[ Pobierz całość w formacie PDF ]

noczonych.
-21-
- Pierwszy hrabia Dorincourt - powiedział pan Havisham uroczystym tonem - otrzymał
tytuł hrabiego czterysta lat temu.
- Coś podobnego! - zdziwił się Cedryk. - To było naprawdę bardzo dawno temu! Czy
mówił pan o tym Najdroższej? To by ją bardzo rozinteresowało, opowiemy jej o tym od
razu, gdy przyjdzie. Zawsze lubi słuchać o ciekawych rzeczach. A co jeszcze robi hrabia
- prócz tego, że otrzymuje ten tytuł?
- Wielu hrabiów pomagało rządzić Anglią, niektórzy byli niezwykle odważni i walczyli w
wielkich bitwach za dawnych czasów.
- Chętnie sam bym tak robił - powiedział Cedryk. - Mój tatuś był żołnierzem i był bardzo
odważnym człowiekiem - tak dzielnym, jak Jerzy Waszyngton. Pewnie dlatego też
zostałby hrabią, gdyby nie umarł. Cieszę się, że hrabiowie są odważni. To ogromna
zaleta być dzielnym człowiekiem. Dawniej często bałem się różnych rzeczy, na przykład
ciemności, ale kiedy przypominałem sobie o żołnierzach rewolucji i Jerzym
Waszyngtonie - zaraz przestawałem się bać i w ten sposób wyleczyłem się ze strachu.
- Jest jeszcze jedna cecha, która czasem wiąże się z tym, że ktoś zostaje hrabią 
powiedział pan Havisham wolno i znów zaczął przenikliwie przyglądać się Cedrykowi. -
Niektórzy hrabiowie mają mnóstwo pieniędzy.
Był ciekawy, czyjego młody przyjaciel wie, na czym polega potęga bogactwa.
- Dobrze jest mieć coś takiego - rzekł chłopiec niewinnie. - Chciałbym posiadać mnóstwo
pieniędzy.
- Naprawdę? - spytał pan Havisham. - Dlaczego?
- Cóż  tłumaczył Cedryk - mając pieniądze można zrobić tyle rzeczy, na przykład ta
pani, co sprzedaje jabłka. Gdybym był bardzo bogaty, kupiłbym jej mały, zadaszony
stragan i mały piecyk, a także każdego deszczowego poranka dawałbym jej dolara, żeby
mogła spokojnie zostać w domu. I jeszcze dałbym jej ciepły szal, wie pan, bo wtedy
mniej czułaby ból w kościach. Jej kości są dużo słabsze niż nasze i bolą przy każdym
ruchu. To okropne, kiedy człowieka bolą kości. Gdybym był wystarczająco bogaty, żeby
zrobić dla niej te wszystkie rzeczy, to myślę, że z jej kośćmi byłoby o wiele lepiej.
- Mhm - odchrząknął pan Havisham. - I co jeszcze byś zrobił, gdybyś był bogaty?
- Och, bardzo wiele rzeczy. Oczywiście kupiłbym Najdroższej wiele rozmaitych pięknych
prezentów, mnóstwo igieł do szycia i wachlarzy, i złote naparstki, i pierścionki, potem
encyklopedię i jeszcze też powóz, żeby nie musiała ciągle czekać na omnibus. Gdyby
chciała mieć różowe, jedwabne sukienki, to też bym jej kilka kupił, ale ona najbardziej
17
lubi czarne. Ale na pewno zabrałbym ją do dużych sklepów i poprosił, żeby się rozejrzała
i sama coś sobie wybrała. Potem Dickowi...
-22-
- Kto to jest Dick? - wtrącił pan Havisham.
- Dick jest pucybutem - wyjaśnił mały lord, najwyrazniej coraz bardziej podekscytowany
tymi planami. - To jeden z najsympatyczniejszych pucybu-tów na świecie. Stoi na rogu
jednej z ulic w centrum miasta. Znam go od wielu lat. Kiedyś, kiedy byłem bardzo
malutki, wyszedłem na spacer z Najdroższą i ona kupiła mi przepiękną piłkę, która się
odbijała. Niosłem tę piłkę i ona w pewnej chwili upadła, odbiła się i potoczyła na sam
środek ulicy -między powozy i konie. Tak się przeląkłem, że zacząłem płakać - wie pan,
byłem jeszcze bardzo mały. Miałem na sobie dziecięce ubranko. Dick pucował buty
jakiemuś panu i powiedział mi:  Witaj! . Potem pobiegł pomiędzy konie, złapał piłkę,
wytarł ją o kurtkę, oddał mi i powiedział:  W porząsiu, młody człowieku . Najdroższa była
nim zachwycona i ja też, i od tego czasu, zawsze kiedy chodzimy do centrum,
rozmawiamy z nim. On mówi:  Witaj! i ja mówię:  Witaj! , i trochę sobie gawędzimy, a on
opowiada mi, jak idzie interes. Ostatnio wiedzie mu się nie najlepiej.
- A co chciałbyś zrobić dla niego? - zapytał pan Havisham, pocierając podbródek i
uśmiechając się dziwnie.
- No chyba... - rzekł lord Fauntleroy, sadowiąc się wygodniej w fotelu z miną kogoś, kto
znakomicie zna się na interesach - spłaciłbym Jake a.
- A kto to taki ten Jake? - spytał prawnik.
- Jest wspólnikiem Dicka, najgorszym wspólnikiem, jakiego można sobie wyobrazić! Tak
mówi Dick. Nie przynosi chluby ich wspólnym interesom, a przy tym nie jest uczciwy.
Oszukuje - i to bardzo złości Dicka. Każdego rozgniewałoby, gdyby czyścił buty najlepiej
jak potrafi i był zawsze naprawdę uczciwy, a jego wspólnik by oszukiwał. Ludzie lubią
Dicka, ale nie lubią Jake a i czasami zdarza się, że nie przychodzą już po raz drugi. Gdy- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl