[ Pobierz całość w formacie PDF ]
otworzył kluczem drzwi. Wszedł do środka i natychmiast dostrzegł wlepiony w siebie,
wyczekujący wzrok Weinbergera, który jednak nie odezwał się.
Po poleceniu wyłączenia kamery Jim usiadł.
Ekran ścienny przedstawiał ten sam, co wczoraj, widok rozległych lasów i Jim rozwa-
żał chwilę, czy by nie zaproponować Weinbergerowi zmianę dekoracji. Doszedł jednak
do wniosku, że byłby to gambit zbyt słaby. Ostatecznie podnieta nowością jest ostatnią
rzeczą, której pożąda umierający człowiek. Jeśli Weinberger to właśnie odczuwa, to do-
bry znak.
Jim wolał inny, korzystniejszy gambit. Nie chcę grać według tekstu, Nathanie
powiedział.
Tekstem, który miał na myśli, był Dobra Zmierć: Poradnik Umierających aktualnie
w wydaniu dwunastym, poprawionym. Niewątpliwie Weinberger musiał dobrze znać
jakieś wcześniejsze wydanie tego dzieła.
A na początek chciałbym prosić o wyjaśnienie twoich wczorajszych słów: Idz i
sam sobie poluj na śmierć. I miej tylko nadzieję, że tego nie znajdziesz . Lecz wpierw ja z
kolei chciałbym podzielić się pewnymi moimi wrażeniami. Powiem szczerze, mam wła-
sne zdanie o tym, co dzieje się obecnie w Domach. Na przykład, jestem przekonany, że
zacznie się nagonka na wszelkiego rodzaju studia nad życiem pozagrobowym. Chodzi
w tym raczej o względy polityczne; jak gdyby jakikolwiek dowód na istnienie życia po
30
życiu mógł godzić w społeczeństwo, więc nie należy dopuszczać do siebie nawet myśli
o nim. Inna rzecz, moim skromnym zdaniem, że kwestia życia pozagrobowego jest wy-
łącznie polem spekulacji, jałowych dociekań w stylu: skąd się wziął wszechświat, lub co
się z nim stanie po jego ostatecznym kolapsie. Ja za to uważam, że kwestia prowadzenia
czy zaniechania takich badań powinna zostać sprawą otwartą. Ludzie i tak będą przez
nas prowadzeni ku dobrej śmierci, jako ostatecznemu kresowi życia.
To brzmi jak jedna potężna sprzeczność rzekł Weinberger, a w głosie zabrzmia-
ły mu nutki zainteresowania.
Mylisz się. W sprawie życia pozagrobowego najmniej prawdopodobna jest konty-
nuacja osobistego doświadczenia jednostki. Dlaczego? Ponieważ to osoba umiera. Przy-
puśćmy, że wspomnienia i doświadczenia z tego życia przetrwają: ale w jakiej formie?
Jako rodzaj taśmy, pętli odtwarzającej się na okrągło w nieskończoność, bez żadnych
nowych wrażeń i doświadczeń? Czy może rodzaj animowanych obrazów twego prze-
szłego życia? Sądzę, że nie! Bo zakładając, że w życiu pośmiertnym istnieją jednak nowe
doświadczenia, to po jakimś tam czasie pogrążysz się w tych nowych tam już naby-
tych wrażeniach i doświadczeniach, które nie będą już miały żadnego związku z na-
szym obecnym życiem. Więc może nawet istnieje cokolwiek po śmierci, ale nie będzie
to ani powtórką, ani kontynuacją naszego tutaj i teraz. Tak więc po prostu musimy raz
na zawsze skończyć z tym nieszczęsnym tu i teraz.
Gdy utonąłeś, ujrzałeś światłość szczęścia? A teraz ponownie się spodziewasz je
ujrzeć? Rodzaj wiekuistego orgazmu?
Nazwałbym to raczej oświeceniem. Bardzo dobrze, żeś wspomniał o wieczności.
Nasze poczucie czasu zależy od szybkości metabolizmu naszych ciał, nieprawdaż? Dla-
tego też dziecko odczuwa godzinę jako dłuższy okres czasu niż osoba dorosła. Szybkość
upływu czasu maleje w miarę naszego starzenia się. W miarę wspinania się na pirami-
dę życia, ta staje się coraz węższa. Co więc się dzieje, gdy następuje nagły zwrot w chwili
śmierci? Lub co, gdy już osiągamy punkt, w którym czas nie istnieje, a zarażem, istnieją
wszystkie czasy? Może właśnie moment śmierci staje się dla istoty, która jej doświadcza,
chwilą rozciągniętą na całą wieczność? Moment ten trwa i trwa ciągle, pomimo iż zwy-
kły świat pali już nasze zwłoki i idzie dalej swym równo odmierzonym krokiem.
A więc życie pozagrobowe to ta ostatnia zamierająca sekunda trwająca i trwa-
jąca? Cóż za szalony pomysł! Posłuchaj, kolego; Zmierć czeka na nas lecz czasami po-
trafimy spóznić się na spotkanie. Czasem jesteśmy zbyt szybcy dla tego.
Zbyt szybcy?
Norman Harper był również zbyt szybki dzięki mnie. Dlatego przeszedł.
Oszołomiony Jim potrząsnął głową:
Przeszedł przez co?
Panie Todhunter, czy słyszał pan coś o trupim pocie? Alias: feromon śmierci.
31
Wiem, czym są feromony. To związki chemiczne wydzielane przez żywe stworze-
nia w celu przywabienia innych żywych stworzeń. Na przykład feromony seksualne, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
otworzył kluczem drzwi. Wszedł do środka i natychmiast dostrzegł wlepiony w siebie,
wyczekujący wzrok Weinbergera, który jednak nie odezwał się.
Po poleceniu wyłączenia kamery Jim usiadł.
Ekran ścienny przedstawiał ten sam, co wczoraj, widok rozległych lasów i Jim rozwa-
żał chwilę, czy by nie zaproponować Weinbergerowi zmianę dekoracji. Doszedł jednak
do wniosku, że byłby to gambit zbyt słaby. Ostatecznie podnieta nowością jest ostatnią
rzeczą, której pożąda umierający człowiek. Jeśli Weinberger to właśnie odczuwa, to do-
bry znak.
Jim wolał inny, korzystniejszy gambit. Nie chcę grać według tekstu, Nathanie
powiedział.
Tekstem, który miał na myśli, był Dobra Zmierć: Poradnik Umierających aktualnie
w wydaniu dwunastym, poprawionym. Niewątpliwie Weinberger musiał dobrze znać
jakieś wcześniejsze wydanie tego dzieła.
A na początek chciałbym prosić o wyjaśnienie twoich wczorajszych słów: Idz i
sam sobie poluj na śmierć. I miej tylko nadzieję, że tego nie znajdziesz . Lecz wpierw ja z
kolei chciałbym podzielić się pewnymi moimi wrażeniami. Powiem szczerze, mam wła-
sne zdanie o tym, co dzieje się obecnie w Domach. Na przykład, jestem przekonany, że
zacznie się nagonka na wszelkiego rodzaju studia nad życiem pozagrobowym. Chodzi
w tym raczej o względy polityczne; jak gdyby jakikolwiek dowód na istnienie życia po
30
życiu mógł godzić w społeczeństwo, więc nie należy dopuszczać do siebie nawet myśli
o nim. Inna rzecz, moim skromnym zdaniem, że kwestia życia pozagrobowego jest wy-
łącznie polem spekulacji, jałowych dociekań w stylu: skąd się wziął wszechświat, lub co
się z nim stanie po jego ostatecznym kolapsie. Ja za to uważam, że kwestia prowadzenia
czy zaniechania takich badań powinna zostać sprawą otwartą. Ludzie i tak będą przez
nas prowadzeni ku dobrej śmierci, jako ostatecznemu kresowi życia.
To brzmi jak jedna potężna sprzeczność rzekł Weinberger, a w głosie zabrzmia-
ły mu nutki zainteresowania.
Mylisz się. W sprawie życia pozagrobowego najmniej prawdopodobna jest konty-
nuacja osobistego doświadczenia jednostki. Dlaczego? Ponieważ to osoba umiera. Przy-
puśćmy, że wspomnienia i doświadczenia z tego życia przetrwają: ale w jakiej formie?
Jako rodzaj taśmy, pętli odtwarzającej się na okrągło w nieskończoność, bez żadnych
nowych wrażeń i doświadczeń? Czy może rodzaj animowanych obrazów twego prze-
szłego życia? Sądzę, że nie! Bo zakładając, że w życiu pośmiertnym istnieją jednak nowe
doświadczenia, to po jakimś tam czasie pogrążysz się w tych nowych tam już naby-
tych wrażeniach i doświadczeniach, które nie będą już miały żadnego związku z na-
szym obecnym życiem. Więc może nawet istnieje cokolwiek po śmierci, ale nie będzie
to ani powtórką, ani kontynuacją naszego tutaj i teraz. Tak więc po prostu musimy raz
na zawsze skończyć z tym nieszczęsnym tu i teraz.
Gdy utonąłeś, ujrzałeś światłość szczęścia? A teraz ponownie się spodziewasz je
ujrzeć? Rodzaj wiekuistego orgazmu?
Nazwałbym to raczej oświeceniem. Bardzo dobrze, żeś wspomniał o wieczności.
Nasze poczucie czasu zależy od szybkości metabolizmu naszych ciał, nieprawdaż? Dla-
tego też dziecko odczuwa godzinę jako dłuższy okres czasu niż osoba dorosła. Szybkość
upływu czasu maleje w miarę naszego starzenia się. W miarę wspinania się na pirami-
dę życia, ta staje się coraz węższa. Co więc się dzieje, gdy następuje nagły zwrot w chwili
śmierci? Lub co, gdy już osiągamy punkt, w którym czas nie istnieje, a zarażem, istnieją
wszystkie czasy? Może właśnie moment śmierci staje się dla istoty, która jej doświadcza,
chwilą rozciągniętą na całą wieczność? Moment ten trwa i trwa ciągle, pomimo iż zwy-
kły świat pali już nasze zwłoki i idzie dalej swym równo odmierzonym krokiem.
A więc życie pozagrobowe to ta ostatnia zamierająca sekunda trwająca i trwa-
jąca? Cóż za szalony pomysł! Posłuchaj, kolego; Zmierć czeka na nas lecz czasami po-
trafimy spóznić się na spotkanie. Czasem jesteśmy zbyt szybcy dla tego.
Zbyt szybcy?
Norman Harper był również zbyt szybki dzięki mnie. Dlatego przeszedł.
Oszołomiony Jim potrząsnął głową:
Przeszedł przez co?
Panie Todhunter, czy słyszał pan coś o trupim pocie? Alias: feromon śmierci.
31
Wiem, czym są feromony. To związki chemiczne wydzielane przez żywe stworze-
nia w celu przywabienia innych żywych stworzeń. Na przykład feromony seksualne, [ Pobierz całość w formacie PDF ]