[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poddamy się własnym pragnieniom, zniszczymy się nawza-
jem. Muszę myśleć o sobie i o tym, co dla mnie dobre. Nie
jesteś receptą na moje problemy. A ty też powinieneś pomy-
śleć o sobie i o przyszłości Darcie.
- Nie potrafię myśleć o niczym poza tobą. Myślę o tobie
w dzień i w nocy. - Przysunął się do niej, ona zaś się cofnęła.
- Kochanie, nie uciekniesz przede mną.
- A co z Angie Clemmons? - zapytała Lori Lee z gnie-
wem.
- Nie masz powodu być zazdrosna o Angie. Ona nic dla
mnie nie znaczy.
- Chodzisz do łóżka z wieloma kobietami, które nic dla
ciebie nie znaczą, prawda? Nie chcę być jedną z nich.
Rick położył dłoń na jej karku. Stała jak sparaliżowana
pod wpływem jego dotyku. Tyke zawarczał ostrzegawczo,
wyczuwając jej zdenerwowanie.
- Od tego dnia, kiedy kochaliśmy się w garażu, nie byłem
w łóżku z żadną kobietą - powiedział. – Chcę ciebie.
- Dlaczego miałabym ci wierzyć?
- A czy ty kochałaś się z kimś od tamtego czasu? - odpo-
wiedział pytaniem na pytanie.
- To nie twoja sprawa.
Rick przesunął drugą dłonią po jej ramieniu, piersi i brzu-
chu.
- Nie - przyznała. - Nie byłam z nikim.
- Mogłem mieć Angie albo tuzin takich jak ona - powie-
dział Rick. - Tak jak ty mogłaś pójść do łóżka z Goodmanem
albo z kimkolwiek innym. Ale seks z inną kobietą nie miałby
najmniejszego sensu. To tak, jakby umierającemu z pragnie-
nia dać do picia słoną wodę.
Lori Lee położyła dłoń na jego piersi, chcąc go odepchnąć,
ale Rick gwałtownie przyciągnął ją do siebie.
- Nie ma sensu z tym walczyć, skarbie. Nikt inny oprócz
mnie nie da ci tego, czego potrzebujesz.
Wstrzymując oddech, wtuliła się w niego. Rick pocałował
ją w usta.
- Powiedz to, kochanie - poprosił, przesuwając dłoń po jej
karku. - Powiedz, że mnie pragniesz.
- Pragnę cię, Rick - szepnęła. - Bardzo.
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Niebo na wschodzie zaczynało już jaśnieć. Rick i Lori Lee
leżeli objęci i zupełnie wyczerpani. Ta noc była dla nich
obydwojga wykradzionym czasem, godzinami niezmąconego
szczęścia. Nie myśleli o przyszłości ani o przeszłości, tylko o
tym, co działo się teraz.
Ale ta noc już się kończyła.
- Powinienem już iść - szepnął Rick, tuląc twarz do piersi
Lori Lee.
Przytuliła się do niego mocniej.
- Nie.
- Moja ciężarówka stoi na twoim podjeździe. Wszyscy się
dowiedzą, że tu jestem.
- A gdybym ci powiedziała, że nic mnie to nie obchodzi?
- uśmiechnęła się, gładząc go po włosach.
- Nie oszukuj się, kochanie. Jeszcze nie doszłaś do siebie
po dużej ilości wspaniałego seksu.
Lori Lee podniosła głowę.
- Czy chcesz powiedzieć, że to była tylko przygoda
na jedną noc, czy też, że powinniśmy się ukrywać przed
ludźmi i zachowywać nasz związek w tajemnicy?
Rick wysunął się z jej objęć i usiadł na łóżku.
- Wiesz równie dobrze jak ja, że nie potrafimy kontrolo-
wać tego, co się między nami dzieje, więc to od ciebie zależy,
jak się będziemy zachowywać. Jeśli chcesz, żeby był to dys-
kretny romans, to będę musiał jakoś opanować swoją dumę i
zgodzić się na to.
- Nie jestem jeszcze gotowa, żeby ogłaszać całemu świa-
tu, że zostaliśmy kochankami - przyznała. - Ale nie wstydzę
się ciebie - nas - jeśli o to ci chodzi. Tylko że zaczęliśmy od
końca. Zostaliśmy kochankami, zanim jeszcze zdążyliśmy się
zaprzyjaźnić.
- Czy chcesz, żebyśmy się spotykali oficjalnie?
- Wiem, że masz mało czasu, ale moglibyśmy robić coś
we troje, razem z Darcie. W ten sposób poznalibyśmy się le-
piej, a ty spędzałbyś czas ze swoją córką.
Rick pocałował ją w czubek nosa.
- Co właściwie masz na myśli? Chcesz, żebyśmy zabiera-
li Darcie do kina na filmy Disneya i obściskiwali się podczas
seansu?
- Mówię poważnie. - Lori Lee szturchnęła go pod żebro. - [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl