[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wystarczą zamiast słów: bo jeśli ktoś robi tyle, na ile go stać, wtedy
niesłusznym byłby [jakikolwiek] zarzut. Lecz zaiste, by się nie wyda-
wało, że milczeniem pomijamy sławę tak znakomitych mężów i pa-
mięć tak bogobojnych dostojników, spróbujmy oddać im należną
chwałę [choć to jest tak], jakbyśmy kropelką ze zródła chcieli powięk-
szyć odmęty Tybru. Chociaż jednak to, co jest w pełni doskonałym,
nie może [już] być w porządku natury pomnożone [w swej doskonało-
ści], żadna przecież rozumna przyczyna nie wzbrania, by tej dosko-
nałości nie uczcić w piśmie i głoszeniem jej chwały. I nikt nie będzie
uważał za niestosowne, jeżeli w obrazie obok wspaniałych barw dla
rozmaitości przydany zostanie czarny kolor. I na stołach królewskich
[przecież] nieraz podaje się jakąś lichszą potrawę, ażeby nią usunąć
przesyt po co dzień jadanych delicjach. A i mrówka także, choć nie
dorównywa rozmiarami ciała wielbłądowi, jednak skrzętnie wykony-
wa pracę proporcjonalną do swych sił.
Te przykłady mając przed oczyma, dziecinnym językiem niejako
bełkocąc, staram się oddać cześć mężom, którzy sami przez się są
ponad wszelkie pochwały, tak jakbym wielbił prawdziwych Izraelitów
wolnych od obłudy. %7łycie ich [jest] chwalebne, uczoność oczywista,
przykładne obyczaje, zbawienne nauczanie, ich mądrość wywiedziona
z dwuszczytowej góry filozofii umiejętnie rozświetla leśne gąszcze
Polski i nie pierwej każe im rzucać pszeniczne ziarno wiary na nie-
uprawną dotąd glebę serc ludzkich, aż z niej doszczętnie wyplenia
46
ciernie i osty motyką słowa Bożego. Są też podobni do gospodarza,
który umie dobywać ze skarbca rzeczy nowe i stare, lub do Samaryta-
nina, który obwiązuje rany poranionego i wylewa na nie wino i oliwę.
Także pszenicę rozdzielają sumiennie według miary między współ-
usługujących i talentu nie ukrywają, lecz oddają go na lichwę. Lecz na
cóż niemowa sili się mówić o wymownych i na cóż niemądre chłopię
wdaje się w tak głębokie dociekania? Jednakowoż wyrozumiałość i
świątobliwość wasza, wielcy ojcowie, niechaj ma wzgląd na mą nie-
wiedzę i na moje dobre chęci, i niech nie zważa na to, co i ile ofiaro-
wuję jako owoc mej pracy, lecz ile pragnąłem i na ile wystarczyły me
zdolności. Bo gdy magnatowi ubogi przyjaciel cośkolwiek składa w
darze, choćby bardzo mały owoc swej pracy, to ów nie wzbrania się
go przyjąć, biorąc pod uwagę nie sam dar, lecz uczucia dającego! To
zatem dziełko, łaskawi ojcowie, napisane na cześć książąt i kraju
waszego stylem, na jaki stać było moją chłopięcą nieudolność, przyj-
mijcie oraz poprzyjcie swą znakomitą powagą z właściwą wam życz-
liwością, ażeby Bóg wszechmocny obsypał was obfitością dóbr do-
czesnych i wiecznych.
KONIEC LISTU
ZACZYNA SI SKRÓT
Pomocną rękę mi dajcie, dzieło me innym czytajcie!
Bo ono, jeśli zechcecie, sławnym się stanie na świecie!
Nie dziwota, jeśli w drodze nieco spoczęliśmy,
Czas był spocząć, skoro przecie tyle ziem przeszliśmy;
A i drogi rozpoczętej dobrze nie znaliśmy,
47
Tylko innych, dróg świadomych, o nią pytaliśmy.
Ale czas już ze snu powstać, dosyć drzemaliśmy,
I o jeden już dzień drogi się rozpytaliśmy,
Ten przeszedłszy, o następnym znowu pomyślimy.
Z Bogiem tedy snujmy dalej, co rozpoczęliśmy,
Dopełnijmy, po kilkakroć co obiecaliśmy,
I dodajmy, jeśli może co opuściliśmy.
48
ZACZYNA SI KSIGA DRUGA [DZIEJÓW]
TRZECIEGO BOLESAAWA
[1] Najpierw o [jego] pochodzeniu.
Mały Bolesław urodził się więc w uroczystość św. Stefana króla,
matka zaś jego, zaniemógłszy następnie, umarła w noc Bożego Naro-
dzenia. Niewiasta ta pełniła dzieła miłosierdzia wobec biednych i
więzniów, szczególnie bezpośrednio przed śmiercią, i wielu chrześci-
jan wykupywała za własne pieniądze z niewoli u %7łydów. Po jej śmier-
ci książę Władysław, jako że był człowiekiem ociężałym i chorym na
nogi, a miał małego chłopaczka, pojął za małżonkę siostrę cesarza
Henryka III, poprzednio żonę Salomona, króla Węgier, z której nie
spłodził żadnego syna, lecz [tylko] trzy córki. Jedna z nich wyszła za
mąż na Ruś, druga przykryła swą głowę świętym welonem, trzecią
wreszcie poślubił ktoś z jej rodaków. Lecz by ojca tak znamienitego
dziecięcia nie zbyć tylko paru słowami, przytoczmy na jego pochwałę
jakieś jego rycerskie dzieła.
A więc książę polski Władysław, złączony z cesarzem rzymskim
przez swój związek małżeński, odniósł tryumf nad Pomorzanami
pospieszającymi na pomoc swoim, których gród oblegał - i hardość
ich zmiażdżył pod swymi stopami, a radość z tego zwycięstwa po-
dwoił jeszcze [przypadający wówczas dzień] Wniebowzięcia Bogaro-
dzicy. Po tym zwycięstwie zagarnął siłą ich miasta i warownie we-
wnątrz kraju oraz nad morzem, ustanawiając swoich rządców i kome-
sów w ważniejszych i bardziej obronnych miejscowościach. A ponie-
waż wiarołomstwu pogan w ogóle chciał odebrać ochotę do buntu,
polecił swym namiestnikom w oznaczonym dniu i o określonej godzi-
nie spalić wszystkie warownie w głębi kraju. Tak się też i stało, ale
nawet w ten sposób nie dało się okiełzać buntowniczego ludu. Albo-
wiem tych rządców, których nad nimi ustanowił ówczesny wojewoda
Sieciech, częściowo za ich winy wymordowali, inni zaś, szlachetniej-
szego pochodzenia, rozsÄ…dniej i godniej siÄ™ zachowujÄ…cy, ledwie
zdołali uciec za zgodą [swych] krewnych.
49
[2] O bitwie Władysława z Pomorzanami.
Książę Władysław jednakże, pomny na wyrządzoną swoim
krzywdÄ™, z wielkÄ… mocÄ… wtargnÄ…Å‚ na ich i [Pomorzan] ziemiÄ™ przed
wielkim postem i tam spędził przeważną jego część. A gdy minęła już
znaczna część postu, wkroczył niespodzianie w szmat kraju ludniejszy
i bogatszy [od innych] i stamtąd zebrał ogromny łup oraz niezliczone
rzesze jeńców. Gdy zaś już ze swą zdobyczą wracał niczego nie po-
dejrzewając i już bezpiecznie zbliżał się do granic swego królestwa,
Pomorzanie, nagle nań następując, dopadli go nad rzeką Wda i w
przeddzień niedzieli palmowej stoczyli z nim bitwę krwawą i żałosną
dla stron obu. Bitwa ta bowiem zaczęła się około trzeciej godziny
dnia, a skończyła się ze zmrokiem wieczornym. Wreszcie Pomorzanie
znalezli schronienie w ciemnościach nocy, Polacy zaś utrzymali pole
zwycięstwa, zwane Drzu. Nie było rzeczą jasną, czy była to klęska
chrześcijan, czy też pogan. Bicz ten, zdaniem naszym, Bóg wszech- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
wystarczą zamiast słów: bo jeśli ktoś robi tyle, na ile go stać, wtedy
niesłusznym byłby [jakikolwiek] zarzut. Lecz zaiste, by się nie wyda-
wało, że milczeniem pomijamy sławę tak znakomitych mężów i pa-
mięć tak bogobojnych dostojników, spróbujmy oddać im należną
chwałę [choć to jest tak], jakbyśmy kropelką ze zródła chcieli powięk-
szyć odmęty Tybru. Chociaż jednak to, co jest w pełni doskonałym,
nie może [już] być w porządku natury pomnożone [w swej doskonało-
ści], żadna przecież rozumna przyczyna nie wzbrania, by tej dosko-
nałości nie uczcić w piśmie i głoszeniem jej chwały. I nikt nie będzie
uważał za niestosowne, jeżeli w obrazie obok wspaniałych barw dla
rozmaitości przydany zostanie czarny kolor. I na stołach królewskich
[przecież] nieraz podaje się jakąś lichszą potrawę, ażeby nią usunąć
przesyt po co dzień jadanych delicjach. A i mrówka także, choć nie
dorównywa rozmiarami ciała wielbłądowi, jednak skrzętnie wykony-
wa pracę proporcjonalną do swych sił.
Te przykłady mając przed oczyma, dziecinnym językiem niejako
bełkocąc, staram się oddać cześć mężom, którzy sami przez się są
ponad wszelkie pochwały, tak jakbym wielbił prawdziwych Izraelitów
wolnych od obłudy. %7łycie ich [jest] chwalebne, uczoność oczywista,
przykładne obyczaje, zbawienne nauczanie, ich mądrość wywiedziona
z dwuszczytowej góry filozofii umiejętnie rozświetla leśne gąszcze
Polski i nie pierwej każe im rzucać pszeniczne ziarno wiary na nie-
uprawną dotąd glebę serc ludzkich, aż z niej doszczętnie wyplenia
46
ciernie i osty motyką słowa Bożego. Są też podobni do gospodarza,
który umie dobywać ze skarbca rzeczy nowe i stare, lub do Samaryta-
nina, który obwiązuje rany poranionego i wylewa na nie wino i oliwę.
Także pszenicę rozdzielają sumiennie według miary między współ-
usługujących i talentu nie ukrywają, lecz oddają go na lichwę. Lecz na
cóż niemowa sili się mówić o wymownych i na cóż niemądre chłopię
wdaje się w tak głębokie dociekania? Jednakowoż wyrozumiałość i
świątobliwość wasza, wielcy ojcowie, niechaj ma wzgląd na mą nie-
wiedzę i na moje dobre chęci, i niech nie zważa na to, co i ile ofiaro-
wuję jako owoc mej pracy, lecz ile pragnąłem i na ile wystarczyły me
zdolności. Bo gdy magnatowi ubogi przyjaciel cośkolwiek składa w
darze, choćby bardzo mały owoc swej pracy, to ów nie wzbrania się
go przyjąć, biorąc pod uwagę nie sam dar, lecz uczucia dającego! To
zatem dziełko, łaskawi ojcowie, napisane na cześć książąt i kraju
waszego stylem, na jaki stać było moją chłopięcą nieudolność, przyj-
mijcie oraz poprzyjcie swą znakomitą powagą z właściwą wam życz-
liwością, ażeby Bóg wszechmocny obsypał was obfitością dóbr do-
czesnych i wiecznych.
KONIEC LISTU
ZACZYNA SI SKRÓT
Pomocną rękę mi dajcie, dzieło me innym czytajcie!
Bo ono, jeśli zechcecie, sławnym się stanie na świecie!
Nie dziwota, jeśli w drodze nieco spoczęliśmy,
Czas był spocząć, skoro przecie tyle ziem przeszliśmy;
A i drogi rozpoczętej dobrze nie znaliśmy,
47
Tylko innych, dróg świadomych, o nią pytaliśmy.
Ale czas już ze snu powstać, dosyć drzemaliśmy,
I o jeden już dzień drogi się rozpytaliśmy,
Ten przeszedłszy, o następnym znowu pomyślimy.
Z Bogiem tedy snujmy dalej, co rozpoczęliśmy,
Dopełnijmy, po kilkakroć co obiecaliśmy,
I dodajmy, jeśli może co opuściliśmy.
48
ZACZYNA SI KSIGA DRUGA [DZIEJÓW]
TRZECIEGO BOLESAAWA
[1] Najpierw o [jego] pochodzeniu.
Mały Bolesław urodził się więc w uroczystość św. Stefana króla,
matka zaś jego, zaniemógłszy następnie, umarła w noc Bożego Naro-
dzenia. Niewiasta ta pełniła dzieła miłosierdzia wobec biednych i
więzniów, szczególnie bezpośrednio przed śmiercią, i wielu chrześci-
jan wykupywała za własne pieniądze z niewoli u %7łydów. Po jej śmier-
ci książę Władysław, jako że był człowiekiem ociężałym i chorym na
nogi, a miał małego chłopaczka, pojął za małżonkę siostrę cesarza
Henryka III, poprzednio żonę Salomona, króla Węgier, z której nie
spłodził żadnego syna, lecz [tylko] trzy córki. Jedna z nich wyszła za
mąż na Ruś, druga przykryła swą głowę świętym welonem, trzecią
wreszcie poślubił ktoś z jej rodaków. Lecz by ojca tak znamienitego
dziecięcia nie zbyć tylko paru słowami, przytoczmy na jego pochwałę
jakieś jego rycerskie dzieła.
A więc książę polski Władysław, złączony z cesarzem rzymskim
przez swój związek małżeński, odniósł tryumf nad Pomorzanami
pospieszającymi na pomoc swoim, których gród oblegał - i hardość
ich zmiażdżył pod swymi stopami, a radość z tego zwycięstwa po-
dwoił jeszcze [przypadający wówczas dzień] Wniebowzięcia Bogaro-
dzicy. Po tym zwycięstwie zagarnął siłą ich miasta i warownie we-
wnątrz kraju oraz nad morzem, ustanawiając swoich rządców i kome-
sów w ważniejszych i bardziej obronnych miejscowościach. A ponie-
waż wiarołomstwu pogan w ogóle chciał odebrać ochotę do buntu,
polecił swym namiestnikom w oznaczonym dniu i o określonej godzi-
nie spalić wszystkie warownie w głębi kraju. Tak się też i stało, ale
nawet w ten sposób nie dało się okiełzać buntowniczego ludu. Albo-
wiem tych rządców, których nad nimi ustanowił ówczesny wojewoda
Sieciech, częściowo za ich winy wymordowali, inni zaś, szlachetniej-
szego pochodzenia, rozsÄ…dniej i godniej siÄ™ zachowujÄ…cy, ledwie
zdołali uciec za zgodą [swych] krewnych.
49
[2] O bitwie Władysława z Pomorzanami.
Książę Władysław jednakże, pomny na wyrządzoną swoim
krzywdÄ™, z wielkÄ… mocÄ… wtargnÄ…Å‚ na ich i [Pomorzan] ziemiÄ™ przed
wielkim postem i tam spędził przeważną jego część. A gdy minęła już
znaczna część postu, wkroczył niespodzianie w szmat kraju ludniejszy
i bogatszy [od innych] i stamtąd zebrał ogromny łup oraz niezliczone
rzesze jeńców. Gdy zaś już ze swą zdobyczą wracał niczego nie po-
dejrzewając i już bezpiecznie zbliżał się do granic swego królestwa,
Pomorzanie, nagle nań następując, dopadli go nad rzeką Wda i w
przeddzień niedzieli palmowej stoczyli z nim bitwę krwawą i żałosną
dla stron obu. Bitwa ta bowiem zaczęła się około trzeciej godziny
dnia, a skończyła się ze zmrokiem wieczornym. Wreszcie Pomorzanie
znalezli schronienie w ciemnościach nocy, Polacy zaś utrzymali pole
zwycięstwa, zwane Drzu. Nie było rzeczą jasną, czy była to klęska
chrześcijan, czy też pogan. Bicz ten, zdaniem naszym, Bóg wszech- [ Pobierz całość w formacie PDF ]