[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdyszana i rozpromieniona.
Nagle zauważył, że po jej policzkach płyną łzy. Czy to możliwe, że ją skrzywdził?
Działał za szybko i zbyt gwałtownie? Za bardzo naciskał?
Nadal nie wiedział o niej tylu rzeczy. Tak wiele pytań pozostawało bez
odpowiedzi. Fakty, które zebrali dla niego detektywi, okazały się niewystarczające.
Chciał poznać najgłębsze zakamarki jej duszy, jej marzenia i sekrety.
R
L
T
I wtedy coś do niego dotarło. Chciał, żeby go pokochała. Pragnął tego całym ser-
cem. Marzył, żeby patrzyła na niego z miłością i uwielbieniem, tak jak dawniej Gaetano.
Może właśnie z tego powodu przyprowadził ją do tej jaskini?
Nico wziął głęboki wdech, zamykając oczy. Potrzebował czasu, żeby pomyśleć.
Musiał zabrać ją do domu i zastanowić się w spokoju: Ta kobieta zasługiwała na
wszystko co najlepsze, a on zamierzał jej to zapewnić.
- Liliano - odezwał się do niej, sięgając po jej koszulę i kurtkę. - Ubierz się.
Spojrzała na niego lśniącymi oczami.
- Ale ty nie...
- To nie ma teraz znaczenia - przerwał jej. - Burza minęła. Wracamy do domu.
- Nic nie rozumiem - szepnęła, a pojedyncza łza potoczyła się po jej twarzy.
- Tak będzie lepiej, cara.
Nie rozumiał, dlaczego sprawiała wrażenie zranionej. Przecież robił to dla niej.
- Dlaczego zawsze się wycofujesz? - rzuciła oskarżycielsko, jakby w odpowiedzi
na jego nieme pytanie.
Zerwała się na równe nogi, ubrała się pospiesznie, po czym chwyciła kask.
Wyglądała jak prawdziwa Amazonka z zaczerwienionymi policzkami, zmierzwionymi
włosami i zmarszczonym czołem.
- To nie jest odpowiedni moment - wyjaśnił ze spokojem. - Nie chodzi o ciebie.
Spróbował złapać ją za rękę, ale Lily odskoczyła na bok.
- Nie dotykaj mnie i nic do mnie nie mów - warknęła wściekle.
Przez całą drogę powrotną nie odezwali się do siebie słowem. Lily czuła się
upokorzona. Nico kolejny raz udowodnił, jak łatwo ją zdobyć, po czym ją porzucił. Nie
chciał nawet zaznać spełnienia. Nie był zainteresowany jej ciałem.
Już w domu od razu pobiegła do łazienki, żeby zmyć z siebie wspomnienie jego ust
i języka, ale to nic nie dało. Wciąż pragnęła więcej.
Nie rozumiała, co tak naprawdę się dzisiaj wydarzyło. W jednej chwili Nico
zachowywał się porywczo i namiętnie, a w kolejnej nieprzystępnie i obco. %7łycie u jego
boku przypominało nieustanne balansowanie na krawędzi. Lily nigdy nie wiedziała, na
co może liczyć.
R
L
T
A może Nico czerpał przyjemność z manipulowania nią? Albo nie mógł jej daro-
wać, że przez nią musiał wypuścić z rąk taką piękną kobietę jak księżniczka Antonella?
Lily rozmyślała o wydarzeniach minionego dnia jeszcze długo po tym, jak położyła
się do łóżka. A ponieważ nie mogła zasnąć, poszła zajrzeć do Danny'ego. Chciała
posiedzieć w ciemnościach i wsłuchać się w spokojny oddech swojego dziecka. Może
przy nim zdoła odzyskać równowagę.
Jednak na miejscu okazało się, że nie tylko ona miała taki pomysł. Słabe światło
lampki nocnej oświetlało potężną sylwetkę mężczyzny leżącego na szezlongu z synem na
piersi. Ten widok sprawił Lily jednocześnie radość i ból.
Zawahała się przy drzwiach, niepewna, co dalej. Nie zauważyła nawet, kiedy Nico
otworzył oczy. Poruszył się delikatnie, podniósł dziecko i pokręcił głową, gdy tylko Lily
ruszyła w jego stronę. Ułożył malca w łóżeczku, a ten przytulił pluszowego, niebieskiego
dinozaura i zwinął się w kłębek.
Lily także stanęła przy łóżeczku, żeby się upewnić, że syn zasnął. Potem oboje
wyszli na korytarz.
- Usłyszałem jego płacz - wyjaśnił Nico, zanim Lily zdążyła zadać pytanie. - Potem
długo nie mógł zasnąć.
- Mogłeś mnie zawołać - odparła z wyrzutem.
- Po co? Co zrobiłabyś inaczej?
Lily przygryzła wargę. Wiedziała, że jej obecność niewiele by zmieniła. Mimo to
skrzyżowała ręce na piersiach i uniosła głowę, przyjmując wojowniczą postawę.
- Jestem jego matką.
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę - odparł z ironią w głosie. - Wiem także, że
pragniesz mnie tak samo mocno jak wcześniej w jaskini.
- Nie wykorzystałeś swojej szansy, Nico, i teraz jest już za pózno.
Przechylił głowę, przesuwając wzrok w dół i w górę po jej ciele. Chociaż nawet jej
nie dotknął, wrażenie było piorunujące. Lily nie znosiła swojego ciała za to, że tak łatwo
ulegało temu aroganckiemu mężczyznie.
R
L
T
Nie zamierzała niczego po sobie pokazać. Posłała mu więc lodowate spojrzenie, ale
nie osiągnęła zamierzonego efektu, ponieważ Nico uśmiechnął się lubieżnie.
- Doskonale, cara. Będziesz wspaniałą księżniczką.
- Nie drwij ze mnie.
- Nawet bym nie śmiał, mi principessa.
Pochylił się i spróbował ją pocałować, ale Lily czmychnęła na bok. Spróbowała
uciec, ale Nico zablokował jej drogę, chwycił ją w pasie i wciągnął do najbliższego
pokoju. Wyrywała się i szamotała, ale nie krzyczała, żeby nie obudzić Danny'ego.
- Puść mnie w tej chwili - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- Muszę przyznać, że twój upór działa na mnie podniecająco - odparł, zamykając
drzwi.
Ruszył w jej stronę, zdejmując koszulę. Lily cofnęła się pod ścianę, po czym
zamknęła oczy w obawie, że widok jego nagiej piersi podziała na nią inaczej, niż by
sobie tego życzyła.
- Daj mi spokój, Nico - powiedziała bez przekonania.
- Kiepska z ciebie kłamczucha, Liliano.
Gdy tylko zamilkł, poczuła jego ręce na swoich biodrach. A gdy przyciągnął ją do
siebie, jęknęła mimowolnie. Dlaczego znów mu ulegała? Przecież nie raz udowodnił, że
nie można mu ufać.
- Nie - mruknęła, kiedy pocałował jej pierś i wsunął rękę w jej majtki.
- Jesteś rozpalona, Lily. - Pocałował ją żarłocznie, po czym dodał: - Każ mi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl