[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzisiejszego popołudnia. %7ładnych wymówień, żadnych próśb o zwolnienie. Odchodzę i już! A może
opuścimy ich razem?
I tak zrobiliśmy. Pozbieraliśmy nasze drobiazgi, ubraliśmy się i wyszliśmy bez słowa pożegnania,
pozostawiając tylko kartki z odpowiednimi oświadczeniami. Napisałam, że jestem nerwowo
wykończona takim rodzajem pracy, a przypuszczam, ze Peregrine użył innych, ostrzejszych słów. Po
raz ostatni mr Cole otworzył nam drzwi.
- Wiesz, ten facet zawsze przypominał mi filmowego komisarza - powiedziałam.
1Koprofagia - choroba umysłowa, odmiana schizofrenii objawiająca się miedzy innymi połykaniem kału [Przyp. tłum.].
- Bo i był nim, ale wylali go z roboty, bo lepszy był w horrorach.
Roześmieliśmy się serdecznie.
- Dobrze zrobiłaś, zostawiając Bossa. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Wiedziałeś o tym?
- Powinnaś wiedzieć, że poeci mają lepszą intuicję niż pozostali ludzie.
Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy w różnych kierunkach. Najśmieszniejsze, że zapomniałam spytać go o
nazwisko. Chciałam kupić sobie kiedyś tomik jego poezji. Wielokrotnie przeglądałam księgarskie
witryny, lecz na żadnej książce z pegazem nie ujrzałam śmiesznego imienia Peregrine. Albo mu się
nie powiodło, jego muza dała mu kosza i powrócił do reklam, albo zmienił swoje imię na bardziej
przebojowe.
Zakończył się kolejny etap mojego życia, a ja znów byłam bez pracy. Miałam już dość przeglądania
ogłoszeń prasowych, odwiedzania agencji zatrudnienia, dzwonienia do firm. Uznałam, że to
pracodawcy powinni zgłaszać się po mnie, przysyłać mi swe oferty, a ja wybiorę tę
najodpowiedniejszą. Na drugi dzień zamieściłam w prasie następujący anons:
"Młoda, atrakcyjna kobieta ze średnim wykształceniem, obyta w świecie biznesu, szuka interesującej
pracy, nowych wrażeń i doświadczeń".
V
RÓ%7Å‚OWE FILMIKI
Moim ogromnym błędem było podanie domowego telefonu. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby
wynajęcie skrytki pocztowej, do której nadchodziłyby oferty poważnych pracodawców. A tak, mój
telefon dzwonił przez kilkanaście dni o każdej porze dnia i nocy, dopóki nie zmieniłam numeru. Przez
te dni chodziłam niewyspana, nerwowa, zmęczona. Ilekroć siedziałam w łazience czy brałam
prysznic, zaraz rozlegał się dzwonek. Jak tylko przysnęłam, budził mnie terkot aparatu.
Gotuję coś, dzyń-dzyń. O przyjmowaniu mężczyzn w domu nie było mowy.
Niektórzy telefonowali dla żartu, o nich nawet nie wspomnę. Inni chyba niedokładnie zrozumieli mój
anons, proponowali mi duże sumy za udział w orgietkach, zamawiali striptiz, a jeden facet nic nie
mówił, tylko dyszał żałośnie. Młody mężczyzna - poznałam po głosie - zapytał wprost, czy nie zgodzi-
łabym się przyjść do niego, związać sznurami i wybatożyć pejczem. Inny chciał, abym robiła mu
minetę. Jeszcze inni prosili o lekcje niemieckiego, o wymodelowanie modnych fryzur... Ktoś chciał
zatrudnić mnie do wykonywania szwedzkich masaży, inny zabrać w podróż dookoła świata. Wreszcie
firma produkująca seksualne gadżety proponowała mi zatrudnienie w charakterze brakarza, jak to
nazwali. Miałabym testować ich nowe modele i przybory. Wybrałam zgłoszenie Terence'a Car-lise'a,
którego tajemniczość zapowiadała wiele atrakcji.
Miałam czekać na mojego nowego pracodawcę obok kas biletowych przy Bum Oak Underground.
Byłam niezwykle , podekscytowana. W końcu nieczęsto dzwonili do mnie producenci filmowi,
proponując, abym została ich asystentką. Pomyślałam, że pracując w branży filmowej, obcując
codziennie z reżyserami, aktorami, scenarzystami, być może zostanę
przez nich "odkryta" i zagram w filmie. Oczyma wyobrazni widziałam już siebie spacerującą po
bulwarze Zachodzącego Słońca, trzymającą pod rękę Marilyn Monroe czy Susan Hay-ward, rozdającą
tłumom wielbicieli swoje autografy... Na każdym rogu ogromne afisze filmowe zapraszające na
najnowszy film kolejnej gwiazdy MGM, czyli mnie...
Mr Carlise okazał się niepozornym trzydziestolatkiem ubranym w obszerny, kremowy garnitur i żółte
buty na koturnach, których nie powstydziłby się żaden londyński alfons. Jego gładko wygolona twarz,
wypielęgnowana skóra i wypomadowane włosy przypominały mi zniewieściałych modeli, z którymi
pracowałam kilka lat temu. Z początku wydał mi się niesympatyczny, ale nie przeszkadzało mi to.
Najbardziej ucieszyło mnie to, że nowy czerwony mercedes zaparkowany niedaleko stacji należy do
niego.
Kiedy wsiadałam do samochodu, przypatrywał mi się z zainteresowaniem. Przyzwyczaiłam się już do
tych lubieżnych męskich spojrzeń. Wcale mu się nie dziwiłam. Nie miałam stanika, delikatny materiał
bluzki uwypuklał prężne piersi ze sterczącymi brodawkami, zaś pupę ledwo zakrywała mi obcisła,
granatowa "miniówa", która była najnowszym krzykiem mody i szokowała każdego napotkanego
przechodnia. Dobrze, że wbrew zaleceniom projektantki tej spódniczki, założyłam pod nią białe figi,
bo gdy siadałam na fotelu, odsłoniło mi się całe krocze.
Alvis miał zdjęty dach i kiedy ruszyliśmy pełnym gazem, rozsypała mi się misternie ułożona fryzura.
Nie przejmowałam się tym. Moja prezencja zrobiła dostateczne wrażenie na producencie, a zresztą
wyglądałam uroczo z rozwianymi włosami.
Wjechaliśmy na teren pseudoelżbietańskiej rezydencji znajdującej się na południowych peryferiach
miasta. Dom był ogromny, lecz wydawał się opuszczony. Zastanawiałam się wchodząc po schodach,
czy Mr Carlise mieszka w nim i czy w ogóle ktoś tu przebywa. Wprowadził mnie do wielkiego, prawie
pustego salonu. Jedna ze ścian pomalowana była na biało i zrozumiałam, że jest to ekran. Po
przeciwnej stronie stał nie-
wielki stolik z projektorem, sofa i kelnerski wózek zastawiony butelkami i kieliszkami.
- Puszczę ci pózniej jeden z filmów - oświadczył wręczając mi szklaneczkę whisky - ale najpierw
chciałbym pokazać ci nasze małe studio. I opowiem co nieco o wytwórni "Afrodyta".
Przez kuchnię zeszliśmy do wielkiego garażu przerobionego na atelier. Byłam strasznie rozczarowana
jego widokiem, spodziewałam się czegoś lepszego, ambitniejszego, no... jakiegoś przepychu.
Pomieszczenie wyglądało nieprzyjemnie, ponuro. Pod jedną ze ścian stały kamery, lampy, wielkie
reflektory, trójnogi, jakieś specjalistyczne stoliki, po ziemi walały sią splątane kable. Po przeciwnej
stronie wznosiła się niewielka estrada, wyłożona skóropodobną wykładziną, na której ustawiono
wielkie średniowieczne łoże z baldachimem i zasłonkami. Tło stanowił ceglany mur z wąskimi
łukowatymi drzwiami. Wszystko zrobione z tektury i sklejki. Stało się dla mnie jasne, że wytwórnia
Carlise'a specjalizuje się w jednoaktówkach, filmikach na zlecenie, i reklamówkach... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl