[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pudełko. Diamentowy naszyjnik, który należał kiedyś do cesarzowej!
Tylko pan może to zrobić. Ani ja, ani Bob, ani Pete nie mamy szansy, żeby nas
potraktowano poważnie.
Worthington pokiwał głową.
Tak. Postaram się to załatwić jak najlepiej i zachowam najwyższą ostrożność.
Powinienem wrócić koło drugiej.
Będziemy na pana czekać.
Istotnie, dochodziła druga po południu, gdy Worthington zjawił się ponownie. Jupiter
oczekiwał go przy bramie i poprowadził do swej pracowni, gdzie zebrali się już Bob, Pete i
Allie.
Panno Jamison powiedział Worthington siadając na krześle to piękne, lecz nic
niewarte. Wyjął naszyjnik z pudełka i położył sobie na kolanach.
Nic niewarte?! Allie zeskoczyła ze skrzynki, na której siedziała okrakiem.
Naszyjnik mamy?! Należał do cesarzowej Eugenii. Jest bezcenny!
Przykro mi powiedział Worthington ze strapioną miną ale to nie jest naszyjnik
cesarzowej Eugenii. To imitacja. Prosiłem o oszacowanie u trzech jubilerów. Powiedziałem, że
znalazłem naszyjnik wśród rzeczy odziedziczonych po niedawno zmarłej krewnej. To sztuczna
biżuteria.
Sztuczna biżuteria... Allie wyglądała, jakby się miała za chwilę udławić. Proszę mi
to dać!
Masz zamiar porozmawiać o tym z ciocią? zapytał Jupiter.
Porozmawiać?! Wcisnę jej ten śmieć do gardła, a potem zmuszę do powiedzenia, co
zrobiła z prawdziwym naszyjnikiem.
Tego możemy się domyślić bez tak drastycznych środków powiedział Jupiter.
Sama to podejrzewałaś. Kazała firmie Van Storen i Chatsworth zrobić imitację, a prawdziwy
naszyjnik przechować do powrotu twoich rodziców.
Allie usiadła z powrotem.
Niebywałe. Czuję się, jakbym odkryła, że tuman klasowy jest Albertem Einsteinem. Uff,
naszyjnik jest bezpieczny!
Coś mitu nie gra odezwał się Pete. Po co ta imitacja? Co twoja ciocia zamierza z
nią zrobić?
Allie zmarszczyła czoło.
Cały ten hokus-pokus ma związek z Arielem. Ciocia robi wszystko, żeby on się nie
dowiedział, że naszyjnik opuszcza dom i wraca.
Może obawia się, że Ariel ukradnie naszyjnik? zastanawiał się Bob.
Zwietnie! Niech kradnie tę imitację i się wynosi!
Nie, nie sądzę, żeby to było takie proste powiedział Jupiter. W jakiś sposób ten
naszyjnik jest związany z wypadkiem pani Compton, z tajemną mocą śpiewającego węża i w
ogóle ze wszystkim, co dotyczy bractwa.
Słyszałaś jeszcze śpiew tego węża? spytał Bob.
Nie. W moim domu już nikt nie śpiewa.
Boisz się?
Tak, trochę.
Tobie nic nie grozi odezwał się Jupe. Jak długo Ariel nie podejrzewa cię o
spiskowanie przeciw niemu, nie jesteś w niebezpieczeństwie. A Bentley, mimo że jest w to
wszystko jakoś wmieszany, nie robi wrażenia groznego człowieka.
Ja się nie boję o siebie odparła Allie. Ariel w ogóle nie zwraca na mnie uwagi.
Jestem dla niego nieznośnym bachorem, i tyle. Boję się o ciocię Pat. Dziś wieczór znowu
wybiera się na zebranie tego obmierzłego bractwa. Słyszałam, jak rozmawiali o tym. Rano Ariel
powiedział, że doktor Shaitan zwołuje wszystkich członków do Kanionu Torrente i ciocia musi
pójść. Nie chciała, bardzo płakała, ale idzie.
Zwietnie! wyrwało się Jupiterowi.
Zwietnie?! To jest okropne. Serce mi się ściska, kiedy widzę ją w takim stanie.
Niestety, będziesz musiała to dzielnie znosić, póki nie odkryjemy tajemnicy tego bractwa
powiedział Jupiter i zwrócił się do Worthingtona: Czy mógłby pan...
Oczywiście! Z przyjemnością złożę ponowną wizytę w Kanionie Torrente.
Jadę z wami oświadczyła Allie.
Allie, proszę! zaprotestował Pete.
To moja ciotka, Ariel siedzi w moim domu i wszystko ostatnio kręci się wokół
naszyjnika mojej mamy. Nie możecie mnie wyłączać. Panie Worthington, gdzie mam na pana
czekać?
Myślę, że na parkingu przed centrum handlowym...
Zwietnie. O której?
O wpół do ósmej. Czy to odpowiednia pora?
Doskonała. Do zobaczenia o siódmej trzydzieści!
Allie założyła swoje ponczo, ukryła pod nim pudełko z naszyjnikiem i odeszła zamaszyście.
Rezolutna młoda osoba powiedział Worthington.
O, tak , pomyśleli Trzej Detektywi.
ROZDZIAA 14
Tajemne moce doktora Shaitan
Worthington punktualnie zajechał swym czarnym lordem na umówione miejsce. Allie i Trzej
Detektywi czekali już na niego. Zaciśnięte usta Allie świadczyły o determinacji.
Mam zamiar dostać się do tego domu oświadczyła, sadowiąc się obok Worthingtona.
Dostaniemy się tam wszyscy zapewnił Jupe mamy pewien plan.
Jaki?
Dowiesz się, poczekaj.
Przyszło jej długo czekać. Gdy wjechali w Kanion Torrente, ulica była pusta.
Zwietnie! zawołał Pete. Jesteśmy pierwsi.
Worthington minął dom za ceglanym murem i zaparkował nieco dalej. Bob wysiadł.
Ukryję się w tej kępie oleandrów naprzeciw bramy. To dobry punkt obserwacyjny.
Zwietnie skinął głową Jupe.
Bob zdążył właśnie przykucnąć wśród oleandrów, gdy ukazał się pierwszy samochód.
Przyjechała Madelyn Enderby. Podeszła do bramy i sięgnęła po telefon we wnęce. Bob
zamierzał już wyjść z ukrycia, ale pojawiła się fioletowa corvetta. Za kierownicą siedział Ariel.
Obok panna Osborne z pochyloną głową, przytykała chusteczkę do oczu. Ariel zatrzymał
samochód i pomógł jej wysiąść. W tym momencie w bramie odezwał się brzęczyk. Ariel wraz z
panną Osbomne i Madelyn Enderby weszli do środka.
W parę minut pózniej przed bramą zaparkował niebieski cadillac. Wysiadł z niego szczupły
szatyn i skierował się do wnęki w murze. Bob wysunął się ostrożnie z kępy oleandrów, starając
się nie czynić najlżejszego szmeru, i przeciął ulicę. Gdy znalazł się przy bramie, szczupły
mężczyzna mówił właśnie do słuchawki: zejdę do niższego kręgu , po czym odłożył słuchawkę
i odwrócił się.
Dobry wieczór powiedział Bob. Szukam numeru 1483 przy Kręgu Torrente.
Tu jest Kanion Torrente odpowiedział mężczyzna. Jesteś na niewłaściwej ulicy.
Odezwał się brzęczyk, mężczyzna otworzył bramę i wszedł do środka. Bob wrócił do forda.
Zejdę do niższego kręgu powiedział do oczekujących w samochodzie. Na: noc [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
pudełko. Diamentowy naszyjnik, który należał kiedyś do cesarzowej!
Tylko pan może to zrobić. Ani ja, ani Bob, ani Pete nie mamy szansy, żeby nas
potraktowano poważnie.
Worthington pokiwał głową.
Tak. Postaram się to załatwić jak najlepiej i zachowam najwyższą ostrożność.
Powinienem wrócić koło drugiej.
Będziemy na pana czekać.
Istotnie, dochodziła druga po południu, gdy Worthington zjawił się ponownie. Jupiter
oczekiwał go przy bramie i poprowadził do swej pracowni, gdzie zebrali się już Bob, Pete i
Allie.
Panno Jamison powiedział Worthington siadając na krześle to piękne, lecz nic
niewarte. Wyjął naszyjnik z pudełka i położył sobie na kolanach.
Nic niewarte?! Allie zeskoczyła ze skrzynki, na której siedziała okrakiem.
Naszyjnik mamy?! Należał do cesarzowej Eugenii. Jest bezcenny!
Przykro mi powiedział Worthington ze strapioną miną ale to nie jest naszyjnik
cesarzowej Eugenii. To imitacja. Prosiłem o oszacowanie u trzech jubilerów. Powiedziałem, że
znalazłem naszyjnik wśród rzeczy odziedziczonych po niedawno zmarłej krewnej. To sztuczna
biżuteria.
Sztuczna biżuteria... Allie wyglądała, jakby się miała za chwilę udławić. Proszę mi
to dać!
Masz zamiar porozmawiać o tym z ciocią? zapytał Jupiter.
Porozmawiać?! Wcisnę jej ten śmieć do gardła, a potem zmuszę do powiedzenia, co
zrobiła z prawdziwym naszyjnikiem.
Tego możemy się domyślić bez tak drastycznych środków powiedział Jupiter.
Sama to podejrzewałaś. Kazała firmie Van Storen i Chatsworth zrobić imitację, a prawdziwy
naszyjnik przechować do powrotu twoich rodziców.
Allie usiadła z powrotem.
Niebywałe. Czuję się, jakbym odkryła, że tuman klasowy jest Albertem Einsteinem. Uff,
naszyjnik jest bezpieczny!
Coś mitu nie gra odezwał się Pete. Po co ta imitacja? Co twoja ciocia zamierza z
nią zrobić?
Allie zmarszczyła czoło.
Cały ten hokus-pokus ma związek z Arielem. Ciocia robi wszystko, żeby on się nie
dowiedział, że naszyjnik opuszcza dom i wraca.
Może obawia się, że Ariel ukradnie naszyjnik? zastanawiał się Bob.
Zwietnie! Niech kradnie tę imitację i się wynosi!
Nie, nie sądzę, żeby to było takie proste powiedział Jupiter. W jakiś sposób ten
naszyjnik jest związany z wypadkiem pani Compton, z tajemną mocą śpiewającego węża i w
ogóle ze wszystkim, co dotyczy bractwa.
Słyszałaś jeszcze śpiew tego węża? spytał Bob.
Nie. W moim domu już nikt nie śpiewa.
Boisz się?
Tak, trochę.
Tobie nic nie grozi odezwał się Jupe. Jak długo Ariel nie podejrzewa cię o
spiskowanie przeciw niemu, nie jesteś w niebezpieczeństwie. A Bentley, mimo że jest w to
wszystko jakoś wmieszany, nie robi wrażenia groznego człowieka.
Ja się nie boję o siebie odparła Allie. Ariel w ogóle nie zwraca na mnie uwagi.
Jestem dla niego nieznośnym bachorem, i tyle. Boję się o ciocię Pat. Dziś wieczór znowu
wybiera się na zebranie tego obmierzłego bractwa. Słyszałam, jak rozmawiali o tym. Rano Ariel
powiedział, że doktor Shaitan zwołuje wszystkich członków do Kanionu Torrente i ciocia musi
pójść. Nie chciała, bardzo płakała, ale idzie.
Zwietnie! wyrwało się Jupiterowi.
Zwietnie?! To jest okropne. Serce mi się ściska, kiedy widzę ją w takim stanie.
Niestety, będziesz musiała to dzielnie znosić, póki nie odkryjemy tajemnicy tego bractwa
powiedział Jupiter i zwrócił się do Worthingtona: Czy mógłby pan...
Oczywiście! Z przyjemnością złożę ponowną wizytę w Kanionie Torrente.
Jadę z wami oświadczyła Allie.
Allie, proszę! zaprotestował Pete.
To moja ciotka, Ariel siedzi w moim domu i wszystko ostatnio kręci się wokół
naszyjnika mojej mamy. Nie możecie mnie wyłączać. Panie Worthington, gdzie mam na pana
czekać?
Myślę, że na parkingu przed centrum handlowym...
Zwietnie. O której?
O wpół do ósmej. Czy to odpowiednia pora?
Doskonała. Do zobaczenia o siódmej trzydzieści!
Allie założyła swoje ponczo, ukryła pod nim pudełko z naszyjnikiem i odeszła zamaszyście.
Rezolutna młoda osoba powiedział Worthington.
O, tak , pomyśleli Trzej Detektywi.
ROZDZIAA 14
Tajemne moce doktora Shaitan
Worthington punktualnie zajechał swym czarnym lordem na umówione miejsce. Allie i Trzej
Detektywi czekali już na niego. Zaciśnięte usta Allie świadczyły o determinacji.
Mam zamiar dostać się do tego domu oświadczyła, sadowiąc się obok Worthingtona.
Dostaniemy się tam wszyscy zapewnił Jupe mamy pewien plan.
Jaki?
Dowiesz się, poczekaj.
Przyszło jej długo czekać. Gdy wjechali w Kanion Torrente, ulica była pusta.
Zwietnie! zawołał Pete. Jesteśmy pierwsi.
Worthington minął dom za ceglanym murem i zaparkował nieco dalej. Bob wysiadł.
Ukryję się w tej kępie oleandrów naprzeciw bramy. To dobry punkt obserwacyjny.
Zwietnie skinął głową Jupe.
Bob zdążył właśnie przykucnąć wśród oleandrów, gdy ukazał się pierwszy samochód.
Przyjechała Madelyn Enderby. Podeszła do bramy i sięgnęła po telefon we wnęce. Bob
zamierzał już wyjść z ukrycia, ale pojawiła się fioletowa corvetta. Za kierownicą siedział Ariel.
Obok panna Osborne z pochyloną głową, przytykała chusteczkę do oczu. Ariel zatrzymał
samochód i pomógł jej wysiąść. W tym momencie w bramie odezwał się brzęczyk. Ariel wraz z
panną Osbomne i Madelyn Enderby weszli do środka.
W parę minut pózniej przed bramą zaparkował niebieski cadillac. Wysiadł z niego szczupły
szatyn i skierował się do wnęki w murze. Bob wysunął się ostrożnie z kępy oleandrów, starając
się nie czynić najlżejszego szmeru, i przeciął ulicę. Gdy znalazł się przy bramie, szczupły
mężczyzna mówił właśnie do słuchawki: zejdę do niższego kręgu , po czym odłożył słuchawkę
i odwrócił się.
Dobry wieczór powiedział Bob. Szukam numeru 1483 przy Kręgu Torrente.
Tu jest Kanion Torrente odpowiedział mężczyzna. Jesteś na niewłaściwej ulicy.
Odezwał się brzęczyk, mężczyzna otworzył bramę i wszedł do środka. Bob wrócił do forda.
Zejdę do niższego kręgu powiedział do oczekujących w samochodzie. Na: noc [ Pobierz całość w formacie PDF ]