[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się pomylić!
Westchnęła ciężko.
yle się czujesz? zapytał ścisnąwszy mocniej jej
ramiÄ™.
Nie, całkiem dobrze.
Uśmiechnęła się z wysiłkiem, przepędzając złe
myśli. Jednak pamięć o tym, jak Ramon wystawił
ją do wiatru, choć była bolesna, stanowiła cenne
doświadczenie. Taka nauczka niewątpliwie przyda
jej się w życiu.
W czasie pobytu u Mamy Rity Chellie nie miała
nastroju do rozmyślań. Teraz przyjdzie na to pora
i musi swoje życie mądrze zaplanować. Oczywiście
w tym przyszłym życiu nie będzie miejsca dla idącego
obok niej mężczyzny.
Zawsze będę mu wdzięczna, myślała. I tylko tyle.
Nie zamierzam po raz drugi się wygłupić.
Zdumiała się, gdy zobaczyła, że są już na przystani.
Rozejrzała się dokoła. Przypomniała sobie, że była tu
z Ramonem. Jedli kolację w kasynie. Ramon grał
w karty i przegrał. Myślała wtedy, że stąd jego zły
nastrój, roztargnienie, ale teraz widziała to już inaczej:
CÓRKA MILIONERA 47
był zaaferowany, bo planował ucieczkę. Chciał ją
okraść, porzucić i zniknąć.
I udało mu się.
Zastanawiała się, czy choć raz przyszło mu do
głowy, jak ona sobie poradzi, sama, bez grosza przy
duszy, w obcym mieście, groznym środowisku. Bar-
dzo wÄ…tpliwe.
Klamka zapadła rozpamiętywała dalej w chwili,
gdy się dowiedział, że jeśli Chellie wyjdzie za mąż
wbrew woli ojca, to fundusz powierniczy zostanie jej
wypłacony dopiero po ukończeniu trzydziestu pięciu lat.
Widziała, jak zaskoczyła go ta wiadomość. Był
wściekły.
Miał podstawy, myślała z ironią. Tyle czasu stracił
na uwodzenie bogatej spadkobierczyni i raptem okaza-
ło się, że ma figę z makiem.
Ojciec przejął nad nią kontrolę. Nie pozwalał jej na
żadną naukę, która umożliwiłaby jej w przyszłości
zarabianie na życie. Wypłacał jej tylko niewielką
sumkę na drobne wydatki. Jedyną karierę, jaką mogła
zrobić, to zostać żoną bogatego człowieka.
Mnóstwo tu było wówczas jej potencjalnychnarze-
czonych i przepięknych jachtów zacumowanych przy
nabrzeżu, na którychodbywały się przyjęcia. Jej uszy
atakowały gromkie wybuchy śmiechu i odgłosy szkła
przy wznoszonych toastach na jasno oświetlonych
pokładach. Stroje kobiet i noszona przez nie biżuteria
olśniewały ją.
Gdyby była w Santo Martino kilka miesięcy temu,
gościłaby prawdopodobnie na jednym z tychjachtów.
48 SARA CRAVEN
W ciągu dnia demonstrowałaby swoją opaleniznę,
wieczorem zaÅ› stroje.
Ciekawe, co by się stało, myślała, gdybym weszła
teraz na któryś jacht i przedstawiła się: ,,Jestem córką
Clive a Greera i potrzebujÄ™ pomocy .
Przez chwilę kusiła ją ta wizja.
Ten mój cholerny paszport! Bez niego nigdzie nie
mogę się ruszyć, nawet gdyby ktoś ofiarował mi
pomoc. A poza tym mój wygląd! Włosy jak zle utrzy-
many trawnik! Kto by mi uwierzył?
W ustach jej zaschło.
Chodz, słowiczku. Nie pora teraz dla nas na
koktajle powiedział, jakby czytał w jej myślach.
Nie zauważyłeś nigdzie tego jeepa?
Rozluznij się. A po chwili stwierdził: Oto
mamy ,,La Belle Reve .
Chellie wytrzeszczyła oczy ze zdumienia. Jacht był
dwukrotnie większy, niż sobie wyobrażała, a urodą
dorównywał innym tu zacumowanym.
Tym jachtem popłyniemy do St Hilaire? zapy-
tała.
Tak odparł.
U końca trapu siedział mężczyzna o oliwkowej
cerze, w dżinsachi w bluzie. Obserwował ich, po czym
rzekł z uśmiechem:
Martwiłem się już, ale teraz rozumiem powód
spóznienia.
Ujął rękę Chellie i wykonał dworski ukłon.
Mademoiselle, jestem Laurent Massim. MogÄ™
spytać, kim pani jest?
CÓRKA MILIONERA 49
Chellie zawahała się, co jej towarzysz podchwycił:
Nazywa siÄ™ Michelle Greer, a na jachcie obejmie
funkcjÄ™ kucharza.
Chellie przygryzła wargi. Ten facet, pomyślała,
najwyrazniej nie ma żadnych skojarzeń. Ale komu
przyszłoby do głowy, że córka wielkiego przemysłow-
ca pracowała w nocnym klubie w Ameryce Połu-
dniowej?
I dobrze, oby tak dalej.
Spojrzała na swego wybawcę.
A ty? zapytała. Też się jakoś nazywasz. Czy
to tajemnica?
%7ładna tajemnica odparł. Jestem AshBrennan.
Przez chwilę wydawało się Chellie, że pochwyciła
jakąś dziwną nutę w jego głosie. Coś jakby wyzwanie,
zarzut? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
się pomylić!
Westchnęła ciężko.
yle się czujesz? zapytał ścisnąwszy mocniej jej
ramiÄ™.
Nie, całkiem dobrze.
Uśmiechnęła się z wysiłkiem, przepędzając złe
myśli. Jednak pamięć o tym, jak Ramon wystawił
ją do wiatru, choć była bolesna, stanowiła cenne
doświadczenie. Taka nauczka niewątpliwie przyda
jej się w życiu.
W czasie pobytu u Mamy Rity Chellie nie miała
nastroju do rozmyślań. Teraz przyjdzie na to pora
i musi swoje życie mądrze zaplanować. Oczywiście
w tym przyszłym życiu nie będzie miejsca dla idącego
obok niej mężczyzny.
Zawsze będę mu wdzięczna, myślała. I tylko tyle.
Nie zamierzam po raz drugi się wygłupić.
Zdumiała się, gdy zobaczyła, że są już na przystani.
Rozejrzała się dokoła. Przypomniała sobie, że była tu
z Ramonem. Jedli kolację w kasynie. Ramon grał
w karty i przegrał. Myślała wtedy, że stąd jego zły
nastrój, roztargnienie, ale teraz widziała to już inaczej:
CÓRKA MILIONERA 47
był zaaferowany, bo planował ucieczkę. Chciał ją
okraść, porzucić i zniknąć.
I udało mu się.
Zastanawiała się, czy choć raz przyszło mu do
głowy, jak ona sobie poradzi, sama, bez grosza przy
duszy, w obcym mieście, groznym środowisku. Bar-
dzo wÄ…tpliwe.
Klamka zapadła rozpamiętywała dalej w chwili,
gdy się dowiedział, że jeśli Chellie wyjdzie za mąż
wbrew woli ojca, to fundusz powierniczy zostanie jej
wypłacony dopiero po ukończeniu trzydziestu pięciu lat.
Widziała, jak zaskoczyła go ta wiadomość. Był
wściekły.
Miał podstawy, myślała z ironią. Tyle czasu stracił
na uwodzenie bogatej spadkobierczyni i raptem okaza-
ło się, że ma figę z makiem.
Ojciec przejął nad nią kontrolę. Nie pozwalał jej na
żadną naukę, która umożliwiłaby jej w przyszłości
zarabianie na życie. Wypłacał jej tylko niewielką
sumkę na drobne wydatki. Jedyną karierę, jaką mogła
zrobić, to zostać żoną bogatego człowieka.
Mnóstwo tu było wówczas jej potencjalnychnarze-
czonych i przepięknych jachtów zacumowanych przy
nabrzeżu, na którychodbywały się przyjęcia. Jej uszy
atakowały gromkie wybuchy śmiechu i odgłosy szkła
przy wznoszonych toastach na jasno oświetlonych
pokładach. Stroje kobiet i noszona przez nie biżuteria
olśniewały ją.
Gdyby była w Santo Martino kilka miesięcy temu,
gościłaby prawdopodobnie na jednym z tychjachtów.
48 SARA CRAVEN
W ciągu dnia demonstrowałaby swoją opaleniznę,
wieczorem zaÅ› stroje.
Ciekawe, co by się stało, myślała, gdybym weszła
teraz na któryś jacht i przedstawiła się: ,,Jestem córką
Clive a Greera i potrzebujÄ™ pomocy .
Przez chwilę kusiła ją ta wizja.
Ten mój cholerny paszport! Bez niego nigdzie nie
mogę się ruszyć, nawet gdyby ktoś ofiarował mi
pomoc. A poza tym mój wygląd! Włosy jak zle utrzy-
many trawnik! Kto by mi uwierzył?
W ustach jej zaschło.
Chodz, słowiczku. Nie pora teraz dla nas na
koktajle powiedział, jakby czytał w jej myślach.
Nie zauważyłeś nigdzie tego jeepa?
Rozluznij się. A po chwili stwierdził: Oto
mamy ,,La Belle Reve .
Chellie wytrzeszczyła oczy ze zdumienia. Jacht był
dwukrotnie większy, niż sobie wyobrażała, a urodą
dorównywał innym tu zacumowanym.
Tym jachtem popłyniemy do St Hilaire? zapy-
tała.
Tak odparł.
U końca trapu siedział mężczyzna o oliwkowej
cerze, w dżinsachi w bluzie. Obserwował ich, po czym
rzekł z uśmiechem:
Martwiłem się już, ale teraz rozumiem powód
spóznienia.
Ujął rękę Chellie i wykonał dworski ukłon.
Mademoiselle, jestem Laurent Massim. MogÄ™
spytać, kim pani jest?
CÓRKA MILIONERA 49
Chellie zawahała się, co jej towarzysz podchwycił:
Nazywa siÄ™ Michelle Greer, a na jachcie obejmie
funkcjÄ™ kucharza.
Chellie przygryzła wargi. Ten facet, pomyślała,
najwyrazniej nie ma żadnych skojarzeń. Ale komu
przyszłoby do głowy, że córka wielkiego przemysłow-
ca pracowała w nocnym klubie w Ameryce Połu-
dniowej?
I dobrze, oby tak dalej.
Spojrzała na swego wybawcę.
A ty? zapytała. Też się jakoś nazywasz. Czy
to tajemnica?
%7ładna tajemnica odparł. Jestem AshBrennan.
Przez chwilę wydawało się Chellie, że pochwyciła
jakąś dziwną nutę w jego głosie. Coś jakby wyzwanie,
zarzut? [ Pobierz całość w formacie PDF ]