[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziewczyny z tawerny? Czy też uratowało ją to, że odrzuciła propozycję
doktora Fesseya?
A co z tym wszystkim, czego nie wiedziała o Ebenie Freemanie?
Niewiele słyszała o jego zmarłej żonie, dzieciach czy jego życiu w
Barnstable. Może to i lepiej zdecydować się na małżeństwo, kiedy jeszcze
tyle zostaje do odkrycia. Lyddie zwinęła się w kłębek, by usnąć z głową
pełną Ebena Freemana, ale nim zmożył ją sen, za sprawą jej przekornej
natury, którą Lyddie znała i którą zarazem gardziła, miejsce Freemana zajęła
Indianka codziennie przychodząca do Cowetta. Była bardzo ładna,
młodziutka, jej skóra i włosy błyszczały w słońcu. W pierwszym tygodniu
pojawiała się każdego ranka i wracała do siebie każdego popołudnia tak
regularnie, jak przypływy i odpływy, ale od kilku dni Lyddie tylko
sporadycznie widywała ją, jak przychodziła lub wychodziła.
Lyddie tak się wierciła na łóżku, że znów ją zaczęło boleć kolano.
Wstała i nalała sobie odrobinę brandy, wróciła do łóżka i wreszcie usnęła.
Spała mocno, aż obudziło ją uporczywe pukanie.
15
3
Podeszła do drzwi w samej koszuli i je otworzyła.
- Bethiah!
- Tata mnie przysłał. Mama zaczęła rodzić.
Kobiety stały wokoło, jak w jej śnie, ale teraz się rozstąpiły i
pozwoliły Lyddie podejść do łóżka. Mehitable była koloru prześcieradła, na
którym leżała. Spojrzała na matkę i wyciągnęła rękę.
- Mamo.
Córka zwróciła się do niej tak jak wtedy, kiedy była malutka. Lyddie
poczuła, że ją ściska w dołku. Ujęła rękę Mehitable.
- Kiedy się zaczęło?
Odpowiedziała jej babka Hall, stojąca z tyłu.
- Wczoraj o świcie. Lyddie się rozejrzała wokoło.
- Tym razem mój zięć nie wezwał lekarza?
- Doktor Fessey już tu był. Skurcze wciąż są rzadkie. Przyjdzie
pózniej.
Mehitable zamknęła oczy, szarpnęła się, jęknęła, słabo ścisnęła rękę
Lyddie.
- Tak musi być, moje dziecko.
- Jest za słaba - odezwała się babka Hall. Oczy Mehitable zrobiły się
okrągłe z przerażenia.
- Bzdura - odparła Lyddie. - Przed chwilą omal mi nie zmiażdżyła ręki.
- Uwolniła dłoń z uścisku Mehitable, przygładziła jej włosy i poklepała ją po
policzku. - Odpoczywaj pomiędzy skurczami. Zwietnie sobie radzisz. Zaraz
wrócę. - Wyszła z izby.
Przyszedł Nathan Clarke, stanął przy oknie i spoglądał na drogę.
Lyddie podeszła do niego i dotknęła jego ramienia. Odwrócił się
gwałtownie.
15
3
- Co z nią?
- Trochę to potrwa. Jak zwykle przy pierwszym dziecku. Panie Clarke,
chciałam podziękować, że posłał pan po mnie.
- A czemu miałbym tego nie zrobić? Widziałem się z Freemanem.
Wszystko uzgodniliśmy. Dlatego puszczam w niepamięć to, co było, i mam
nadzieję, że pani zrobi to samo.
Lyddie najbardziej pomogło puścić wszystko w niepamięć to, że
Clarke natychmiast znów zaczął mówić o Mehitable.
- Niepokoję się trochę o moją żonę - powiedział. - Nie jest silną
kobietą.
- Bzdura - znów zaprzeczyła Lyddie.
- Lekarz powiedział...
- Lekarz chce przydać sobie większego znaczenia, żeby nie kręcić
nosem na jego honorarium. Nie ma co zwracać na niego uwagi.
- Moja poprzednia żona zmarła niespełna sześć miesięcy po tym, jak
urodziła Bethiah. Biedaczka nigdy nie doszła do siebie po połogu. To też
było jej pierwsze dziecko.
- Już wcześniej była chorowita.
- Znam Mehitable, nie od wczoraj jest moją żoną.
- Błagam pana, panie Clarke, żeby tak pan nie mówił, kiedy moja
córka może pana usłyszeć. Jest zdrowa i silna, musi pan wierzyć w nią i w
babkę Hall.
Ale w miarę jak upływały kolejne godziny, bóle się nasilały, a
Mehitable opadała z sił, Lyddie też opuściła pewność siebie. Babka Hall
odciągnęła ją na bok i powiedziała:
- Główka jest za duża. Trzeba użyć kleszczy. Poślę po doktora
Fesseya.
15
3
Przyszedł doktor Fessey, zbadał pacjentkę i oświadczył, że główka
rzeczywiście jest za duża, że potrzebne będą kleszcze, ale najpierw trzeba
upuścić rodzącej sporo krwi, by zlikwidować przekrwienie. Otworzył torbę i
wyłożył na łóżko jej zawartość: lancet, miskę i kleszcze, przypominające
obcęgi. Mehitable, która pobladła i skuliła się ze strachu, obserwowała twarz
matki i nieco się uspokoiła, co oznaczało, że Lyddie dobrze udało się ukryć
własny lęk. Mehitable nie była zmęczona, tylko całkowicie wyczerpana, nie
miała nawet siły trzymać ręki matki. Lyddie ostatni raz uścisnęła bezwładne
palce córki i się odsunęła.
Lekarz ciachnął lancetem i zebrał do miski sporo krwi. Kobiety
położyły Mehitable na wznak i przytrzymały jej ręce i nogi, ale dziewczyna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl