[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Ja też nie mogłam tego pojąć, aż wreszcie zrozumiałam. Reyan uważa, że człowiek,
który dochodzi do majątku przez ołtarz, postępuje jak sprzedajna kobieta. Przyrzekł
sobie kiedyś, że w życiu tego nie zrobi. Jeśli nie dorobi się majątku własnymi rękami i
135
rozumem, to będzie żył, jak żyje.
 Bardzo to szlachetne postanowienie  mruknęła Kirsten.
 Ale i dziwne, prawda? Itak go traktują, jak dziwaka. Nikt nie chce zrozumieć, że Reyan
ma swoją dumę, i na tym to wszystko polega. Też nie rozumiałam jego oporów, ale
porozmawialiśmy sobie szczerze. On do ołtarza pójdzie, bo dał słowo, ale strasznie
cierpi, a jeszcze bardziej jego duma, że do naszego małżeństwa nie wniesie nic, bo to ja
mam ziemię i majątek, a on nie ma nic. Powiada, że to jest tak, jakby się sprzedawał, i
okropnie nad tym boleje.
 Głupstwo, przejdzie mu, moje dziecko, nie masz się co przejmować.
 Nie było jeszcze takiego, który umarłby z nadszarpniętej dumy  wtrąciła Isabell.
 Miałybyście pewnie rację, gdyby chodziło o nadszarpniętą dumę. Rzecz w tym, że gdy
Reyan dowie się całej prawdy, to cała jego duma legnie w ruinie. Kiedy kryliśmy się w
jaskini po ucieczce od Thurkettle a, rozmawialiśmy, dlaczego Fergus tak się na mnie
zawziął, i Reyan otworzył mi oczy, że mojemu wujowi może chodzić nie tylko o to, co
wiem o jego knowaniach, ale także o majątek. Zapytał mnie wtedy, czy coś posiadam.
 I co mu powiedziałaś?  spytała Kirsten, ugniatając ciasto z taką energią, że nad
stołem wykwitła chmura mąki.
 Powiedziałam, że i owszem, coś tam mam, nie zdradziłam jednak, ile tego jest, a jest,
jak wiecie, sporo, nawet bardzo sporo.
 Pózniej też mu nie powiedziałaś?
 Nie, ciociu, nigdy już o tym nie rozmawialiśmy.
 Silyio też mu tego nie wyjawił?
 Sądził chyba, że Reyan już wie, a ja może bym i powiedziała, gdyby nie to, że
tymczasem Reyan wyłożył mi, co myśli o takich, co dorabiają się majątku przez ołtarz.
Nie miałam już odwagi.
 Rozumiem cię, moje dziecko, ale w końcu będziesz musiała mu wszystko wyznać.
 Właśnie, i w ogóle, co zamierzasz uczynić?  spytała Meghan z wypiekami na
twarzy.
 Tego właśnie nie wiem. Zastanawiałam się, myślałam, starałam się znalezć jakieś
rozwiązanie, sposób, żeby nie urazić jego dumy.
 Jest tylko jeden sposób - mruknęła Isabell.  Musisz zrezygnować z majątku. Jak
oboje będziecie biedni jak myszy kościelne, nie będzie problemu.
 O tym też myślałam  odrzekła Tess poważnym tonem, ignorując drwinę.  Ale to
nie jest rozwiązanie. Majątek należy się nie tylko mnie, ale także dzieciom, które kiedyś
przyjdą na świat. Poza tym taki gest niczego by nie rozwiązywał, tylko rodził nowe
problemy. Reyan stale by myślał, czy nie żałuję, dzieci miałyby słuszny żal, a i ja
mogłabym zrobić się zgorzkniała,  gdyby się okazało, że nie mamy na jedzenie czy stroje
dla córek. Trudno mi to wytłumaczyć, lecz rezygnacja ze wszystkiego to nie jest
rozwiązanie.  Westchnęła.  Z drugiej jednak strony, jeśli zatrzymam majątek i
poślubię Reyana, dopiero zaczną się problemy. On uzna, że okradłam go z jego dumy i
godności, zacznie mnie nienawidzić, a to mnie zabije.
 Bardzo go kochasz, prawda?  spytała Kirsten cicho.
 Bardziej, niż rozum podpowiada. Właśnie dlatego postanowiłam zwrócić mu słowo i
136
uwolnić go od siebie.
 Ale rodzina nigdy się na to nie zgodzi  wtrąciła Meghan.
 Myślę, że z czasem da się przekonać, tylko że najpierw trzeba, żeby Reyan zniknął
wszystkim z oczu, choćby na trochę. Gdy zostanie tu z nami wszystkimi, to rzeczywiście,
stryj Silyio nie zgodzi się na odwołanie zaślubin. Czy teraz rozumiecie, co mnie gnębi?
 Doskonale  odezwała się Isabell.  Musisz go oddalić, tak będzie słusznie.
 Isabell!  Kristen aż podniosła głos, lecz zaraz zmitygowała się, widząc, że kobiety
zajęte szyciem zastrzygły uszami z ciekawości.  Isabell, przecież ona z nim spała!
 I co z tego? Nie ma tego napisanego na czole, a ważniejsze jest co innego. Zlub, z
którego zrodzi się nienawiść, zabije ją. Już ja znam mężczyzn. Można im zabrać to i owo
i nic się nie stanie, co innego jednak, gdy zabrać mężczyznie jego godność. Tam, gdzie
nie staje godności, rodzi się nienawiść.
 A może nie jest tak zle, jak myślisz, Tess  odezwała się Meghan.  Może Reyan w
ogóle nie zwróci uwagi na wielkość twego majątku.
 Niemożliwie, już się tym przejmuje, choć, jak powiadam, nie zna całej prawdy. Ma
nadzieję, że zdoła się dorobić, i zdobędzie tyle, ile, jak sądzi, posiadam. A tyle, ile
naprawdę mam, nie zdobędzie nigdy, a jak dodać do tego schedę po Thurkettle u, którą,
być może, król mi przeznaczy, to gorzej już być nie może.  Tess uśmiechnęła się
smutno.  No i teraz już wszystko wiecie.
 Ale niewiele ci pomogłyśmy.  Kirsten potrząsnęła głową.
 Przeciwnie, bardzo, bo jak na was patrzę, to widzę, że rozumiecie moje lęki, a to dla
mnie dużo. Umacniacie mnie W przekonaniu, że nie mam innego wyjścia, jak zwrócić
Reyanowi słowo i pozwolić mu odejść. Tak zamierzałam, nie byłam jednak do końca
pewna, a teraz już wiem, że tak naprawdę trzeba. Tylko jak to zrobić? Silyio i reszta nie
spuszczają z niego oka. Pilnują lepiej niż najlepsze straże.
 A im bliżej ślubu, tym bardziej będą go pilnować  dodała Meghan.
 No cóż, może znajdzie się jakiś sposób, a jeśli nie, to zrobię scenę przy ołtarzu. Tyle
że tego wolałabym uniknąć. Lepiej będzie załatwić sprawę wcześniej, uwolnić go tak
szybko, jak się tylko da.
 No to do dzieła, moja mała!  zawołała Isabell, zerkając przez ono. Właśnie wracają!
Kobiety gromadą wybiegły przed dom. Powitaniom nie było końca. Jak się okazało,
przyjechali również sir Thane Halyard, ojciec Reyana, oraz Colin, najstarszy z braci, a
także Nairn, którego Tess miała już sposobność poznać, oraz Simon. Podejrzewała, że
stryj Silyio nie dał im wyboru i tak naprawdę zmusił do przyjazdu. Potem wszyscy zasiedli
do uczty. Zgiełk umilkł dopiero, gdy mężczyzni napełnili brzuchy. Wtedy znalazła się
sposobność do poważniejszej rozmowy.
 A więc zwyciężyliście, ale opowiedz mi, jak to było  poprosiła Tess, przysiadając się
do Reyana. Wcześniej nie mogła tego zrobić, bo, jak wszystkie kobiety, musiała
usługiwać przy stole.  Zwycięstwo było pewnie zdecydowane, bo inaczej król
zatrzymałby was jeszcze przy sobie.
 Bitwy właściwie nie było.  Silyio uznał, że odpowiedz należy do niego. Miała się już
zacząć, gdy niespodziewanie sir Hamilton zdecydował się przejść na stronę króla, a w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl