[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Kochanie, chodziło mi wyłącznie o twoje dobro. Matt wziął Cable za rękę i uścisnął ją. Potem odwrócił
się do Yvonne i powiedział spokojnie:
 Wyjaśnijmy sobie trzy rzeczy bez ogródek. Po pierwsze, dobro Cable leży mi bardzo na sercu. Po drugie,
zgadzam się z nią, że to nie twój zasrany interes. A po trzecie, masz masło na policzku.
Przez chwilę atmosfera przypominała biegun północny, po czym wszyscy wybuchnęli śmiechem, z wyjątkiem
Yvonne, która z wściekłości zrobiła się czerwona jak jej włosy.
Nicky ziewnął.
 Boże, jestem tak zmęczony, że mógłbym zasnąć na stojąco.
Matt pogłaskał pieszczotliwie policzek Cable.
 Kładziemy się dziś wcześnie, prawda, kochanie?
Spojrzała na niego i z wdzięcznością skinęła głową. Cóż to za sympatyczny mężczyzna, pomyślała Imogena,
naprawdę sympatyczny. Zaczynało ją mdlić. Zupa czosnkowa nie była chyba najlepszym pomysłem. Nicky
mierzył wzrokiem atrakcyjną blondynkę przy sąsiednim stoliku.
 Nie zapomnij spać po właściwej stronie łóżka  powiedziała kpiąco Cable do Imogeny, kiedy ta szła już
po schodach do swego pokoju.
Imogena czuła się coraz gorzej. Przyglądała się w lustrze swej bladej twarzy i blademu ciału. Och, gruba biała
kobieta, której nikt nie kocha, pomyślała smutno i włożywszy koszulę nocną, wskoczyła do łóżka.
Rozległo się pukanie do drzwi. Wszedł Nicky w fioletowym szlafroku. Pod spodem nie miał nic. Gładko
przyczesał czarne kędziory, złote medaliony pobrzękiwały na piersi, zapach płynu po goleniu mieszał się ze słod-
kawym zapachem dezodorantu. Serce Imogeny fiknęło koziołka. Nigdy dotąd nie widziała tak pięknego męż-
czyzny. Gdyby tylko przestało kręcić jej się w głowie.
 Hej, kochanie  powiedział matowym głosem, siadając na łóżku.  Dzięki Bogu, wreszcie jesteśmy sami.
Nie mogłem wczoraj zasnąć, przez całą noc myślałem o tobie.
A może o kocurach albo zegarach, pomyślała Imogena. Zaczął ją całować, a jego ręce błądziły po jej ciele.
Wsunął jej język do ucha, a Imogena, która nie pamiętała, czy umyła rano uszy, wykręciła głowę, udając
niepohamowaną namiętność.
Nicky roześmiał się.
 W środku jesteś gorącym małym stworzonkiem.
Mdłości ogarniały ją coraz potężniejszą falą.
Jilly Cooper / Imogena / 62
 No, chodz  przyciągnął ją.  Zdejmujmy tę idiotyczną nocną koszulę.
 Nicky, niedobrze mi  powiedziała, wyskakując z łóżka i pędząc do bidetu.
 Nie możesz tu zwymiotować!  zawołał przerażony.
 Naprawdę?  spytała Imogena i zwymiotowała. Przez calutką noc biegała niczym wieprz gdański
korytarzem do czarnej piekielnej dziury toalety.
Nicky, którego plany jeszcze raz spaliły na panewce, wrócił do swego pokoju, dosłownie kipiąc z wściekłości.
Jilly Cooper / Imogena / 63
Rozdział 9
Następnego ranka Imogena, blada i schorowana, zeszła niepewnym krokiem na plażę. Błękitne morze
skrzyło się w promieniach słońca, złocisty piasek parzył w stopy. Parasole, rozłożone jeden obok drugiego,
ciągnęły się prawie kilometr wzdłuż plaży. Gęsto stłoczeni plażowicze natłuszczali swoje ciała i obracali się do
słońca jak kurczęta na rożnie.
Ku swemu przerażeniu Imogena spostrzegła, że prawie wszystkie dziewczyny nosiły topless. Cable, zupełnie
nie różniąca się od nich opalenizną, miała na sobie super-skąpe majteczki bikini  dwa szafranowo żółte
trójkąty, trzymające się na rulonikach z pleksiglasu. Jej drobne piersi, o idealnym rysunku, lśniły od olejku.
Czarne błyszczące włosy zwisały z nadmuchiwanego materaca. Nicky rozłożył się obok niej, szczupły, gibki i
grozny. Kompletnie nie zwrócił uwagi na przyjście Imogeny. Matt leżał na wznak z zamkniętymi oczami;
potężna klatka piersiowa wyginała się łukowato nad płaskim muskularnym brzuchem. Wskutek swej ciemnej
karnacji niemal w oczach stawał się brązowy.
Leniwie uniósł powieki i uśmiechnął się do Imogeny.
 Chodz tu, przyłącz się do białej ciemiężonej mniejszości.
Zaczęła szarpać się z czerwonym kostiumem kąpielowym lady Jacinthy, usiłując osłonić się malutkim ręcz-
nikiem.
 Na moim ręczniku jest cała masa miejsca, jeśli chcesz skorzystać  powiedział Matt, obserwujący jej
zmagania z bezwstydnym rozbawieniem. Odwrócił się i z powrotem ułożył do snu. Imogena leżała cichutko,
boleśnie zawstydzona bladością swego ciała.
 Chryste!  wykrzyknął nagle Nicky, który czytał wczorajszy numer  Daily Telegraph .  Nastase został
znokautowany w pierwszej rundzie.
 Cholera, cholera, cholera!  zaklął nagle Matt. Wszyscy podnieśli głowy.  Oto nadchodzi pani Zołza -
Edgworth oraz kandydat do Związku Pantoflarzy.
Yvonne stąpała z gracją, uważając, by nie nadepnąć na nikogo po drodze. Za nią szedł chwiejnym krokiem
James, objuczony ręcznikami, dmuchanymi materacami, maskami do nurkowania, koszami piknikowymi, ogrom-
nym parasolem i neseserem Yvonne z przyborami do makijażu, co nie przeszkadzało mu rzucać wokół pod-
nieconych spojrzeń na nagie piersi.
 Wyglądają, jak gdyby wybierali się na safari  powiedziała Cable.  Szorty Jamesa mają w sobie coś
prehistorycznego.
 Ma minę, jak gdyby zdobywał szczyty  dodał Nicky.
 Co za tłumy  westchnęła Yvonne.  Na Bahamach są takie urocze puste plaże. Nie, połóż materac tam,
Jumbo, i rozpostrzyj na nim ręcznik. Nie chcę się spocić. I ustaw parasol tak, żeby słońce nie padało mi na twarz.
Czy możesz się posunąć dosłownie o centymetr,
Imogeno? Tak, dziękuję, świetnie. Jeśli już skończyłeś, James, skocz do kawiarni i przynieś mi trochę soku
pomarańczowego. Przydarzyła mi się zabawna rzecz  powiedziała do Cable.  Podeszła do mnie mała Fran-
cuzeczka i poprosiła o autograf. Widziała mnie w jakiejś reklamie podczas pobytu w Anglii.
Matt, patrzący na nią z wyrazną niechęcią, chciał już coś powiedzieć, ugryzł się jednak w język i położył z
powrotem spać.
Imogena dosłownie ociekała potem, zbyt się jednak wstydziła swego nie opalonego ciała, by pójść popływać,
dopóki Cable i Nicky nie znalezli się w morzu. Jak przyjemnie i kojąco opływała woda jej rozpalone ciało. W. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl