[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ous
l
a
d
an
sc
Westchnęła, czując, jak jego palce przesuwają się po jej nagich
plecach. Nie wiedziała, o czym myśli, przestała chyba w ogóle myśleć.
Wyprężyła się i rozchyliła bezwiednie usta. Wtargnął w nią gwałtownie i
namiętnie.
Rozpaczliwie.
Nie chciał jej kochać, ale nie umiał się jej oprzeć. Gdyby miała
jeszcze trochę czasu... by przekonać go, że jest za pózno, by mógł powie-
dzieć, że nie chce jej kochać.
Cofnął się jak człowiek stojący nad przepaścią. Jeszcze nigdy nie
widziała na jego twarzy takiej rozpaczy. Smutek tak, ale teraz to było coś
więcej.
Wyciągnęła do niego rękę.
- Domenic!
- Jeżeli cię jeszcze raz pocałuję, znów zaczniemy się kochać -
powiedział, chwytając jej dłoń.
- Czy to takie straszne?
- A za dziewięć miesięcy możesz mieć dziecko. Wszystko jest i tak
wystarczająco skomplikowane. Muszę iść.
Isabella poczuła, że ziemia usuwa jej się spod nóg. Konwulsyjnie
zacisnęła palce na jego dłoni.
- Nie zostawiaj mnie jeszcze, proszę. - Widziała, jak Domenic
walczy z sobą. - Tylko mnie przytul.
Potrząsnął głową.- Kiedy cię przytulę, to cię pocałuję, a kiedy cię
pocałuję, to będę chciał się z tobą kochać.
- Ja też tego chcę. Nie zajdę w ciążę. - Azy płynęły jej po twarzy. -
Na pewno.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Tego nie możesz wiedzieć na pewno. Isabello, jestem jaki jestem. I
nie będę inny. Muszę iść, póki jeszcze mogę.
Czuła taki ból, jakby ktoś zdzierał z niej skórę kawałek po kawałku.
- Zostań ze mną choć jeden dzień - powiedziała łamiącym się
głosem. - Tylko jeden. Spędzimy czas w rezydencji, tutaj nikt nas nie
zobaczy. Jeden dzień, a potem wrócimy do normalnego świata.
Mięśnie szczęki pulsowały mu rytmicznie.
- Muszę iść.
Isabella patrzyła, jak bierze swoją koszulę i opuszcza jej sypialnię.
Przez chwilę nie czuła nic, a potem jedynie potworny ból.
Domenic potarł dłonią twarz i podszedł do pojemnika z wodą. Na
biurku leżał list od Isabelli. Nieotwarty.
Tęsknota za nią sprawiała mu niemal fizyczny ból. Ciągły, kąsający.
Usiadł z kubkiem przy biurku i wpatrywał się w tekturową kopertę.
Wiedział, co jest w środku. Zdjęcia z tego przedpołudnia, kiedy
wybrali się do groty Posejdona. Czy będzie w stanie je obejrzeć? Zniesie
te wspomnienia?A czy będzie umiał nie zajrzeć do środka?
Rozerwał kopertę. Na czarne biurko wypadł plik kolorowych
odbitek. Wyjątkowo piękne zdjęcia. Schody prowadzące w dół klifu.
Widok na hiszpańską wieżę strażniczą. Ptaki szybujące po błękitnym
niebie. Naprawdę powinien je pokazać komuś, kto skontaktuje się z nią w
sprawie ich wykorzystania. O ile postanowią otworzyć grotę dla turystów.
Isabella ma niewątpliwy talent. Był tam z nią i widział to samo, ale
jemu brakuje takiej wrażliwości na szczegóły. Nie zauważył cieni rzuca-
nych przez jałowce. Ani tego, jak zmieniają się kolory na skalnej ścianie.
%7łałował, że nie może jej tego powiedzieć.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
Wziął do ręki ostatnią fotografię i wstrzymał oddech. Nie wiedział,
że ją zrobiła. Zabronił jej tego. Przykrył ją dłonią, bo ten widok był zbyt
bolesny.
Isabella zrobiła mu zdjęcie.
Był zajęty przygotowywaniem pikniku, nie zwracał uwagi na aparat.
Niczego mu nie oszczędziła. Widział poskręcaną skórę na szyi, szramy na
twarzy. A mimo to zdjęcie zrobione było z miłością.
W każdej jej fotografii odbijała się prawda i pasja. Tak jak patrzy na
świat.
Zrozumiał to dopiero teraz. Jest kompletnym idiotą. Odrzucił kogoś,
kto ofiarował mu bezwarunkową akceptację. Widziała go, naprawdę go
widziała, a mimo to go kochała. Kochała go tak bardzo, że gotowa była
przejść do porządku dziennego nad zadawnionymi urazami pomiędzy ich
wyspami. Tak bardzo, że nie bała się narazić na gniew własnej rodziny.
Kochała go pomimo blizn widocznych na twarzy i tych ukrytych dużo
głębiej.
Powiedziała mu, że go kocha. Właśnie jego.
Domenic odwrócił zdjęcie. Na odwrocie zobaczył trzy słowa, które [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl