[ Pobierz całość w formacie PDF ]

drzwi.
Kiedy usłyszałam warkot zapalanego silnika, nadal
tkwiłam w tym samym miejscu. Nie docierało do mnie, że
Piotr na zawsze odszedł z mego życia. Było mi z jego powodu
ogromnie przykro i żałowałam, że nie mogłam mu
powiedzieć, jak wiele dla mnie znaczył! Wiedziałam, że teraz,
kiedy odszedł, w moim życiu powstanie pustka, której na razie
nikt nie wypełni.
Przez kilka następnych dni usiłowałam zapomnieć o
Piotrze, umawiając się ze wszystkimi, którzy się pojawili.
Tańczyłam w takich lokalach, jak Savoy i Berkeley, w klubie
Ambasady w czwartkowy wieczór oraz w klubie Kit - Kat.
Wydawało mi się, że w każdym z tych miejsc bawili się ci
sami ludzie, tańczyli w takt tej samej muzyki i w kółko
powtarzali te same słowa.
- Wyglądasz na znudzoną, Samanto - powiedział któregoś
wieczoru jakiś młodzieniec i pomyślałam, że zapewne
zaczynam wyglądać jak wszystkie inne kobiety z wytwornego
świata. Zastanawiałam się, czy Dawid uznałby tę zmianę za
korzystną.
Teraz, kiedy odszedł Piotr, musiałam od nowa rozpocząć
poszukiwania kogoś, kto by wtajemniczył mnie w arkana
miłości.
Czasami rozglądałam się po restauracji czy też klubie, lecz
nie znajdowałam atrakcyjnych mężczyzn. Nieustannie
porównywałam ich z Dawidem i wydawali mi się przeciętni i
głupi. %7ładen z nich nie posiadał jego prezencji, osobowości i
witalności, które emanowałyby i przyciągały uwagę innych.
Pewnego wieczoru byłam na hałaśliwym i dość
uciążliwym przyjęciu w Savoyu. Kilku spośród mężczyzn
wypiło zbyt dużo i zaczęło awanturować się podczas kabaretu,
co zawsze świadczy o braku dobrych manier. Szarpali się w
tańcu, co nie tylko było żenujące, ale także zagrażało całości
mojej sukienki.
Przyjęcie wydano na cześć niezwykle bogatego
Argentyńczyka. Do kolacji zasiadły dwadzieścia cztery osoby,
a po występach w teatrach zaczęli napływać kolejni goście.
Nie mogę sobie przypomnieć, jakim sposobem mnie tam
zaproszono, myślę, że z pewnością przez Gilesa. Nienawidzę
tego rodzaju przyjęć, więc czekałam na stosowny moment, by
się wymknąć i pójść do domu, kiedy przybyło trzech
mężczyzn.
Dwóch spośród nich nie wyróżniało się niczym
szczególnym, wyglądali jak wszyscy pozostali, natomiast
trzeci był zdecydowanie inny. Miał ciemne włosy i był bardzo
przystojny. Jego uroda rzucała się w oczy, tak więc z chwilą
jego przybycia zapanowało powszechne poruszenie.
- Wiktor! - wykrzyknęła któraś z kobiet. - Gdzie się
podziewałeś, kochany? Nie widziałam cię przez całe wieki!
Nasz gospodarz również przywitał go bardzo wylewnie.
Kiedy zajął miejsce za stołem, wydawało się, że nastąpiła
zmiana tempa, i nagle wszyscy zaczęli rozmawiać,
podekscytowani i ożywieni.
- Któż to taki? - zapytałam siedzącego obok mnie
mężczyznę.
- Nie zna pani Wiktora Fitzroya? - odparł. - Sądziłem, że
wszyscy go znają.
- Wszyscy oprócz mnie - powiedziałam.
- Hm, jest z pewnością kimś, kogo powinna pani poznać -
odpowiedział z powagą mój towarzysz. - Nie potrafię
zrozumieć, jak mogła pani nie czytać o nim w prasie.
- Nigdy nie mam czasu na czytanie plotek towarzyskich -
odrzekłam.
- Mówiłem o nagłówkach. Zawsze powtarzam Wiktorowi,
że jego nazwisko wymieniają najczęściej, nie dając nam
żadnej szansy.
- Czym on się zajmuje? - zapytałam.
- Byłoby prościej powiedzieć, czym się nie zajmuje -
odparł mój informator. - Właśnie pobił rekord w przelocie na
czas z Kapsztadu do Londynu. Wygrał wszelkie możliwe
trofea wyścigów samochodowych i jest jednym z najlepszych
motocyklistów amatorów w Anglii.
- Rzeczywiście ten dżentelmen jest niezwykle
utalentowany - roześmiałam się.
- Jest również niewiarygodnie bogaty! Jednakże, jeśli ktoś
nie doceni Wiktora Fitzroya dla niego samego, nie doceni
chyba nikogo.
Kilka minut pózniej miałam okazję przekonać się o
prawdziwości mych słów. Wydawało mi się, że Wiktor
wypatrzył mnie z drugiego końca stołu, gdyż nasz gospodarz
przyprowadził go, by nas ze sobą poznać.
- Chodzmy zatańczyć - zaproponował Wiktor, a ja
zgodziłam się z zachwytem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl