[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Bo chciałam z tobą chwilę porozmawiać w cztery oczy - odrzekła Sue z przebie-
głym uśmiechem. Na jej twarzy znowu pojawił się krwisty rumieniec.
- Jasne. O czym? - Becca wycierała umyte przez Sue sztućce i chowała je do
szafki.
Sue zesztywniała lekko. Nie była przyzwyczajona do takich rozmów.
- Becco, jesteś pielęgniarką i dojrzałą kobietą i mam nadzieję, że zrozumiesz... -
Umilkła na chwilę. - Och, do diabła z tym, Rebecco, zaproponowałam Johnowi, żeby zo-
stał dzisiaj na noc u mnie w domu - wyrzuciła z siebie. - Czy możesz i dzisiaj zostać sa-
ma?
Becca roześmiała się serdecznie.
- Oczywiście, że mogę. I nie będę sama. Seth będzie tu ze mną.
Gdy usłyszała własne słowa, serce podjechało jej do gardła. Nagle stanęło jej przed
oczyma, w jaki sposób Seth dotrzymywał jej towarzystwa wczorajszej nocy.
R
L
T
- Hm... - Sue dosłownie promieniała. - Domyśliłaś się, gdzie spędziłam wczorajszą
noc, prawda?
Becca nie mogła ukryć rozbawienia zachowaniem Sue.
- Cóż, miałam pewne podejrzenia.
- Och, Becco, kocham Johna od zawsze. - Rebecca uniosła ze zdziwieniem brwi. -
Nie zrozum mnie zle, bardzo kochałam swojego męża, ale jakaś mała cząstka mojego
serca zawsze należała do Johna. A teraz... - Azy wypełniły oczy Sue.
- Teraz on cię odkrył?
- Tak. Oboje jesteśmy po pięćdziesiątce i nie chcemy tracić więcej czasu. Czy to
ma dla ciebie jakiÅ› sens?
- Według mnie to ma głęboki sens, Sue - powiedziała Becca i ścisnęła Sue za rękę.
- W takim razie zabierajmy się szybko za kuchnię, żebyście mogli wyjść.
Dwadzieścia minut pózniej kuchnia błyszczała. Becca i Sue przyszły do salonu i
zastały mężczyzn podekscytowanych oglądanym meczem.
Seth zerknął na Beccę i uśmiechnął się do niej.
- Eagles grają z Giants - powiedział, jakby to miało jej wszystko wyjaśnić.
- Och, to świetnie. - Becca nie miała bladego pojęcia o footballu i Seth dobrze o
tym wiedział.
- Jestem trochę zmęczona. Chyba pójdę poczytać. - Ruszyła w kierunku swojej sy-
pialni, ale w progu zatrzymała się. - Sue, wspominałaś coś, że jeszcze się z Johnem
gdzieś wybieracie, prawda? - Rzuciła gospodyni znaczące spojrzenie.
- Tak. - Sue uśmiechnęła się do Rebecki. - Jesteś gotowy, John?
- Jeśli tylko ty jesteś. - John poderwał się z kanapy.
Seth pożegnał się z nimi, a Becca pomachała im na do widzenia. Kiedy wyszli,
Seth spojrzał na nią z pytaniem w oczach: Czy ja coś przegapiłem?". Becca roześmiała
się głośno.
- Uważaj, bo przegapisz mecz! - rzuciła mu przez ramię, wiedząc, że Seth za nią
patrzy.
Obróciła się szybko i poszła do siebie. Choć go nie słyszała, wiedziała, że Seth jest
tuż za nią. Czuła ciarki na szyi i wiedziała, że sprawia to jego gorący wzrok. W swoim
R
L
T
pokoju wzięła książkę z półki i obróciła się. Seth stał na progu. Znowu nie zrobił kroku,
by wejść do pokoju. Oparł się swobodnym gestem o framugę i patrzył.
- O co chodziło tam na dole?
Nie chcąc, by widział, że nie może powstrzymać uśmiechu, Becca zaczęła otwierać
okno. Chciało jej się śmiać z zachowania Sue i Johna.
- Z czym o co chodziło?
- Dlaczego Sue i John są tacy tajemniczy? A ty też zdajesz się prowadzić jakąś grę.
Dlaczego wyszli?
Dopiero teraz na niego spojrzała. Och, Seth w swoim niedbale eleganckim stroju -
ciemnych spodniach i błękitnej koszuli - wyglądał cholernie dobrze. Był w tej chwili
bardzo seksowny.
- Oni się po prostu wstydzą niczym nastolatkowie, Seth. Sue i John mają spędzić
razem noc. - Becca zachichotała. - Podejrzewam, że wczoraj zrobili to samo.
- Dla mnie bomba - wymruczał Seth z tą samą chrapliwą nutką, która czasem po-
jawiała się w rozmowie z Beccą. Jego głos był stanowczo zbyt uwodzicielski.
- Dlaczego mam wrażenie, że to wydałoby się bombowe dla większości facetów? -
mruknęła.
Seth podszedł do niej i zajrzał jej w oczy.
- Mam propozycjÄ™.
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
- Tak? - Becca udała, że się zdziwiła. - Jakąż to? - Była pewna, że Seth lada chwila
wezmie ją w ramiona, rzuci na łóżko i to będzie cała odpowiedz. Wiedział, że ona rów-
nież tego chce.
- Co powiesz na to, żebyśmy ten wieczór spędzili razem i lepiej się poznali?
Teraz Becca naprawdę się zdziwiła. Była pewna, że propozycja Setha nie będzie
należała do grzecznych. Nie chciała się też sama przed sobą przyznać, że na to właśnie
czekała.
- To znaczy? - zapytała podejrzliwie.
- Hm... Na początek wez swoją książkę i zejdz ze mną do salonu. Może posiedzia-
łabyś ze mną, kiedy będę oglądał mecz?
- Chętnie - odrzekła.
Becca zabrała swój romans historyczny i razem zeszli na dół. Seth rozparł się wy-
godnie na kanapie. Becca zawahała się.
- Chodz tu, siądz przy mnie - powiedział miękko Seth, po czym poklepał miejsce
na kanapie tuż przy sobie.
Becca uniosła brwi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
- Bo chciałam z tobą chwilę porozmawiać w cztery oczy - odrzekła Sue z przebie-
głym uśmiechem. Na jej twarzy znowu pojawił się krwisty rumieniec.
- Jasne. O czym? - Becca wycierała umyte przez Sue sztućce i chowała je do
szafki.
Sue zesztywniała lekko. Nie była przyzwyczajona do takich rozmów.
- Becco, jesteś pielęgniarką i dojrzałą kobietą i mam nadzieję, że zrozumiesz... -
Umilkła na chwilę. - Och, do diabła z tym, Rebecco, zaproponowałam Johnowi, żeby zo-
stał dzisiaj na noc u mnie w domu - wyrzuciła z siebie. - Czy możesz i dzisiaj zostać sa-
ma?
Becca roześmiała się serdecznie.
- Oczywiście, że mogę. I nie będę sama. Seth będzie tu ze mną.
Gdy usłyszała własne słowa, serce podjechało jej do gardła. Nagle stanęło jej przed
oczyma, w jaki sposób Seth dotrzymywał jej towarzystwa wczorajszej nocy.
R
L
T
- Hm... - Sue dosłownie promieniała. - Domyśliłaś się, gdzie spędziłam wczorajszą
noc, prawda?
Becca nie mogła ukryć rozbawienia zachowaniem Sue.
- Cóż, miałam pewne podejrzenia.
- Och, Becco, kocham Johna od zawsze. - Rebecca uniosła ze zdziwieniem brwi. -
Nie zrozum mnie zle, bardzo kochałam swojego męża, ale jakaś mała cząstka mojego
serca zawsze należała do Johna. A teraz... - Azy wypełniły oczy Sue.
- Teraz on cię odkrył?
- Tak. Oboje jesteśmy po pięćdziesiątce i nie chcemy tracić więcej czasu. Czy to
ma dla ciebie jakiÅ› sens?
- Według mnie to ma głęboki sens, Sue - powiedziała Becca i ścisnęła Sue za rękę.
- W takim razie zabierajmy się szybko za kuchnię, żebyście mogli wyjść.
Dwadzieścia minut pózniej kuchnia błyszczała. Becca i Sue przyszły do salonu i
zastały mężczyzn podekscytowanych oglądanym meczem.
Seth zerknął na Beccę i uśmiechnął się do niej.
- Eagles grają z Giants - powiedział, jakby to miało jej wszystko wyjaśnić.
- Och, to świetnie. - Becca nie miała bladego pojęcia o footballu i Seth dobrze o
tym wiedział.
- Jestem trochę zmęczona. Chyba pójdę poczytać. - Ruszyła w kierunku swojej sy-
pialni, ale w progu zatrzymała się. - Sue, wspominałaś coś, że jeszcze się z Johnem
gdzieś wybieracie, prawda? - Rzuciła gospodyni znaczące spojrzenie.
- Tak. - Sue uśmiechnęła się do Rebecki. - Jesteś gotowy, John?
- Jeśli tylko ty jesteś. - John poderwał się z kanapy.
Seth pożegnał się z nimi, a Becca pomachała im na do widzenia. Kiedy wyszli,
Seth spojrzał na nią z pytaniem w oczach: Czy ja coś przegapiłem?". Becca roześmiała
się głośno.
- Uważaj, bo przegapisz mecz! - rzuciła mu przez ramię, wiedząc, że Seth za nią
patrzy.
Obróciła się szybko i poszła do siebie. Choć go nie słyszała, wiedziała, że Seth jest
tuż za nią. Czuła ciarki na szyi i wiedziała, że sprawia to jego gorący wzrok. W swoim
R
L
T
pokoju wzięła książkę z półki i obróciła się. Seth stał na progu. Znowu nie zrobił kroku,
by wejść do pokoju. Oparł się swobodnym gestem o framugę i patrzył.
- O co chodziło tam na dole?
Nie chcąc, by widział, że nie może powstrzymać uśmiechu, Becca zaczęła otwierać
okno. Chciało jej się śmiać z zachowania Sue i Johna.
- Z czym o co chodziło?
- Dlaczego Sue i John są tacy tajemniczy? A ty też zdajesz się prowadzić jakąś grę.
Dlaczego wyszli?
Dopiero teraz na niego spojrzała. Och, Seth w swoim niedbale eleganckim stroju -
ciemnych spodniach i błękitnej koszuli - wyglądał cholernie dobrze. Był w tej chwili
bardzo seksowny.
- Oni się po prostu wstydzą niczym nastolatkowie, Seth. Sue i John mają spędzić
razem noc. - Becca zachichotała. - Podejrzewam, że wczoraj zrobili to samo.
- Dla mnie bomba - wymruczał Seth z tą samą chrapliwą nutką, która czasem po-
jawiała się w rozmowie z Beccą. Jego głos był stanowczo zbyt uwodzicielski.
- Dlaczego mam wrażenie, że to wydałoby się bombowe dla większości facetów? -
mruknęła.
Seth podszedł do niej i zajrzał jej w oczy.
- Mam propozycjÄ™.
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
- Tak? - Becca udała, że się zdziwiła. - Jakąż to? - Była pewna, że Seth lada chwila
wezmie ją w ramiona, rzuci na łóżko i to będzie cała odpowiedz. Wiedział, że ona rów-
nież tego chce.
- Co powiesz na to, żebyśmy ten wieczór spędzili razem i lepiej się poznali?
Teraz Becca naprawdę się zdziwiła. Była pewna, że propozycja Setha nie będzie
należała do grzecznych. Nie chciała się też sama przed sobą przyznać, że na to właśnie
czekała.
- To znaczy? - zapytała podejrzliwie.
- Hm... Na początek wez swoją książkę i zejdz ze mną do salonu. Może posiedzia-
łabyś ze mną, kiedy będę oglądał mecz?
- Chętnie - odrzekła.
Becca zabrała swój romans historyczny i razem zeszli na dół. Seth rozparł się wy-
godnie na kanapie. Becca zawahała się.
- Chodz tu, siądz przy mnie - powiedział miękko Seth, po czym poklepał miejsce
na kanapie tuż przy sobie.
Becca uniosła brwi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]