[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jego glos brzmiał bardzo spokojnie, co za niespodzianka! W środku zwijały się w nim
kiszki, a na zewnątrz cały się trząsł. Postawił świecę na stoliku nocnym. - Pytam, coś ty za
jedna? Co tu, do diabła, robisz? Gdzie Melisandą?
-W zachodnim skrzydle, w zielonej sypialni, o ile pamiętam. - Jej głos zdradzał
przestrach: wysoki, cieniutki i piskliwy.
-Nie znam cię. Skąd się tutaj wzięłaś?
Dziewczyna postąpiła krok naprzód. Widział, że kuli ramiona. W migotliwym świetle
wydała mu się drobna i niewysoka, miała długie rude włosy, gęstymi falami spływające na
plecy i ramiona. - Zpię tu.
-Nie jesteś Melisandą.
-Nie - odpowiedziała. - Jestem Alexandra, twoja żona. Roześmiał się z
niedowierzaniem. - Złotko, nie możesz być moją żoną. Nigdy w życiu cię nie
widziałem. Jesteś pewnie którąś z tych żon Tony'ego albo może jego kochanką.
- Widziałeś mnie już, panie, ale mnie nie pamiętasz.
Miałam wtedy zaledwie piętnaście lat, a ty dostrzegałeś wyłącznie moją siostrę.
- Tak. I poślubiłem twoją siostrę.
Z jego sypialni dochodziło głośne walenie w drzwi. To Tony gorączkowo usiłował
wejść do środka. Douglas podniósł głowę, słysząc jak krzyczy: - Otwieraj te cholerne drzwi!
Alexandra, nic ci nie jest?
-Nic! - odkrzyknęła. Odwróciła się do Douglasa i zapytała tonem spokojnym jak
zakonnica. - Mam go wpuścić, mój panie?
-Czemu nie? Wygląda na to, że wszystkie jesteście jego żonami, może zatem
odwiedzać dowolną ilość damskich sypialni.
Kiedy dziwna dziewczyna poszła otworzyć Tony'emu, Douglas podszedł do drzwi
łączących sypialnię hrabiny z korytarzem i wyszedł, zanim Tony zdążył wpaść do pokoju. Jak
szalony biegł do zachodniego skrzydła.
- Douglas, a niech cię! Stój! Co robisz! Stój!
Ale Douglas zatrzymał się dopiero w zielonej sypialni. Tutaj, w łożu pod
baldachimem, leżała Melisanda, jego żona. Właściwie to w tej chwili akurat siedziała,
zaskoczona, przerażona. Mrugała oczami i naciągała kołdrę aż pod brodę. - Douglas
Sherbrooke?
-Dlaczego jesteś w tym pokoju? Co robisz w jego łożu?
-Jest moją żoną, do cholery! Douglas, wyjdz proszę, pozwól mi wyjaśnić.
-Nie, chcę zabrać moją żonę do mojej sypialni. Ma być w moim łożu. Tony, nie wolno
ci żenić się ze wszystkimi kobietami. To dozwolone tylko w Turcji. Ktoś ty jest, mu-
zułmanin? Tę zabieram!
-Ona nie jest twoją żoną! Poślubiłem ją dla siebie, spałem z nią, wziąłem jej
dziewictwo. Jest moją żoną. - Tony zaczął od krzyku, ale skończył znacznie łagodniej-
szym tonem.
Douglas, teraz bardzo blady, wpatrywał się w Melisandę. Boże, nie widział nigdy
piękniejszej kobiety. Ciemne włosy w nieładzie wokoło bladej twarzy, wielkie, przerażająco
błękitne oczy, takie głębokie i takie kuszące. Czuł podniecenie. Pomimo wszystko, pomimo
że była żoną Tony'ego, pomimo... Potrząsnął głową. Był bardzo zmęczony, ledwo żywy, ale
gnał do domu jak uczeń diabła, żeby już zaraz, natychmiast zobaczyć swoją żonę. Pomyślał o
Janinę, czy nadałaby się na trzecią żonę. Znowu potrząsnął głową i popatrzył na swoją żonę.
Ale nie miał żony.
Ależ miał. Miał. Alexandra, dziewczyna, którą widział pierwszy raz w życiu, choć ona
twierdziła inaczej.
Powoli odwrócił się i spojrzał na kuzyna: - Powiedz, ze to jeden z tych twoich żartów.
-Nie. Proszę cię, zejdzmy na dół i wszystko ci wyjaśnię.
-Wyjaśnisz?
-Tak, jeżeli dasz mi szan...
-Ty przeklęty łotrze! - Douglas zacisnął zęby i wpakował kuzynowi pięść w szczękę.
Tony upadł, wstał i dostał kolejny cios. Pociągnął za sobą Douglasa. Po chwili tarzali
się po podłodze.
Melisanda zaczęła krzyczeć.
W otwartych drzwiach pojawiła się Alexandra ze świecą w wysoko podniesionej
dłoni. Ujrzawszy Tony'ego siedzącego okrakiem na Douglasie, bez namysłu wsadziła mu z
całej siły pięść w szczękę. Dysząc z bólu, Douglas zgiął kolana i uderzył Tony'ego. Tony [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • szośÂ›ć‡
  • Greg Bear Songs of Earth 01 The Infinity Concerto
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dacia.pev.pl