[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kosmetykami Kristy wypróbowała szminkę, w
której bardzo jej było do twarzy. Nawet eks-
pedientka zwróciła na to uwagę.
- Ten kolor idealnie pasuje do twojej cery -
powiedziała. -Mo\esz ją dostać po obni\onej cenie,
tylko trzy dziewięćdziesiąt dziewięć.
Kristy podziwiała się w lustrze.
- Jest super - stwierdziła, ale choć szminka nie
była droga, nie kupiła jej.
Przez cały ten czas Amy szukała sposobu, by
delikatnie zagadnąć dziewczyny o Melissę i Kyle'a.
111
Wiedziała, \e musi być ostro\na. Tracee lubiła ją,
ale Kristy co pewien czas spoglądała na nią nie-
ufnie, jakby się zastanawiała, kto jej w ogóle
pozwolił tu być. Na razie Amy milczała więc i
zachowywała się tak, jakby bawiło ją oglądanie
wystaw sklepowych.
Jej poświęcenie zostało wynagrodzone, gdy dzie-
wczęta wyszły ze sklepu z kosmetykami. Kristy
spojrzała na zegarek.
- Pora na spotkanie z Meli ssą - oświadczyła.
- Melissa ma tu przyjść? - spytała Amy, starając
się nie okazywać zbyt du\ego zainteresowania.
Tracee skinęła głową.
- Była u lekarza, który przyjmuje w pobli\u.
Mamy się z nią spotkać w Taco Pronto.
Melissa czekała przy jednym ze stolików. Uśmiech-
nęła się i pomachała Kristy i Tracee, ale na widok
Amy nachmurzyła się.
- Co ona tu robi? - spytała, zwracając się do
swoich przyjaciółek.
Amy była nieco zaskoczona jej zachowaniem.
Melissa nie miała powodu, by jej nie lubić, A przy-
najmniej tak jej się wydawało.
- Amy chodzi ze mną na francuski - powiedziała
Tracee. - Jest w porządku.
Oczy Melissy były zimne.
- Jest dziewczyną Erica Morgana.
Amy w \aden sposób nie mogła temu zaprzeczyć.
112
Melissa widziała ją w towarzystwie Erica, a Kyle
na pewno powiedział jej o tym, \e ze sobą chodzą.
- Dlaczego jesteś na niego zła? - spytała Amy.
- Bo zawraca głowę Kyle' owi - odburknęła Me-
lissa. - Bez przerwy do niego wydzwania, zaczepia
go w szkole. Chce, \eby Kyle \ałował, \e jest ze
mną. Chce nas rozdzielić.
- Nieprawda - oświadczyła Amy. - Po prostu
jest mu przykro, \e Kyle przestał się z nim kole-
gować.
~ Dawni koledzy Kyle'a to ofermy - ucięła Me-
lissa. - A on wkrótce będzie równym gościem.
Chcę, \eby Eric zostawił go w spokoju. - Po chwili
dodała: - Bo po\ałuje.
Co masz na myśli? - chciała zapytać Amy, ale w
wyrazie twarzy Melissy było coś, co ją przed tym
powstrzymało.
- Pogadam z nim - oznajmiła pokornie. - Wiesz,
nawet mu mówiłam, \e Kyle ma prawo sam decy-
dować o swoim losie.
- Powiedziałaś coś takiego Ericowi? - spytała
Melissa z powątpiewaniem.
Amy skinęła głową.
- Eric nie chce być wścibski. Po prostu przy-
wiązuje się do ludzi. Bez przerwy się o mnie martwi.
- Dlaczego? - spytała Kristy.
Amy zawahała się. Co powinna powiedzieć, by
zaimponować tej grupie i zostać do niej przyjęta?
113
- Nno... bo jestem bardzo niezale\na. Nie lubię,
kiedy inni mówią rai, co mam robić, Erica te\ nie
zawsze słucham. On nie chce, \ebym miała przed
nim tajemnice.
- A masz jakieś? - spytała Melissa z zacieka-
wieniem.
Amy mogła z czystym sumieniem odpowiedzieć
twierdząco na to pytanie. Wolała jednak nie ryzy-
kować.
- Powiedzmy, \e nie uwa\am, bym musiała
mówić ka\demu wszystko o sobie - odparła.
Dziewczyny popatrzyły po sobie i się uśmiech-
nęły.
- To tak jak my - powiedziała Melissa. -Dlatego
nie podoba mi się to, jak Eric męczy Kyle'a.
Zupełnie jakby interesowało go coś, co nie powinno
go obchodzić.
- Czasami Eric potrafi być ucią\liwy - burknęła
Amy. - Wiecie, jakie są chłopaki.
Melissa zwróciła się do Tracee:
- A propos chłopaków; jak ci idzie z Jayem?
- Nie najlepiej - wyznała Tracee ponurym to-
nem. - Chyba bardziej podoba mu się Dorie
Flanders.
- No có\, trzeba będzie coś z tym zrobić -
uspokoiła ją Melissa.
Amy nie miała pojęcia, o kim ani o czym roz-
mawiają, ale przemilczała to, pamiętając o niechęci,
114
jaką darzą wścibskie osoby. Spojrzała na Melissę L
udawaną troską.
- Jak się czujesz? - spytała. - Tracee mówiła, \e
byłaś dziś u lekarza.
- Och, nic mi nie jest - zapewniła ją dziew-
czyna. - Nawet nie chodzę ju\ na badania. Matka
podwozi mnie do przychodni, a ja od razu idę na
zakupy.
- A propos zakupów - wtrąciła Kristy - zobacz,
co sobie sprawiłam. - Wło\yła rękę do torebki i
wyjęła dwie płyty kompaktowe.
- Och, musisz mi to puścić! - krzyknęła Me-
lissa.
Amy nie posiadała się ze zdumienia. Nie zauwa-
\yła, by Kristy kupowała cokolwiek w sklepie
muzycznym.
- Zobaczcie, co ja mam - powiedziała Tracee.
Otworzyła torbę i wyciągnęła z niej buty, które tak
jej się podobały. Potem Kristy pokazała im swoją
nową szminkę.
Amy stłumiła okrzyk przera\enia. Było oczywis-
te, \e dziewczyny wszystko to ukradły. Ale jak?
Przecie\ ani na chwilę nie zostawiła ich samych,
na pewno by zauwa\yła, \e wynoszą coś ze sklepu.
Mo\e nie coś tak małego jak szminka, ale parę
butów?
A po chwili Kristy wyjęła z torby wielkiego
pluszowego zwierzaka. Amy nie wierzyła własnym
115 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl