[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Po prostu pamiętaj o tym przy okazji premii gwiazdkowych -
odpowiedziała z powagą Dot. - A następnym razem, kiedy twoja
córka wyjedzie za granicę, dzwoń do niej tylko wtedy, kiedy
jesteś w stanie zdobyć się na uprzejmość.
Nigdzie więcej nie pojedzie! - wrzasnął Sam. - Jeśli ona myśli,
że pozwolę jej wyjechać do Afryki badać muchy tse-tse lub
jakieś inne głupoty, to grubo się myli. Znalazła się! Biolog
środowiskowy! Dlaczego nie może, tak jak jej siostra, zostać
nauczycielem lub siedzieć w domu jak jej matka? Mogłaby
raczej skupić się na zdobyciu miłego męża, z którym osiadłaby
gdzieś tu w pobliżu.
Żebyś mógł na nią wrzeszczeć osobiście, a nie przez telefon? -
spytała słodko Dot. - Daj spokój, Sam, chodźmy już.
Kiedy Sam został już spacyfikowany, Caitlin nie znalazła żadnej
wymówki, aby nie zabrać się za przeglądnie dokumentów z
minionego tygodnia. Wkrótce zaczęła jednak ziewać i
popatrywać na zegarek. Za około dwie godziny Alec po raz
pierwszy spotka się z Michelle Morreau. Zastanawiała się, w co
Michelle się ubierze. Gdyby była rozsądna i posłuchała rady
Caitlin, nie powinno to być nic wyszukanego. Alec nie lubił
przesadnych i zbyt strojnych ubrań u kobiet. Może powinna
jeszcze zadzwonić do Michelle i przypomnieć jej, by założyła
coś eleganckiego a jednocześnie skromnego.
Sięgnęła już po notes z telefonami, ale w ostatniej chwili
opuściła rękę. Nie powinna powtarzać swoich rad, nie powinna
wkładać zbyt wiele wysiłku w to, by ten wieczór zakończył się
sukcesem. Kiedy Alec i Michelle spotkają się, to albo poczują
coś do siebie, albo nie i popychanie ich na siłę do długotrwałego
związku nie przyniesie im żadnego pożytku.
53
Zmusiła się do przejrzenia jeszcze kilku spraw, ale stwierdziła,
że nie wie, co czyta i zrezygnowała. Nie mogła skupić się na
pracy. Jedyne, o czym mogła myśleć, to o uczuciu, jakiego
doznała, całując się z Alekiem.
Porażające, to było chyba najwłaściwsze określenie. Kiedy Alec
całował ją, czuła się tak, jakby z zawrotną szybkością zjeżdżała
na najostrzejszym odcinku kolejki w lunaparku. Przerażenie nie
było jednak jedynym uczuciem, jakiego doznawała. Przez kilka
zadziwiających, cudownych sekund całe jej ciało tętniło życiem,
drżąc pod wpływem nowych, intrygujących wrażeń. Wydawało
się, że w ramionach Aleca cały świat nabrał innego znaczenia, a
ona znalazła się na krawędzi zdumiewającego odkrycia samej
siebie. Zachwyt przeszedł po chwili w uczucie paniki. Zacisnęła
usta, by powstrzymać ich drżenie.
Alec nie próbował ponownie chwycić jej w ramiona i powtórzyć
pocałunku. Przeciwnie, stał nieruchomo, nie dotykając jej.
Patrzył tylko, tymi jasnoniebieskimi oczami, które wszyscy
dookoła uparli się nagle nazywać zabójczo seksownymi.
Przyglądał się jej, przejęty, i nie powiedział ani słowa.
-
Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała władczo, tylko po to, by
przerwać ciszę. Jej głos, zamiast chłodnego i głębokiego, był
wysoki i piskliwy, ale nic nie mogła na to poradzić.
Przynajmniej powstrzymała się przed znacznie bardziej
szczeniackim i melodramatycznym uderzeniem go w twarz.
Nie uśmiechnął się, nie przeprosił, nie uciekł spojrzeniem.
Wydawało mi się, że oboje tego chcemy, że już od dawna tego
chcieliśmy.
Nie ja - odpowiedziała natychmiast i z pełnym przekonaniem. -
Alec, jesteśmy przyjaciółmi, a to nie był przyjacielski
pocałunek.
-
Nie - zgodził się. - Z pewnością nie.
Nadal nie wyglądało na to, aby zamierzał ją przeprosić i Caitlin
54
nie miała już ochoty przedłużać tej rozmowy. Odwróciła się od
niego, krzyżując ręce na piersiach, tak jakby ten gest miał
przywrócić jej kontrolę nad niesfornymi uczuciami.
Nienawidziła ich i była wściekła na mężczyznę, którego
pocałunek je wywołał. Oddychała głęboko, próbując się
uspokoić.
Powinnam już iść - powiedziała, patrząc nie widzącymi oczyma
na zegarek. - Już późno.
Ale może jeszcze nie za późno.
Prawie północ.
No tak - przyznał. - To prawda.
Wiedziała, że ta bezsensowna rozmowa ma głębszy podtekst,
ale nie zamierzała teraz tego analizować. Ostatnie dni przyniosły
tyle niespodzianek związanych z Alekiem, że nie miała już siły
na dalsze. Jej życie układało się dokładnie tak, jak tego chciała,
miała wytyczone bliższe i dalsze cele. Od kiedy ukończyła
szkołę, wszystko było zaplanowane, każde działanie wiodło ją
prosto do góry, na kolejny szczebel doskonale ustawionej
kariery. Żaden pocałunek, choćby nie wiadomo jakich przeżyć
jej dostarczał, niczego nie zmieni.
Caitlin postanowiła zwalczyć nagły przypływ onieśmielenia i
odwróciła się, patrząc na Aleca.
Dzięki za kawę i czekoladki - wymamrotała. - Jak już mówiłam,
jest późno i muszę iść.
Dobrze. No cóż, wpadnij jeszcze kiedyś. Lubię twoje
towarzystwo. - Wyglądał na wyraźnie rozbawionego, co
wprawiło ją we wściekłość. Kiedy wkładała żakiet i brała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl