[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wcale się nie martwię  kłamię.
Zmieje się głośno. Wracamy do środka. Włączam muzykę.
Will zajada dip szpinakowy i gawędzi z Mattem, najbardziej
wyluzowanym z moich braci. Co do niego wiem, że zachowa się
przyzwoicie wobec Nate a. Matt daje mu znak, by do nich
podszedł, i oddycham z ulgą, włączam muzykę i ustawiam listę
odtwarzania, którą na dzisiaj przygotowałam.
Pokój wypełnia głos Adele i w tej chwili wchodzą Nat i
Luke.
Przy czym Nat raczej się wtacza.
 Uwielbiam tę piosenkę  oznajmia, podaje Luke owi
płaszcz i obejmuje mnie mocno. Wygląda cudownie w czarnej
sukience ciążowej i czarnych balerinkach.
Głaszczę ją po brzuchu i śmieję się głośno.
 Za dużo puszczasz małej Adele. Urodzi się zgorzkniała i
pełna pretensji do facetów. Daj jej szansę, Nat.
 Ej, przecież Adele jest super.
 Owszem, ale może lepiej wychowuj małą na czymś
bardziej optymistycznym.
 Pięknie tutaj.  Natalie całuje mnie w policzek. Uśmiecham
się.
 Wiem. Alecia, moja nowa najlepsza przyjaciółka, jest
genialna. Poczekaj, aż wyjdziesz na zewnątrz.  Zerkam na Nate a,
żeby się upewnić, że nikt go jeszcze nie zabił i nie ukrył gdzieś
ciała, ale żartuje i gawędzi z Mattem i Willem, do których
dołączyli Luke i mój ojciec. Wszystko wydaje się w porządku.
Może jednak nie będzie tak zle.
 Nate wydaje się świetnie bawić  szepcze Natalie.
 Póki co, wszystko pięknie, ale Caleb jeszcze nie przyszedł.
 Och!
 No właśnie. Och!
 No, chodz.  Aapię ją za rękę i prowadzę do namiotu.
 Och, Julie, to&  urywa w połowie zdania, rozgląda się
dokoła i wybucha płaczem.  Tak bardzo cię kocham.
 Nat, nie płacz, proszę.  Obejmuje ją i głaszczę po brzuchu.
 Nie płaczę, bo jest mi smutno; to te cholerne hormony,
płaczę nawet na reklamach chipsów.  Pociąga nosem, ociera łzy z
policzków.  Cudownie, naprawdę. Kocham tę Alecię.
 Ja też  śmieję się.
Wracamy do środka. Na przyjęcie dotarł Isaac, mój
najstarszy brat, z żoną Stacy i córeczką Sophie. Biorę małą na ręce
i całuję w szyję. Zmieje się głośno.
 Nate!  wołam i gestem daję znak, żeby do mnie podszedł.
Przeprasza pozostałych mężczyzn, podchodzi do mnie, kładzie mi
rękę na plecach.
Isaac lustruje go wzrokiem spod zmarszczonych brwi.
Komicznie przewracam oczami.
 Nate, chciałam ci przedstawić Isaaca, mojego najstarszego
brata, jego żonę Stacy i Sophie, moją cudowną bratanicę.
Sophie natychmiast wyciąga do niego rączki i Nate bez
wahania bierze ją na ręce, podtrzymując za plecy jedną ręką.
O rany.
 Coś takiego.  Stacy ze śmiechem masuje się po
wystającym brzuchu. Za kilka miesięcy spodziewają się drugiego
dziecka.  Coś takiego. Sophie ostatnio przechodziła fazę niechęci
do obcych. Zazwyczaj nie podchodzi do kogoś, kogo dobrze nie
zna.
 Dzieci mnie lubią.  Nate wzrusza ramionami i uśmiecha
się do Sophie.  Cześć, piękna.  Mała piszczy z zachwytu i klepie
go po policzku.
Czy jest na świecie kobieta, której Nate nie zdołałby
oczarować?
Zmiem wątpić.
 A gdzie Brynna i dziewczynki?  pytam Stacy. Jej kuzynka
Brynna niedawno wróciła do Seattle z Chicago razem z
pięcioletnimi blizniaczkami.
 Przeziębione, więc zostały w domu  odpowiada.
Isaac w milczeniu obserwował Nate a ze swoją córeczką, ale
w końcu patrzy na mnie i lekko kiwa głową.
Nate zdał egzamin w oczach trzech braci i ojca.
Może Caleb nie przyjdzie.
Zjawiają się rodzice Luke a i jego starsza siostra, Sam. Mark,
młodszy brat, wyjechał na ryby na północ, więc go dzisiaj nie
będzie. Przedstawiam Nate a nowo przybyłym, a Natalie
podchodzi do moich braci.
Nate cały czas trzyma Sophie na ręku. Mała położyła mu
jasnowłosą główkę na ramieniu.
 Bardzo miło cię poznać, Nate  mówi mama Luke a i
mruga do mnie znacząco.
 Rzeczywiście, bardzo miło  przyznaje Sam i wzrokiem
daje mi znać, że pózniej chce poznać wszystkie szczegóły.
 Bardzo mi miło, Julianne.  Nate całuje Sophie w policzek
i podaje ją Stacy.  Może zaprosimy wszystkich do namiotu? Tam
jest więcej miejsca.
 Zwietny pomysł.  Cudownie, teraz razem ze mną jest
gospodarzem imprezy.
Jezu drogi, jesteśmy parą.
 Nałóżcie sobie coś do jedzenia i chodzmy do namiotu. Jest
ogrzewany, a więcej tam miejsca do siedzenia.
Jakimś cudem bogini Alecia zdołała podłączyć w namiocie
moją wieżę, więc muzyka towarzyszy nam także na zewnątrz.
Stół ugina się pod stosem prezentów. Natalie łypie na nie
gniewnie. Uśmiecham się słodko i uciekam wzrokiem.
 Będę rozpuszczała tego malucha ile wlezie, do jasnej
cholery!
 Julianne  odzywa się Will złośliwym tonem.  Podaj mi
serwetkę, bardzo proszę.  Porozumiewawczo puszcza oko, a ja
mam ochotę mu przyłożyć. Nate śmieje się głośno, wcale
nieporuszony złośliwością mojego brata.
 Julianne.  Matt ma śmiertelnie poważną minę.  Co
nowego w pracy?
 Wszystko dobrze  cedzę przez zęby, a moi bracia śmieją
się głośno.
 Powiedz, Ju-li-anne.  Isaac akcentuje każdą sylabę, aż
Stacy szturcha go w bok. Mam ochotę ich wszystkich pozabijać.
Wiedzą, że nie znoszę, kiedy nazywa się mnie Julianne.
Chyba że robi to Nate.
 Co?  warczę. Nate pod stołem bierze mnie za rękę i ściska
z otuchą. Patrzę na niego. W jego oczach tańczą iskierki
rozbawienia.
 Nie przejmuj się  szepcze.
 Chłopcy, nie dokuczajcie siostrze  wtrąca się mama.
 Przecież nic jej nie robimy  mamrocze Will i nagle
parskam śmiechem. Ile my właściwie mamy lat? Pięć?
Po przeciwnej stronie stołu Luke pochyla się i szepcze coś
Natalie do ucha, która w odpowiedzi uśmiecha się miękko. Jezu, są
obrzydliwi, żeby tak w miejscu publicznym. I tak bardzo
zakochani. Powinnam przestać zamartwiać się o Nate a i moją
rodzinę. Przyjęcie jest dla Natalie i Luke a.
 Prezenty!  wołam i nerwowo podskakuję na krześle.
 Julie.  Nat marszczy brwi i z trudem przełyka ślinę.  Nie
mogę podziękować wszystkim, a rozpakować dopiero w domu?
 Nie  naburmuszam się.  To najfajniejsza część.
 Właściwie to nie taki zły pomysł  wtrąca się Luke. 
Zobacz, ile tego jest, zajmie nam cały dzień.
 To rozsądne  przyznaje Stacy i wszyscy zebrani zgodnie
kiwają głowami.
 No cóż  mruczę.  Ale mój musisz rozpakować. Chcę
widzieć twoją minę, kiedy go zobaczysz.
 Dobrze.  Natalie się uśmiecha, a ja klaszczę z radości.
Mojego prezentu nie ma na stole, nie zmieściłby się tam.
 Super. Zaraz wracam.
Wpadam do domu, biegnę do garażu i dziękuję Bogu za
mięśnie, które w zeszłym tygodniu chwalił ojciec Nate a, bo
prezent, ten drań, swoje waży.
Udaje mi się wrócić do namiotu i Nate zrywa się na równe
nogi, widząc mnie.
 Dlaczego nie powiedziałaś, że potrzebujesz pomocy?
 Dam sobie radę.
 Julianne, jeszcze sobie coś zrobisz. Daj mi to.  Wyjmuje
mi z rąk kawał drewna i widzę szerokie uśmiechy na twarzach
najbliższych, gdy razem podchodzimy do Natalie i Luke a.
 Dobra, odwróć to.
Natalie głośno nabiera tchu i unosi rękę do ust, gdy widzi, co
napisałam na szorstkim drewnie. Wiem, że ma słabość do starych
szop i do inskrypcji, więc daję jej i jedno, i drugie.
Kazałam zmniejszyć drzwi, tak że mierzą teraz metr na
półtora, doprowadziłam je do porządku papierem ściernym i bejcą,
i napisałam szarą i różową farbą, bo takie kolory Natalie wybrała
do pokoju dziecinnego.
 Przeczytaj  proszę.
Nikt poza tobą nie wie, jak bardzo cię kocham. Przecież tylko
ty słyszałaś od środka, jak bije moje serce.
 Skąd to wytrzasnęłaś, Julie?  pyta Luke. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl