[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jake był zazdrosny? - zapytała Patty. - O mnie?
- Ale ty jesteś tępa - narzekała Mandelyn. - Jasne, że był
zazdrosny. Był wściekły na ciebie i na Carsona. Poprosił
mnie do tańca, żeby nie widzieć was razem. A potem poca-
łowałaś Carsona. Myślałam, że biedak oszaleje.
Oczy Patty zaszły mgłą.
- Coś podobnego... - wyszeptała.
Nagle Mandelyn wszystko zrozumiała i przestała płakać.
- To Jake ci się podoba, prawda?
- Zawsze podobał mi się Jake - zwierzyła się Patty. Zerk-
nęła na swoje dżinsy. - Od czasu, kiedy byłam nastolatką.
Nie dawał mi szansy. Myślałam, że kiedy wyjadę, będzie za
mną tęsknił, ale nawet nie napisał i nie zadzwonił. Szukałam
różnych pretekstów, żeby przyjeżdżać na ranczo, ale on mnie
nie zauważał. Na przyjęciu prawie się poddałam. Carson
o tym wiedział i starał się wzbudzić w Jake'u zazdrość. My-
ślałam, że to nie miało sensu, bo Jake się do mnie nie zbliżał.
PANNA Z CHARLESTONU
123
Wczoraj, kiedy wyciągnęłam Carsona z więzienia i zabrałam
do siebie, Jake przyjechał i zrobił piekło. Ja też się na niego
wydzierałam, więc myślałam, że to koniec. Ale teraz...
- Jake cię kocha - wyszeptała Mandelyn.
- Może to prawda? - Patty zawahała się. - Ale dlaczego
się do tego nie przyznaje?
- Jest zarządcą rancza Carsona. Nie zdobył wykształce-
nia, a ty masz dyplom. Może nie czuje się ciebie wart.
- Szybko go wyprowadzę z błędu. - Patty szeroko się
uśmiechnęła. - Uwiodę go!
Mandelyn się zaczerwieniła, a Patty się roześmiała.
- Może i ty spróbujesz - zaproponowała delikatnie. -
Robisz z Carsonem, co chcesz, więc nie sądzę, żeby chciał
cię powstrzymać.
- Nie darzę Carsona uczuciem, tylko czuję się winna.
- Mandelyn jeszcze bardziej się zaczerwieniła. Spuściła
wzrok. - On mnie nienawidzi.
- Akurat!
- Ależ nienawidzi! - wyjęczała Mandelyn i wyrzuciła
z siebie całą bolesną historię.
- Mogłabym zapaść się pod ziemię. Zraniłam jego uczu-
cia i mógł się zabić. Nigdy nie wybaczyłabym sobie tego.
- Carson jest twardy - powiedziała Patty. - To znaczy
jest bezwzględny dla wszystkich z wyjątkiem ciebie.
- Jest miły dla ciebie - przypomniała jej Mandelyn.
- Znamy się od dawna. Dorastaliśmy razem. Kocham
go jak brata i on o tym wie. Ale nigdy w stosunku do nikogo
nie zachowywał się tak jak wobec ciebie. Jesteś jedyną oso-
bą w Sweetwater, która nie wie, że Carson jest w tobie za-
kochany.
124
PANNA Z CHARLESTONU
Mandelyn popatrzyła na przyjaciółkę, jakby ta postradała
zmysły. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, a serce zaczę-
ło szybciej bić.
- Nigdy się nie zastanawiałaś, dlaczego Carson pozwala
ci ratować ludzi przed sobą, kiedy jest pijany? - zapytała
Patty.
- Ponieważ nigdy się go nie bałam - odpowiedziała.
Patty pokręciła głową.
- Ponieważ zrobiłby dla ciebie wszystko. Wszyscy to
wiedzieliśmy. Carson siadywał i gapił się na ciebie z głupim
wyrazem twarzy...
- Ale... ale powiedział, że jest związany z kobietą. -
Mandelyn się zawahała. - Powiedział, że ta osoba nie chce
go zaakceptować takim, jaki jest. Chciał się zmienić i stać się
dobrze wychowany. Wtedy miałby szansę.
- Mówił o tobie - powiedziała Patty. - Ty z twoim po-
chodzeniem i wykwintnymi manierami wydajesz mu się nie
do zdobycia. To tak, jakby chciał zdjąć gwiazdkę z nieba.
Przez cały czas wiedział, że to nieosiągalne, ale sądzę, że
musiał spróbować.
Mandelyn poczuła, jakby ktoś uderzył ją obuchem w gło-
wę. Czy Carson ją kochał?
- Nie czuj się podle - powiedziała Patty. - Przejdzie mu.
Dzisiaj rano już prawie byl sobą. Jak tylko uświadomi sobie,
jaki to był głupi pomysł, otrząśnie się i znów będziecie przy-
jaciółmi. Carson nie potrafi długo żywić urazy. Podziękuję
ci, że pomogłaś mu się opamiętać. - Wstała, szeroko się
uśmiechając. - Wyobraź sobie siebie i Carsona. To nie do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl