[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kiedy Chińczyk otworzył drzwi, Poirot poprosił go, żeby jeszcze wrócił.
Nie wiecie nic o żółtym jaśminie?
Nie. Dlaczego miałbym coś wiedzieć?
A o znaku zrobionym pod tymi słowami?
Poirot pochylił się nagle i napisał coś na warstwie kurzu pod małym stolikiem.
Stałem wystarczająco blisko, żeby zobaczyć, co to było, zanim starł napis: dwie linie
przecinające się pod kątem prostym i trzecia, zamykająca cyfrę 4. W Chińczyka jakby
piorun strzelił. Przez chwilę na jego twarzy malowało się wielkie przerażenie. Potem
znów udało mu się przybrać wyraz doskonałej obojętności; stwierdził, że nic nie wie i
wyszedł.
Japp poszedł poszukać młodego Payntera, zostaliśmy więc z Poirotem sami.
Wielka Czwórka, Hastings zawołał Poirot. Znowu Wielka Czwórka! Paynter
wiele podróżował. W jego książce musiały się znalezć ważne informacje dotyczące
działalności Numeru Pierwszego, Li Chang Yena, szefa Wielkiej Czwórki.
Ale kto& jak&
śś& Idą tu!
Gerald Paynter okazał się sympatycznym, dość przystojnym młodzieńcem. Miał
miękką ciemną brodę i dziwny krawat. Chętnie odpowiadał na pytania Poirota.
Byłem na kolacji u naszych sąsiadów, Wycherleyów wyjaśnił. O której
wróciłem do domu? Koło jedenastej. Mam swój klucz. Cała służba już spała. Sądziłem,
że stryj również leży w łóżku. Prawdę mówiąc, zdawało mi się, że widziałem w
przedpokoju tego skradającego się jak kot chińskiego żebraka Ah Linga, ale chyba mi
się tylko przywidziało.
Kiedy widział pan stryja po raz ostatni, panie Paynter? Chodzi mi o wcześniejszy
okres, zanim pan z nim zamieszkał.
Kiedy miałem dziesięć lat. Potem stryj pokłócił się ze swoim bratem, a moim
ojcem.
Nie miał jednak trudności ze znalezieniem pana? To dziwne. Upłynęło przecież
wiele lat.
Rzeczywiście; całe szczęście, że zobaczyłem to ogłoszenie.
Poirot nie miał więcej pytań.
Z Croftlands poszliśmy do doktora Quentina. Powtórzył to, co zeznał podczas
rozprawy, i nie miał nic więcej do dodania. Przyjął nas w gabinecie. Wrócił właśnie z
wizyt domowych. Sprawiał wrażenie człowieka inteligentnego. Miał nienaganne
maniery, nosił pince nez, byłem jednak przekonany, że stosuje nowoczesne metody
leczenia.
%7łałuję, że nie pamiętam, czy francuskie okno było zamknięte powiedział
szczerze ale nie chcę puszczać wodzy fantazji. Trzeba mieć się na baczności.
Człowiekowi wydaje się czasem, że pamięta coś, co nigdy nie miało miejsca. Taka jest
ludzka psychika; prawda, panie Poirot? Jak pan widzi, czytałem o pańskich metodach
i ma pan we mnie wielkiego wielbiciela. Jestem przekonany, że to Chińczyk dosypał
opium do sosu curry, ale on nigdy się do tego nie przyzna., a my nie dowiemy się,
dlaczego to zrobił. Jednak nie wydaje mi się, że byłby zdolny do czegoś tak okropnego,
jak spalenie twarzy własnego pana.
Przypomniałem te słowa Poirotowi, kiedy znalezliśmy się na głównej ulicy Market
Handford.
Jak sądzisz, czy Chińczyk mógł wpuścić do domu wspólnika? spytałem.
Nawiasem mówiąc, mam nadzieję, że Japp nie spuści go z oka.
Inspektor właśnie poszedł załatwić jakąś sprawę na posterunku.
Emisariusze Wielkiej Czwórki są bardzo energiczni zauważyłem.
Japp ma ich obu na oku powiedział Poirot ponuro. Od chwili znalezienia zwłok
policja wie o każdym ich kroku.
Dobrze, że wiemy, iż Gerald Paynter nie miał z tym nic wspólnego.
Zawsze wiesz więcej niż ja, Hastings. Zaczyna mnie to męczyć.
Ty stary lisie zaśmiałem się. Nigdy nie chcesz wyraznie powiedzieć, co masz na
myśli.
Szczerze mówiąc, Hastings, ta sprawa jest dla mnie jasna. Nie wiem tylko, co
znaczą słowa ''żółty jaśmin''. Jestem skłonny zgodzić się z tobą, że nie mają one
żadnego związku z morderstwem. W takich sprawach jak ta trzeba przede wszystkim
ustalić, kto kłamie. Ja już wiem kto. A jednak&
Nagle skręcił w bok i wszedł do księgarni. Wrócił do mnie kilka minut pózniej, z
paczką pod pachą. Po chwili dołączył do nas Japp i razem poszliśmy zarezerwować
nocleg w zajezdzie.
Nazajutrz zaspałem. Kiedy zszedłem do zarezerwowanego dla nas salonu, zastałem
tam Poirota chodzącego niespokojnie po pokoju; na jego twarzy malowała się rozpacz.
Nie próbuj ze mną rozmawiać zawołał, machając ręką. Najpierw muszę
wiedzieć, czy udało się go aresztować. Ach! Zbyt mało zastanawiałem się nad
charakterem bohaterów tej tragedii. Mówię ci, Hastings, że jeśli umierający człowiek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
Kiedy Chińczyk otworzył drzwi, Poirot poprosił go, żeby jeszcze wrócił.
Nie wiecie nic o żółtym jaśminie?
Nie. Dlaczego miałbym coś wiedzieć?
A o znaku zrobionym pod tymi słowami?
Poirot pochylił się nagle i napisał coś na warstwie kurzu pod małym stolikiem.
Stałem wystarczająco blisko, żeby zobaczyć, co to było, zanim starł napis: dwie linie
przecinające się pod kątem prostym i trzecia, zamykająca cyfrę 4. W Chińczyka jakby
piorun strzelił. Przez chwilę na jego twarzy malowało się wielkie przerażenie. Potem
znów udało mu się przybrać wyraz doskonałej obojętności; stwierdził, że nic nie wie i
wyszedł.
Japp poszedł poszukać młodego Payntera, zostaliśmy więc z Poirotem sami.
Wielka Czwórka, Hastings zawołał Poirot. Znowu Wielka Czwórka! Paynter
wiele podróżował. W jego książce musiały się znalezć ważne informacje dotyczące
działalności Numeru Pierwszego, Li Chang Yena, szefa Wielkiej Czwórki.
Ale kto& jak&
śś& Idą tu!
Gerald Paynter okazał się sympatycznym, dość przystojnym młodzieńcem. Miał
miękką ciemną brodę i dziwny krawat. Chętnie odpowiadał na pytania Poirota.
Byłem na kolacji u naszych sąsiadów, Wycherleyów wyjaśnił. O której
wróciłem do domu? Koło jedenastej. Mam swój klucz. Cała służba już spała. Sądziłem,
że stryj również leży w łóżku. Prawdę mówiąc, zdawało mi się, że widziałem w
przedpokoju tego skradającego się jak kot chińskiego żebraka Ah Linga, ale chyba mi
się tylko przywidziało.
Kiedy widział pan stryja po raz ostatni, panie Paynter? Chodzi mi o wcześniejszy
okres, zanim pan z nim zamieszkał.
Kiedy miałem dziesięć lat. Potem stryj pokłócił się ze swoim bratem, a moim
ojcem.
Nie miał jednak trudności ze znalezieniem pana? To dziwne. Upłynęło przecież
wiele lat.
Rzeczywiście; całe szczęście, że zobaczyłem to ogłoszenie.
Poirot nie miał więcej pytań.
Z Croftlands poszliśmy do doktora Quentina. Powtórzył to, co zeznał podczas
rozprawy, i nie miał nic więcej do dodania. Przyjął nas w gabinecie. Wrócił właśnie z
wizyt domowych. Sprawiał wrażenie człowieka inteligentnego. Miał nienaganne
maniery, nosił pince nez, byłem jednak przekonany, że stosuje nowoczesne metody
leczenia.
%7łałuję, że nie pamiętam, czy francuskie okno było zamknięte powiedział
szczerze ale nie chcę puszczać wodzy fantazji. Trzeba mieć się na baczności.
Człowiekowi wydaje się czasem, że pamięta coś, co nigdy nie miało miejsca. Taka jest
ludzka psychika; prawda, panie Poirot? Jak pan widzi, czytałem o pańskich metodach
i ma pan we mnie wielkiego wielbiciela. Jestem przekonany, że to Chińczyk dosypał
opium do sosu curry, ale on nigdy się do tego nie przyzna., a my nie dowiemy się,
dlaczego to zrobił. Jednak nie wydaje mi się, że byłby zdolny do czegoś tak okropnego,
jak spalenie twarzy własnego pana.
Przypomniałem te słowa Poirotowi, kiedy znalezliśmy się na głównej ulicy Market
Handford.
Jak sądzisz, czy Chińczyk mógł wpuścić do domu wspólnika? spytałem.
Nawiasem mówiąc, mam nadzieję, że Japp nie spuści go z oka.
Inspektor właśnie poszedł załatwić jakąś sprawę na posterunku.
Emisariusze Wielkiej Czwórki są bardzo energiczni zauważyłem.
Japp ma ich obu na oku powiedział Poirot ponuro. Od chwili znalezienia zwłok
policja wie o każdym ich kroku.
Dobrze, że wiemy, iż Gerald Paynter nie miał z tym nic wspólnego.
Zawsze wiesz więcej niż ja, Hastings. Zaczyna mnie to męczyć.
Ty stary lisie zaśmiałem się. Nigdy nie chcesz wyraznie powiedzieć, co masz na
myśli.
Szczerze mówiąc, Hastings, ta sprawa jest dla mnie jasna. Nie wiem tylko, co
znaczą słowa ''żółty jaśmin''. Jestem skłonny zgodzić się z tobą, że nie mają one
żadnego związku z morderstwem. W takich sprawach jak ta trzeba przede wszystkim
ustalić, kto kłamie. Ja już wiem kto. A jednak&
Nagle skręcił w bok i wszedł do księgarni. Wrócił do mnie kilka minut pózniej, z
paczką pod pachą. Po chwili dołączył do nas Japp i razem poszliśmy zarezerwować
nocleg w zajezdzie.
Nazajutrz zaspałem. Kiedy zszedłem do zarezerwowanego dla nas salonu, zastałem
tam Poirota chodzącego niespokojnie po pokoju; na jego twarzy malowała się rozpacz.
Nie próbuj ze mną rozmawiać zawołał, machając ręką. Najpierw muszę
wiedzieć, czy udało się go aresztować. Ach! Zbyt mało zastanawiałem się nad
charakterem bohaterów tej tragedii. Mówię ci, Hastings, że jeśli umierający człowiek [ Pobierz całość w formacie PDF ]