[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mi autentycznej świadomości literackiej, brak protestu przeciwko absurdalnej skończoności
naszego życia. Podjadę w górę.  Twoja sztuka ma buntować lub nawracać. A u ciebie jest
najwyżej rozpacz z powodu braku autentycznego środowiska literackiego. Kto dziś nosi
podwiązki! Trzeba tragizmu, wyboru, przy czym każdy wybór musi być zły, a brak wyboru
jest jeszcze gorszy. Esencja musi wyprzedzać egzystencję. Puszcza jednak tę gumkę. Może
chce mnie wplątać w jakąś aferę?  Na pewno cierpisz, bo wszyscy cierpimy, jesteś równie
skazany, ale bardziej świadomy. Po trzy z każdej strony.  Pisarz musi być dzisiaj artystą i
intelektualistą w jednej osobie. Jeżeli jesteś szmatą, to pisz o sobie, że jesteś szmatą, a jeśli
nie masz odwagi napisać tego o sobie, to znajdz sobie człowieka z krwi i kości i pisz o jego
doli człowieczej. O doli Włosiaka? Zamknęła drzwi na zasuwkę. Może jest tu jakieś inne
wejście?  Obowiązkiem sztuki jest drastyczne dobieranie się do człowieka. No to dobrałem
się do Włosiaka, który codziennie znikał  Pod Szewczykiem . A więc rozbiorę ją.  No jak to
kto, Włosiak  powiedział wtedy dozorca wychylając literatkę.  Pamiętam jego żonę. O
Matko Boska, cóż to było za dupsko. Ale on to porządny człowiek, uczciwy, ogólnie
szanowany, niestety  rozłożył ręce  pije.  Dlaczego to właściwie mężczyzna musi zawsze
rozbierać kobietę? To są idiotyczne konwencje.  To, co ty robisz, dawniej w ogóle nie
nazywało się literaturą. Musisz uwierzyć w magiczną funkcję sztuki, a w twojej prozie nie ma
36
wspornika. A jak wejdą sprzysiężeni?  Jak chcesz uratować ludzi? Prezentując miałkość,
nicość, zapisując brak ambicji. Gdyby ona mi choć trochę pomogła.  Wykpiwając się
drwiną ; notabene wcale nie wiadomo, czy mi coś z tego wyjdzie.  Cierpienie na ziemi
można znieść, ty możesz przygotować ludzi do wytrzymania tego cierpienia. To jest
praktycznie ostatni moment, aby się wycofać.  Musisz nawiązać do wielkich mitów, do
sakralnej funkcji sztuki. Jeśli na tym, co z nią wykonam, jeszcze coś stracę, będzie to
zupełnie absurdalne.  Zderzyć sacrum i profanum. No, już jest za pózno.  Musisz korzystać
z czasu mitycznego, uobecnionego. A trzeba teraz robić to jak najdłużej, żeby się nie
skompromitować.  Nie wolno odcinać literatury od wartości religijnych, inaczej opiszesz
tylko pogoń za dobrami materialnymi i powodzeniem na ludzkim rynku. W takich
sytuacjach najlepiej jest myśleć o czym innym. Byle nie o kobiecie. Boże, jak duszno! Trzeba
się było przynajmniej do końca rozebrać.  Wtedy dopiero pojmiesz całą złożoność
egzystencji, że to, co jest jednym, jest jednym, a to, co nie jest jednym, też jest jednym. Te
sprężyny ściągną wszystkich. Jak ona się rzuca! Esencja, egzystencja, tajemnica... Ujjujujjuj!
Ciekawe, co teraz robi Włosiak.
Wracaliśmy na salę. Kiedy dotarło do niej, że nic nie wiem i jestem tutaj dopiero pierwszy
dzień, była wściekła z właściwym kobiecie egoizmem. Nie brała pod uwagę tego, że ja byłem
równie zawiedziony. Wykrzykiwała, że jest tu już dziesiąty dzień, że przecież nie może stąd
sama wyjść. Spytałem o jej towarzysza, ale machnęła ręką.  To dwudniowiec.  Wtedy
wpadłem na pomysł, aby zainteresować ją Włosiakiem. Mogło to być ciekawe z wielu
względów i teraz, okrążając już parkiet, na którym przez te kilkadziesiąt minut nic się nie
zmieniło, powtarzałem, że Włosiak jest człowiekiem z krwi i kości, nie żyje ideami, lecz
własnym życiem, kogoś takiego powinna się trzymać, on może stać się dla niej mężem
opatrznościowym. Wreszcie uspokoiła się i kiedy siadła obok Włosiaka, już uśmiechała się
do niego promiennie. Napełniłem kieliszki, a Włosiak nie zwracając na nią uwagi zaczął
mówić.
 Długo nie mogłem zasnąć, licząc na obudzenie się mojej żony, które nie nastąpiło. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl