[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niemal dorównywał Natalie wigorem.
RS
94
- Gdziekolwiek znajdą się Europejczycy, od razu zakładają
klub - poinformował go zwięzle Kip. - Nasz specjalizuje się w
pływaniu, golfie i różnych akcjach społecznych. A dziś jest
wieczór taneczny.
- A zatem odciągnęliśmy cię od zabawy. Gdyby nie nasze
profesjonalne przyjęcie, byłbyś na dansingu. - Natalie
uśmiechnęła się do Kipa.
- Prawdopodobnie. Wprawdzie niewiele mówiliśmy na
przyjęciu o sprawach zawodowych, ale wieczór był interesujący.
- Natalie to klejnot - oświadczył niespodziewanie Neil,
ignorując Paulę.
- Jeśli mamy iść do klubu, to muszę się nieco odświeżyć -
przerwała oschle Natalie.
Paula postanowiła jej towarzyszyć. Na twarzy dziewczyny
malowała się rozpacz, co nie umknęło uwagi Natalie.
- Natalie? - Oczy Pauli zaszkliły się łzami.
- Pijany człowiek zawsze udaje bohatera. O- ile wiem, to Neil
nie potrafi pić - Natalie starała się pocieszyć dziewczynę.
- Nigdy przedtem jeszcze się nie upił. Ja wiem, że wy
chodziliście ze sobą. On cię nadal kocha, prawda?
- Nie kocha mnie i nigdy mnie nie kochał - odpowiedziała
stanowczo Natalie. - Nie wiem, dlaczego akurat teraz zachowuje
się tak dziecinnie. Między nami naprawdę nic nie było.
- A zatem ty go nie kochasz?
- Nie kocham i nigdy nie kochałam.
Jakie to wszystko było teraz proste. Neil nie znaczył już dla
niej nic. I nigdy go nie kochała. Jak w ogóle mogła w jej głowie
powstać taka myśl? Nie kochała przecież nikogo poza Kipem -
Kipem o ciemnych, tonących oczach, silnym i pełnym męskiego
wdzięku, wiadomość tego oszołomiła ją.
- Natalie? Czujesz się dobrze? Paula dotknęła jej ramienia.
- Tak, oczywiście.
- Nie zdenerwowałam cię, wspominając o Neilu?
RS
95
- Oczywiście, że nie. Neil to twoja sprawa. Ale ja dałabym mu
porządnego kopniaka. Dojrzał już do tego.
Wróciły do foyer chichocząc. Paula zdecydowanym krokiem
podeszła do Neila i gwałtownie wzięła go pod ramię. Natalie
zareagowała na to śmiechem, po czym skierowała kroki w
kierunku drzwi rzucając śpiewnym głosem hasło do odmarszu.
Kip natychmiast znalazł się przy niej i ująwszy ją za ramię
szepnął niskim, rozkazującym głosem:
- Przyhamuj nieco, bo rozlecisz się w kawałki. Dotyk jego
palców przyspieszył bicie jej serca.
- Bawię się świetnie!
- Akurat! Wygląda na to, jakbyś chciała wprawić w ruch cały
świat. I to zaledwie pod wpływem kilku łyków alkoholu.
Należałoby ci sprawić lanie, albo położyć cię do łóżka.
- Nie jestem zmęczona! Popatrzyła mu w oczy wyzywająco.
- Czy wspomniałem coś o spaniu? - odpowiedział jej
spojrzeniem. - Podziękuj losowi, że jesteśmy w tej chwili wśród
ludzi, moja śliczna. Wziąłbym cię teraz z łatwością. -
Wzdrygnęła się na dzwięk jego słów. Kip jeszcze mocniej
zacisnął palce na jej ramieniu.
- A teraz zachowuj się przyzwoicie! To jest porządny klub, tu
emocje trzeba trzymać na wodzy.
- Naprawdę? To jak Aneta umie znalezć tu miejsce dla siebie?
Czuła w sobie palącą potrzebę sprowokowania go.
- Aneta? Jest zrównoważoną i opanowaną dyrektorką szkoły,
mój motylku.
W tym momencie zrównoważona dyrektorka zjawiła się przy
nich.
- Kochanie! Mam nadzieję, iż nie wmawiałeś pani, że
powinna zrezygnować z dansingu? Kiedy daje się ponieść
emocjom, potrafi być bardzo zajmująca.
Błękitne oczy Anety dostrzegały wszystko, zarówno
rumieniec na twarzy Natalie, jak i sardoniczny uśmiech
zadowolenia, malujący się na twarzy Kipa.
RS
96
- Natalie nigdy nie daje się ponieść emocjom. Czy nie mam
racji, Natalie? - ironizował Kip.
- Dopóki te emocje nie stają się zbyt silne - zaśmiała się
Aneta.
- Będziesz moją partnerką na dansingu, prawda?
- zwrócił się nagle Ray do Natalie, po czym wziął ją pod
ramię i odprowadził do samochodu.
- Co powiedziałaś Pauli? - zapytał miękkim głosem.
- Wygląda na to, że polepszył się jej nastrój. Może mnie teraz
nawet wyręczyć i sama rozprawić się z Bradshawem.
- Ojej! - westchnęła Natalie. - Każdy chce ze mnie coś
wydusić.
- Nie będę cię pytał o to, co ci powiedział Forsythe, jeśli mi
wyjawisz, o czym rozmawiałaś z Paulą - nalegał chytrze Ray. -
Wiadomo, co mógł ci powiedzieć Forsythe. Ale uważaj na
Anetę. Wygląda na taką, co ukrywa w pończosze sztylet.
- Jesteś dosyć brutalny - odparła Natalie chichocząc.
- Staram się być takim. Wróćmy jednak do waszej rozmowy.
- Ray, czy ty jesteś moim przyjacielem? - zapytała go nagle.
- O tak, zawsze nim byłem. Możesz mi zaufać, gdyż z
powodu niezrozumiałych dla mnie przyczyn nigdy się w tobie
nie kochałem.
- Dziękuję ci, Ray. Może teraz bardzo będzie mi potrzebny
przyjaciel.
- Nie szukaj go, bo już go masz. Czy możesz się teraz
uspokoić i pomyśleć trzezwo? Sądząc z miny Forsythe'a, nie jest
mu obca myśl, by wziąć cię przemocą. No i jest jeszcze ta Aneta
z własną tajemną bronią. Rozmawiajmy ze sobą jak dwoje
starych kumpli.
- Ty kochasz Paulę? - spytała, gdy wsiedli do jej samochodu.
- Tak. W tym cały sęk - rzekł ponuro.
- Szczerze ci współczuję, Ray.
- Nie przejmuj się, moja droga. Dopóki ona jest szczęśliwa,
nie ma się czym martwić.
RS
97
- Kto jest szczęśliwy? - spytała Natalie.
- O ile się nie mylę, to nikt z nas, uczestników tej cholernej
eskapady filmowej - odparł, wybuchając śmiechem.
Do samochodu wsiedli Neil i Paula, zajmując miejsca na
tylnych siedzeniach. Czekali na Kipa, który miał jechać przed
nimi.
- Co ci powiedział Forsythe? - zapytał Neil Natalie.
- Na litość boską! - wymamrotał przez zęby Ray.
- To nikogo nie obchodzi - wtrąciła się stanowczo Paula. - Kip
Forsythe buja się po uszy w Natalie. Widać to bardzo wyraznie.
- Moja ślicznotko, mówisz straszne głupstwa - zadrwił z niej
Neil.
- Zobaczysz sam - odcięła się Paula. - Pożera ją wzrokiem. I
nic dziwnego, jest przecież piękna.
- Zdążyłem już to sam zauważyć - odpowiedział
Neil z okrucieństwem, które doprowadziło do wściekłości
Natalie. - Czy on się kocha z tobą, Natalie, złotko? - odezwał się
znowu po chwili.
W jego zachowaniu było tyle pewności siebie, że Natalie nie
mogła puścić tego płazem. Miała jeszcze inny powód: była
całym sercem po stronie Pauli.
- Jeszcze nie, ale rozmawialiśmy już o tym poważnie -
powiedziała. - Ale to nasza prywatna sprawa.
Ray zerknął na nią zdziwiony, a potem uśmiechnął się w
ciemności, gdy dostrzegł jej gniewne spojrzenie. Paula,
usatysfakcjonowana słowami Natalie, rozparła się wygodnie. Ta
podróż do Afryki dała jej okazję ujrzeć Neila w zupełnie innym
świetle. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl