[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Cholera, to nieprawda. Dobra, nie będziemy o tym dłużej dyskutować, bo znowu się na
mnie wściekniesz.
 Wprowadziłam już kilka poprawek. Mam nadzieję, że je zaakceptujesz. Teraz hasła są
mocniejsze, ale nie nachalne.
 Jak sądzisz, czy wybrałem dobrą strategię?  Tanner ponownie potarł brodę.  Wiem, że
dostosowałaś się do moich wymagań, ale nigdy nie wyraziłaś opinii na ten temat. Co na przykład
sądzisz o moim programie?
 Nic ze mnie nie wyciągniesz. Moja opinia nie ma znaczenia.
 Dla mnie ma znaczenie.
 Chociaż głosuję na konserwatystów, a ty jesteś liberałem?
 To co, nie mogę liczyć na twój głos?  spytał ze śmiechem.
 To nie twój interes.  Udawała nonszalancję, ale trochę się zdenerwowała.  Zagłosuję,
jak mi się spodoba.
Tanner nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
 Będę musiał nad tym popracować. Każdy głos jest na wagę złota.
 Jestem przekonana, że wygrasz.
 Naprawdę? Skąd taka pewność?  zdziwił się.
 Nie bądz taka, powiedz coś więcej.
 Masz prezencję, pieniądze i...  Przerwała speszona.
 I... ?  nalegał.
 No dobra, osobowość.
 Obyś była dobrym prorokiem  mruknął.  Na razie w sondażach idziemy z Butlerem
łeb w łeb. Może dzięki nowej kampanii w mediach skopię mu tyłek.
 To tyle jeśli chodzi o wzniosłe ideały.
 A zatem nie pochwalasz moich metod?
 Tego nie powiedziałam.
 Owszem  stwierdził z westchnieniem.  Posłuchaj, nie zamierzam stosować
personalnych ataków na Butlera. Przynajmniej na razie, bo kto wie, do czego będę zmuszony się
posunąć.
 Właśnie dlatego większość ludzi nie cierpi polityków.
 Wiesz co, lepiej poczęstuj się ciasteczkiem.
 Podsunął jej talerz.
Nie była głodna, ale odruchowo poszła za jego radą. Jadła w milczeniu, jednak nie czuła
smaku. Czy ona zupełnie zwariowała? Gawędziła lekko, a nawet trochę zalotnie z mężczyzną,
którego powinna omijać szerokim łukiem.
 Jak czuje się twoja mama?
Zdziwiło ją to pytanie. Nie spodziewała się, że będzie wiedział wszystko o jej rodzinie, ale
ostatecznie on i Mark byli przyjaciółmi i utrzymywali żywe kontakty.
 Niezbyt dobrze. Cierpi na osteoporozę. Dwa miesiące po śmierci Marka przewróciła się i
złamała sobie nogę. Wymaga całodobowej opieki, dlatego umieściliśmy ją w domu opieki w
Wyomingu. Mój brat, Ben, mieszka dość blisko i często ją odwiedza.
 A ty?
 Nie tak często, jak bym chciała. Zastanawiałam się, czy nie wziąć jej do siebie, ale... 
Nie, nie powinna z nim rozmawiać o swoich rodzinnych problemach, a już na pewno nie o
skomplikowanych stosunkach z matką. Gwałtownie wstała. Tanner chyba wyczuł jej nastrój, bo
również wstał.
 Powinienem się zbierać, prawda?
 Prawda.
 Odprowadzisz mnie do drzwi?
Już w korytarzu Tanner delikatnie musnął kącik jej ust.
 Masz na buzi pełno okruszków  szepnął zmienionym głosem. Potem pocałował ją.
Na początku czule, potem coraz bardziej zaborczo i namiętnie. Chwyciła go za ramiona, bo
zakręciło jej się w głowie. Na chwilę przycisnął ją mocno do siebie, a potem odsunął się
gwałtownie. Cały czas patrząc jej w oczy, ujął jej twarz w dłonie.
 Proszę cię, tylko nie mów, że nie powinienem był tego robić.
 Dobrze, nie powiem  wykrztusiła z trudem.
 Idz spać  szepnął.  Zadzwonię do ciebie jutro.
ROZDZIAA CZTERNASTY
Horacy Bigfield dawno przekroczył pięćdziesiątkę, miał siwe włosy i potężną posturę. Był
prawnikiem Shirley, a teraz Kasey. Dzisiaj mieli spotkać się po raz pierwszy. Kasey nie żywiła
żadnych wątpliwości co do umowy zawartej z Shirley, wolała jednak zasięgnąć opinii u
prawnika. Chciała się również dowiedzieć, czy testament Shirley będzie miał jakikolwiek wpływ
na kondycję firmy.
 Dzień dobry, Horacy. Dziękuję, że chciałeś się ze mną spotkać.
 To ja dziękuję za twoją cierpliwość i wyrozumiałość.  Usadowił się za masywnym
biurkiem z tak ciężkim westchnieniem, jakby przed chwilą zakończył udział w maratonie. 
Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać na spotkanie, ale miałem bardzo ciężki tydzień.
Kasey nerwowym gestem wygładziła spodnie i odparła:  Domyślam się.
 Tobie też nie jest łatwo  odparł, przypatrując się jej uważnie.  Jakieś nowe wieści o
zabójcy Shirley?
 Jeszcze nikogo nie aresztowali.
 Niedobrze  mruknął, uderzając długopisem w brudnopis.  Rushmore to małe miasto,
nieczęsto mamy tu do czynienia z takiego typu zabójstwami.
Ludzie jeszcze długo będą o tym rozmawiać.
 Na pewno, zwłaszcza że Shirley była powszechnie znaną i lubianą osobą.
 Cóż, znalazł się jednak ktoś, kto jej nie lubił. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl