządna dziewczyna? Ibbitts wybuchnął grubiańskim
śmiechem. Ale by się twoja dawna pani uśmiała! Wyrzuciła
cię przecież na ulicę, boś się gziła z paniczem. Przyłapała was w
apteczce, może nie? Tyś wierzgała nogami, a on robił, co chciał!
To nie było tak! wychrypiała Sally. On się na mnie
rzucił, mówiłam przecie!
Wymachiwałaś mu kiecką przed nosem, to się rzucił. I nie
gadaj, żeś nie chciała. Każda z was chce zarobić parę groszy.
Nieprawda!
Kogo to obchodzi? warknął Ibbitts. Liczy się tylko to,
że ci nie dali referencji. Ty wiesz i ja wiem, że skończyłabyś na
ulicy, gdybym cię nie wyciągnął z błota. Szczęście ci dopisało,
więc je szanuj!
Proszę, panie Ibbitts!& Zawsze robiłam, co pan kazał.
Oddawałam bez gadania tyle z mojej pensji, ile pan sobie
zażyczył& Ale tego nie zrobię! Nie zrobię, i już! To& to sienie
godzi!
Eleonora miała tego dość. Otworzyła drzwi tak energicznie,
że walnęły o ścianę i odbiły się od niej.
110
Zaskoczyła ich oboje tak, że gapili się na nią w osłupieniu.
Posągowe rysy Ibbittsa zmieniły siew groteskową maskę
wściekłości.
Sally miała oczy nieprzytomne ze strachu. Podniosła rękę do
gardła, z którego wydobywały się zdławione piski.
Przypominała przerażonego ptaszka, który wypadł z gniazda.
Eleonora zaatakowała Ibbittsa:
Ty podły gadzie! Zabieraj swoje manatki i wynoś się stąd!
Natychmiast!
Ibbitts szybko odzyskał pewność siebie. Jego piękne usta
wykrzywiły się w szyderczym uśmiechu.
A kim ty niby jesteś, co?! Jakim prawem wtrącasz się w
moje prywatne sprawy?!
Najwyższy czas pokazać temu łajdakowi, kto tu rządzi, on
czy hrabiowska narzeczona! powiedziała sobie Eleonora.
Jestem przyszłą panią tego domu oznajmiła lodowatym
tonem. 1 nie zamierzam tolerować dłużej twojego
zachowania!
Przyszłą panią domu? Dobre sobie!
Oczy Ibbittsa zabłysły szyderczo. Zamiast jednak
powiedzieć Eleonorze, co o niej myśli, wzgardliwym
machnięciem kciuka odprawił nieszczęsną Sally.
Wynoś się stąd, dziewucho! Idz do swego pokoju.
Rozprawię się z tobą pózniej!
Sally pobladła.
Już lecę, panie Ibbitts& Już mnie nie ma!
Podbiegła do drzwi, ale stała w nich Eleonora, blokując
wyjście.
Bardzo przepraszam, panienko szepnęła Sally drżącymi
wargami. Proszę, niech mnie pani przepuści!
Eleonora podała służącej chusteczkę i odsunęła się na bok.
Sally, wytrzyj oczy! Wszystko będzie dobrze.
Nie miała pojęcia, czy Sally jej wierzy. Czy w ogóle słyszy,
co się do niej mówi? Dziewczyna chwyciła cienką haftowaną
chusteczkę, zakryła nią twarz i wybiegła z kuchni.
111
Eleonora została sama z Ibbittsem.
Zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów i odwrócił się z taką
pogardą, jakby był aroganckim młodym arystokratą.
Najwyższy czas zagrać w otwarte karty, moja damo! Oboje
dobrze wiemy, że nie zostaniesz panią tego domu, choćbyś
stawała na głowie.
Eleonora czuła, że wszystko jej się w środku wywraca, ale
jej twarz nie zmieniła wyrazu.
Nie mam pojęcia, o czym mówisz, Ibbitts.
Nawet jeśli panu hrabiemu udało się wprowadzić cię na
salony i zamydlić oczy tym z wyższych sfer, to jeszcze nie
znaczy, że ja dałem się nabrać! Dobrze wiem, że nie jesteś
damą. Zwykłe popychadło, wynajęte za parę groszy na kilka
tygodni. Kiedy nie będziesz już potrzebna hrabiemu, wylecisz
stąd jak byle sprzątaczka czy pomywaczka! [ Pobierz całość w formacie PDF ]