[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kobiety roześmiały się i pocałowały na pożegnanie. Sloan i
Dina odjechali osobno, każde swoim samochodem.
Gdy dotarli na ranczo Sloana, obejmując się, weszli do domu.
- Och, ta Nonna. Czasami mówi takie głupstwa - powiedziała
Dina.
- Faktycznie - potwierdził Sloan. - Ale my musimy wreszcie
poważnie porozmawiać. - Podprowadził dziewczynę do sofy i
popchnął ją lekko na poduszki. Zajął miejsce obok ukochanej.
- Byłam w szoku - wyznała Dina. ,
RS
129
- Myślałem, że usłyszę o twoich zaręczynach z Tonym. Nie
mogłem dopuścić, żebyś go poślubiła. Przecież to mnie kochasz.
- Skąd o tym wiedziałeś? Sama nie byłam tego pewna, aż do
niedawna.
- Uświadomiłem sobie, że uczucie między nami jest zbyt
silne, jak na zwykłą namiętność. Od ostatniego weekendu bez
przerwy myślałem o tobie, o nas i o tym, dlaczego z tobą
wszystko jest inaczej.
- Masz na myśli namiętność, która nas łączy?
- Nie przerywaj. Nie tylko namiętność, ale także radość bycia
z tobą. Szczęście na myśl o wspólnej nocy i przebudzeniu się u
twego boku. Czegoś takiego nie mogłem sobie wcześniej
wyobrazić.
- A kiedy zrozumiałeś... co naprawdę czujesz?
- Dzisiaj. Gdy zjawiłaś się w jadalni, zapragnąłem cię
pocałować i być z tobą już na zawsze. Myśl o tym, że mógłbym
cię utracić przez własną głupotę, była nie do zniesienia.
- Nie głupotę, tylko przesadne poczucie odpowiedzialności. A
do tego nieudane związki. Sama namiętność nie mogła ci
zastąpić miłości. Cóż, chciałeś tylko mojego dobra, ale nie
przewidziałeś takiego obrotu sprawy.
- O, tak - potwierdził Sloan. - Teraz wiem, że cię kocham
naprawdę. Z tobą chcę spędzić resztę życia. Czy zostaniesz moją
żoną?
- Tak, oczywiście - odparła uszczęśliwiona Dina. .
- Wezmy ślub za dwa tygodnie. Czy tyle czasu wystarczy na
przygotowania? Chcę, abyś była czerwcową panną młodą. Nie
mogę się doczekać dzwonów weselnych.
Dina przytuliła się do niego. Jej oczy z podniecenia lśniły jak
diamenty.
- To dopiero za czternaście dni, ale już teraz może być bardzo
miło. Pocałuj mnie.
- Nie kuś mnie przed kolacją. Poczekaj, chyba urwałaś mi
guzik.
RS
130
- Zaraz zapomnisz o reszcie świata. - Dina przylgnęła do
Sloana i pocałowała go namiętnie w usta.
- Pozbądzmy się tych ubrań - szepnął.
RS
131
ROZDZIAA JEDENASTY
Dina oparła się o poduszkę i westchnęła. Poprawiła na sobie
szlafroczek. Sloan trzymał w ramionach ich trzydniową
córeczkę i lekko ją poklepywał.
Kiedy maluchowi się odbiło, jego tata uśmiechnął się
triumfalnie.
Do pokoju wpadła Nonna.
- Jak się czuje nasz dzidziuś? - spytała.
Sloan podał jej noworodka. Starsza pani zabawnie zacmokała
do dziecka.
Dina obserwowała całą trójkę z uczuciem bezgranicznej
miłości. To była jej ukochana rodzina. Z nią czuła się szczęśliwa
i bezpieczna. Jak dobrze, że jest z nami babcia, pomyślała.
Nonna wyprowadziła się od syna, oświadczając, że jego dom
jest zbyt ciasny dla trzech kobiet. Oprócz siebie miała na myśli
kucharkę Lupe i synową Camillę. Wraz z Josephem i Lucienem
przeprowadziła się do innego domu. Dyscyplina, którą
wprowadziła starsza pani, nie przypadła do gustu mężczyznom.
Nie zawsze mieli ochotę wracać do domu przed dwunastą. Sloan
rozwiązał problem szwagrów, zapraszając Normę do siebie na
stałe.
- Czy mogę ją nakarmić? - spytał dziecięcy głosik zza
uchylonych drzwi.
Dina uśmiechnęła się do trzyletniej córeczki o imieniu
Niccole. Mówili na nią Nikky.
- Właśnie skończyła jeść - oznajmił Sloan.
- Kiedy wreszcie będę mogła przy niej pomóc? - spytała
rozżalona dziewczynka.
- Kiedy będzie spragniona, pozwolę ci dać jej wodę - obiecała
prababcia. - A teraz włożymy ją do łóżeczka. Maleńka będzie
spała jak suseł, a ty posłuchasz moich bajek.
- Poczekaj, mam coś dla ciebie - powiedział Sloan i zatrzymał
starszą parną przy drzwiach. Podał jej kartkę.
RS
132
- Pozostać w sercach najbliższych to żyć wiecznie" -
przeczytała Nonna.
- Co o tym myślisz? - spytał Sloan.
- Podoba ci się? - zaciekawiła się Nikky.
Sloan i Dina w napięciu czekali na odpowiedz staruszki.
Nonna jeszcze raz przeczytała epitafium. Zastanowiła się przez
chwilę, po czym uśmiech rozjaśnił jej twarz.
- Doskonałe. Tak. To jest właśnie to, o co mi chodziło -
oświadczyła.
Dina roześmiała się. Przyłączył się do mej Sloan, a potem
mała Nikky, chociaż nie bardzo rozumiała, z czego się śmieją
rodzice.
W tej szczęśliwej rodzinie często okazywano radość.
Dziewczynka poszła za prababcią do swojego pokoju. Bardzo
lubiła słuchać opowieści o pięknych księżniczkach i dzielnych
rycerzach.
============================================
=
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl freetocraft.keep.pl
Kobiety roześmiały się i pocałowały na pożegnanie. Sloan i
Dina odjechali osobno, każde swoim samochodem.
Gdy dotarli na ranczo Sloana, obejmując się, weszli do domu.
- Och, ta Nonna. Czasami mówi takie głupstwa - powiedziała
Dina.
- Faktycznie - potwierdził Sloan. - Ale my musimy wreszcie
poważnie porozmawiać. - Podprowadził dziewczynę do sofy i
popchnął ją lekko na poduszki. Zajął miejsce obok ukochanej.
- Byłam w szoku - wyznała Dina. ,
RS
129
- Myślałem, że usłyszę o twoich zaręczynach z Tonym. Nie
mogłem dopuścić, żebyś go poślubiła. Przecież to mnie kochasz.
- Skąd o tym wiedziałeś? Sama nie byłam tego pewna, aż do
niedawna.
- Uświadomiłem sobie, że uczucie między nami jest zbyt
silne, jak na zwykłą namiętność. Od ostatniego weekendu bez
przerwy myślałem o tobie, o nas i o tym, dlaczego z tobą
wszystko jest inaczej.
- Masz na myśli namiętność, która nas łączy?
- Nie przerywaj. Nie tylko namiętność, ale także radość bycia
z tobą. Szczęście na myśl o wspólnej nocy i przebudzeniu się u
twego boku. Czegoś takiego nie mogłem sobie wcześniej
wyobrazić.
- A kiedy zrozumiałeś... co naprawdę czujesz?
- Dzisiaj. Gdy zjawiłaś się w jadalni, zapragnąłem cię
pocałować i być z tobą już na zawsze. Myśl o tym, że mógłbym
cię utracić przez własną głupotę, była nie do zniesienia.
- Nie głupotę, tylko przesadne poczucie odpowiedzialności. A
do tego nieudane związki. Sama namiętność nie mogła ci
zastąpić miłości. Cóż, chciałeś tylko mojego dobra, ale nie
przewidziałeś takiego obrotu sprawy.
- O, tak - potwierdził Sloan. - Teraz wiem, że cię kocham
naprawdę. Z tobą chcę spędzić resztę życia. Czy zostaniesz moją
żoną?
- Tak, oczywiście - odparła uszczęśliwiona Dina. .
- Wezmy ślub za dwa tygodnie. Czy tyle czasu wystarczy na
przygotowania? Chcę, abyś była czerwcową panną młodą. Nie
mogę się doczekać dzwonów weselnych.
Dina przytuliła się do niego. Jej oczy z podniecenia lśniły jak
diamenty.
- To dopiero za czternaście dni, ale już teraz może być bardzo
miło. Pocałuj mnie.
- Nie kuś mnie przed kolacją. Poczekaj, chyba urwałaś mi
guzik.
RS
130
- Zaraz zapomnisz o reszcie świata. - Dina przylgnęła do
Sloana i pocałowała go namiętnie w usta.
- Pozbądzmy się tych ubrań - szepnął.
RS
131
ROZDZIAA JEDENASTY
Dina oparła się o poduszkę i westchnęła. Poprawiła na sobie
szlafroczek. Sloan trzymał w ramionach ich trzydniową
córeczkę i lekko ją poklepywał.
Kiedy maluchowi się odbiło, jego tata uśmiechnął się
triumfalnie.
Do pokoju wpadła Nonna.
- Jak się czuje nasz dzidziuś? - spytała.
Sloan podał jej noworodka. Starsza pani zabawnie zacmokała
do dziecka.
Dina obserwowała całą trójkę z uczuciem bezgranicznej
miłości. To była jej ukochana rodzina. Z nią czuła się szczęśliwa
i bezpieczna. Jak dobrze, że jest z nami babcia, pomyślała.
Nonna wyprowadziła się od syna, oświadczając, że jego dom
jest zbyt ciasny dla trzech kobiet. Oprócz siebie miała na myśli
kucharkę Lupe i synową Camillę. Wraz z Josephem i Lucienem
przeprowadziła się do innego domu. Dyscyplina, którą
wprowadziła starsza pani, nie przypadła do gustu mężczyznom.
Nie zawsze mieli ochotę wracać do domu przed dwunastą. Sloan
rozwiązał problem szwagrów, zapraszając Normę do siebie na
stałe.
- Czy mogę ją nakarmić? - spytał dziecięcy głosik zza
uchylonych drzwi.
Dina uśmiechnęła się do trzyletniej córeczki o imieniu
Niccole. Mówili na nią Nikky.
- Właśnie skończyła jeść - oznajmił Sloan.
- Kiedy wreszcie będę mogła przy niej pomóc? - spytała
rozżalona dziewczynka.
- Kiedy będzie spragniona, pozwolę ci dać jej wodę - obiecała
prababcia. - A teraz włożymy ją do łóżeczka. Maleńka będzie
spała jak suseł, a ty posłuchasz moich bajek.
- Poczekaj, mam coś dla ciebie - powiedział Sloan i zatrzymał
starszą parną przy drzwiach. Podał jej kartkę.
RS
132
- Pozostać w sercach najbliższych to żyć wiecznie" -
przeczytała Nonna.
- Co o tym myślisz? - spytał Sloan.
- Podoba ci się? - zaciekawiła się Nikky.
Sloan i Dina w napięciu czekali na odpowiedz staruszki.
Nonna jeszcze raz przeczytała epitafium. Zastanowiła się przez
chwilę, po czym uśmiech rozjaśnił jej twarz.
- Doskonałe. Tak. To jest właśnie to, o co mi chodziło -
oświadczyła.
Dina roześmiała się. Przyłączył się do mej Sloan, a potem
mała Nikky, chociaż nie bardzo rozumiała, z czego się śmieją
rodzice.
W tej szczęśliwej rodzinie często okazywano radość.
Dziewczynka poszła za prababcią do swojego pokoju. Bardzo
lubiła słuchać opowieści o pięknych księżniczkach i dzielnych
rycerzach.
============================================
=
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]