[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kobieta będzie pytać, czy jest wolny i czy chciałby
wypić w przyszłym tygodniu kawę z interesującą
osobą, samotną matką zamieszkałą pod Oslo, mającą
samochód i mnóstwo wolnego czasu. SMS od
młodego chłopaka, który lubi starszych
zdecydowanych mężczyzn. Niektórzy rezygnowali z
forpoczt i od razu wysyłali zdjęcie. Takie, z którego
byli zadowoleni. Aadny uśmiech, tuż po wyjściu od
fryzjera, eleganckie ubranie, odpowiedni dekolt. Albo
zdjęcie bez twarzy. Albo bez ubrania.
- Ale to oczywiste. Osiem zabitych osób to nie jest
rzecz codzienna - powiedział Sperre i dodał,
orientując się, że takie niedopowiedzenie graniczy z
nonszalancją: - Ani u nas, ani w innych krajach, z
którymi w na-uralny sposób się porównujemy.
- Brede Sperre - odezwał się G. Dybwad, który
zawsze pilnował, by na wstępie kilkakrotnie
powtórzyć imię i nazwisko gościa - miało wryć się
widzom w pamięć. - Ta sprawa wzbudziła
zainteresowanie międzynarodowe. Ale raczej nie z
powodu tragicznej śmierci ośmiu osób, tylko słynnego
obrazu, który w całej sprawie odegrał kluczową rolę.
- W każdym razie słynnego wśród znawców
sztuki.
- Uważam, że spokojnie możemy powiedzieć, że
to dzieło światowej sławy! - zawołał Dybwad,
próbując pochwycić spojrzenie Sperrego. Może chciał
mu przypomnieć ustalenia sprzed programu - mieli
stworzyć team współpracujący ze sobą po to, by
przekazać widzom fantastyczną historię, a
umniejszanie sławy obrazu równało się z odbieraniem
historii jej niesamowitości. - Tak czy owak, obraz
Rubensa był istotnym elementem, kiedy się okazało,
że KRIPOS bez niczyjej pomocy musi ułożyć te
puzzle, bo żadna z ofiar nie przeżyła, a świadków też
nie było. Nie mam racji, Sperre?
- Oczywiście, to prawda.
- Ostateczny raport ze śledztwa przedłożycie
dopiero jutro, ale pan może już dzisiaj opowiedzieć
naszym widzom, co właściwie zaszło w sprawie
Grevego, zaprezentować cały przebieg wydarzeń od
startu do mety.
Brede Sperre kiwnął głową, ale zamiast zacząć
mówić, sięgnął po szklankę z wodą i wypił łyk. G.
Dybwad uśmiechnął się szeroko z prawej strony
ekranu. Być może ci dwaj umówili się wcześniej co
do tej sztuczki, tej przerwy, która kazała widzom
przesunąć się na sam brzeg kanapy, szeroko otworzyć
oczy i nastawić uszu. A może to Sperre przejął
reżyserię. W każdym razie policjant odstawił szklankę
i nabrał powietrza.
- Zanim przeszedłem do KRIPOS, pracowałem,
jak pan wie, w Wydziale Napadów i tam zajmowałem
się przede wszystkim śledztwem w sprawie licznych
kradzieży dzieł sztuki, jakie miały miejsce w Oslo w
ostatnich dwóch latach. Podobieństwa tych kradzieży
wskazywały, że mamy do czynienia z zorganizowaną
szajką. Już wtedy koncentrowaliśmy się na spółce
ochroniarskiej Tripolis, ponieważ w większości
okradzionych domów zain-talowano alarm właśnie tej
firmy. A teraz wiemy już na pewno, że jedna z osób
dokonujących kradzieży pracowała właśnie tam. Ove
Kjikerud miał dostęp do przechowywanych w firmie
kluczy do domów i mieszkań, mógł też wyłączać a-
arm i najwyrazniej znalazł sposób na usuwanie
informacji z raportów o wyłączeniach.
Przypuszczamy, że to Kjikerud osobiście dokonał
większości włamań. Potrzebował jednak osoby
zorientowanej w świecie sztuki, utrzymującej
kontakty z innymi znawcami w tej dziedzinie, która
mogła go informować o tym, gdzie jaki obraz wisi.
- Właśnie w tym momencie na scenę wkracza Clas
Greve?
- Tak. Sam posiadał niezły zbiór w swoim
mieszkaniu na Oscars gate, poza tym obracał się
wśród kolekcjonerów, szczególnie w środowisku
skupionym wokół Galerii E, gdzie zwróciło na niego
uwagę wiele osób. Tam rozmawiał z ludzmi, którzy
sami mieli na ścianach drogie obrazy albo wiedzieli,
kto je ma. Te informacje Greve przekazywał
następnie Kjikerudowi.
- A co Kjikerud robił ze skradzionymi obrazami?
- Dzięki anonimowemu informatorowi zdołaliśmy
wyśledzić dobrze znanego policji pasera w
Gteborgu, który już przyznał się do kontaktów z
Kjikerudem. Podczas przesłuchania powiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
kobieta będzie pytać, czy jest wolny i czy chciałby
wypić w przyszłym tygodniu kawę z interesującą
osobą, samotną matką zamieszkałą pod Oslo, mającą
samochód i mnóstwo wolnego czasu. SMS od
młodego chłopaka, który lubi starszych
zdecydowanych mężczyzn. Niektórzy rezygnowali z
forpoczt i od razu wysyłali zdjęcie. Takie, z którego
byli zadowoleni. Aadny uśmiech, tuż po wyjściu od
fryzjera, eleganckie ubranie, odpowiedni dekolt. Albo
zdjęcie bez twarzy. Albo bez ubrania.
- Ale to oczywiste. Osiem zabitych osób to nie jest
rzecz codzienna - powiedział Sperre i dodał,
orientując się, że takie niedopowiedzenie graniczy z
nonszalancją: - Ani u nas, ani w innych krajach, z
którymi w na-uralny sposób się porównujemy.
- Brede Sperre - odezwał się G. Dybwad, który
zawsze pilnował, by na wstępie kilkakrotnie
powtórzyć imię i nazwisko gościa - miało wryć się
widzom w pamięć. - Ta sprawa wzbudziła
zainteresowanie międzynarodowe. Ale raczej nie z
powodu tragicznej śmierci ośmiu osób, tylko słynnego
obrazu, który w całej sprawie odegrał kluczową rolę.
- W każdym razie słynnego wśród znawców
sztuki.
- Uważam, że spokojnie możemy powiedzieć, że
to dzieło światowej sławy! - zawołał Dybwad,
próbując pochwycić spojrzenie Sperrego. Może chciał
mu przypomnieć ustalenia sprzed programu - mieli
stworzyć team współpracujący ze sobą po to, by
przekazać widzom fantastyczną historię, a
umniejszanie sławy obrazu równało się z odbieraniem
historii jej niesamowitości. - Tak czy owak, obraz
Rubensa był istotnym elementem, kiedy się okazało,
że KRIPOS bez niczyjej pomocy musi ułożyć te
puzzle, bo żadna z ofiar nie przeżyła, a świadków też
nie było. Nie mam racji, Sperre?
- Oczywiście, to prawda.
- Ostateczny raport ze śledztwa przedłożycie
dopiero jutro, ale pan może już dzisiaj opowiedzieć
naszym widzom, co właściwie zaszło w sprawie
Grevego, zaprezentować cały przebieg wydarzeń od
startu do mety.
Brede Sperre kiwnął głową, ale zamiast zacząć
mówić, sięgnął po szklankę z wodą i wypił łyk. G.
Dybwad uśmiechnął się szeroko z prawej strony
ekranu. Być może ci dwaj umówili się wcześniej co
do tej sztuczki, tej przerwy, która kazała widzom
przesunąć się na sam brzeg kanapy, szeroko otworzyć
oczy i nastawić uszu. A może to Sperre przejął
reżyserię. W każdym razie policjant odstawił szklankę
i nabrał powietrza.
- Zanim przeszedłem do KRIPOS, pracowałem,
jak pan wie, w Wydziale Napadów i tam zajmowałem
się przede wszystkim śledztwem w sprawie licznych
kradzieży dzieł sztuki, jakie miały miejsce w Oslo w
ostatnich dwóch latach. Podobieństwa tych kradzieży
wskazywały, że mamy do czynienia z zorganizowaną
szajką. Już wtedy koncentrowaliśmy się na spółce
ochroniarskiej Tripolis, ponieważ w większości
okradzionych domów zain-talowano alarm właśnie tej
firmy. A teraz wiemy już na pewno, że jedna z osób
dokonujących kradzieży pracowała właśnie tam. Ove
Kjikerud miał dostęp do przechowywanych w firmie
kluczy do domów i mieszkań, mógł też wyłączać a-
arm i najwyrazniej znalazł sposób na usuwanie
informacji z raportów o wyłączeniach.
Przypuszczamy, że to Kjikerud osobiście dokonał
większości włamań. Potrzebował jednak osoby
zorientowanej w świecie sztuki, utrzymującej
kontakty z innymi znawcami w tej dziedzinie, która
mogła go informować o tym, gdzie jaki obraz wisi.
- Właśnie w tym momencie na scenę wkracza Clas
Greve?
- Tak. Sam posiadał niezły zbiór w swoim
mieszkaniu na Oscars gate, poza tym obracał się
wśród kolekcjonerów, szczególnie w środowisku
skupionym wokół Galerii E, gdzie zwróciło na niego
uwagę wiele osób. Tam rozmawiał z ludzmi, którzy
sami mieli na ścianach drogie obrazy albo wiedzieli,
kto je ma. Te informacje Greve przekazywał
następnie Kjikerudowi.
- A co Kjikerud robił ze skradzionymi obrazami?
- Dzięki anonimowemu informatorowi zdołaliśmy
wyśledzić dobrze znanego policji pasera w
Gteborgu, który już przyznał się do kontaktów z
Kjikerudem. Podczas przesłuchania powiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]